czwartek, 25 lutego 2016

17. Jo Nesbo "Krew na śniegu"


Jo Nesbo chyba nie muszę nikomu przedstawiać, każdy szanujący się czytelnik kryminałów doskonale zna to nazwisko. Ja też lubię czytać sensację, lecz wcześniej nie miałam okazji poznać twórczości tego norweskiego pisarza, a szkoda, bo nie mam teraz odnośnika i mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o "Krew na śniegu".

Olav pracuje jako płatny morderca. Nie ma znajomych, bo nietypowa praca sprawia, że nie zawiera z nikim żadnych bliższych znajomości. Olav uważa, że najlepiej będzie, gdy nikt nie będzie o nim nic wiedział, nawet gdzie mieszka. Pewnego dnia dostaje wyjątkowe zlecenie od szefa, musi zabić żonę swojego przełożonego. Problem w tym, że Corina wzbudza w nim coraz silniejsze uczucia, a zabicie jej po raz pierwszy wydaje się dla Olava trudniejsze, niż przypuszczał.

No cóż, nie mogę za bardzo opisać Wam fabuły o książeczce liczącej 160 stron, bo właściwie nie ma co opisywać. Autor skrócił treść chyba maksymalnie, bo już krócej naprawdę się nie dało. Czuję ogromny niedosyt, bo sama fabuła wydawała się dość ciekawa i uważam, że można było zrobić z niej ciekawy i mocny kryminał. tymczasem "Krew na śniegu" to zaledwie nieco dłuższe opowiadanie o zabarwieniu kryminalnym, w którym dość szybko zaczyna się coś dziać i równie szybko kończy. Niestety na tak niewielu stronach sami się domyślacie, że poszaleć się nie dało. Myślę, że nie ja jedna poczułam, że to zdecydowanie za mało jak na słynnego Nesbo. Fakt, że całość czyta się wyjątkowo szybko, jest to historia dosłownie na jeden wieczór. Nesbo stworzył postać płatnego mordercy, który zakochuje się w swojej ofierze. Na domiar złego kobieta, którą pokochał Olav jest żoną szefa i właściwie każdy ruch jaki zrobi Olav będzie błędem. Jak w takim razie się zachowa, czy pozostanie bezwzględny, czy uczucie wygra? Jestem pewna, że gdy zasiądziecie do lektury skończycie ją tego samego dnia.

Sam bohater irytował mnie strasznie, zresztą chyba płatny morderca nigdy nie może wydawać się normalny, prawda? Ten stworzony przez Jo Nesbo również stwarzał pozory wyjątkowego durnia. Ciekawym elementem książki było wprowadzenie elementu miłosnego, jednak tak jak wcześniej napisałam, szkoda, że tak krótko trwała przygoda z bohaterami tej książki. Zapowiadało się dość dobrze i myślę, że sięgnę po inne książki autora, by bardziej wyrobić sobie zdanie na temat jego twórczości. Tego tytułu ani nie polecam, ani nie odradzam. Sami zdecydujcie, czy warto.

Za możliwość przeczytania dziękuję księgarni Matras.

Moja ocena: -4/6




5 komentarzy:

  1. Dawno mnie tu nie było. Niestety nie mój gatunek, więc nie sięgnę. :)
    Pozdrawiam ciepło ♥
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, ale słyszałam o jego twórczości wiele pozytywnych opinii. Jednak muszę to sama zweryfikować. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie słaba. Niewiele książek Nesbo już przeczytałam, ale ta jest dużo słabsza i w zupełnie innym stylu niż pozostałe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam kilka książek Jo Nesbo z poprzedniego cyklu i nawet mi się podobały :). "Krew na śniegu" mam na półce, ale póki co nie ciągnie mnie by ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam, ale trochę mnie rozczarowała, jak dla mnie przeciętna.

    OdpowiedzUsuń