czwartek, 30 czerwca 2016

35. Charlotte Link "Złudzenie"

#matrasrecenzje


Każdy, kto chociaż w niewielkim stopniu lubi sięgać po kryminały, zna nazwisko Charlotte Link. Ta niemiecka pisarka wydała do tej pory już kilkanaście książek, a ja wstydzę się przyznać, że „Złudzenie” to mój debiut. Jak się zresztą okazało, całkiem udany, dlatego z chęcią już dziś rozejrzę się za kolejnymi tytułami.

Peter Simon podczas podróży do Prowansji znika bez śladu. Jego żona Laura odchodzi od zmysłów, bo dotąd niczego niepokojącego nie zauważyła w zachowaniu męża.  Kochający swoją rodzinę przedsiębiorca, dotychczas dobrze wywiązywał się z roli męża i ojca. Laura  rozpaczliwie szuka jakiegokolwiek śladu męża, a to co odkrywa stawia go w zupełnie innym świetle. Peter jednak nie był do końca szczery z żoną, a zatajone fakty  mogą zaburzyć spokój i bezpieczeństwo jego rodziny.

„A więc tak to jest, kiedy świat wali się człowiekowi na głowę. Wszystko dzieje się właściwie bezgłośnie, nie ma żadnych grzmotów, a przecież zawsze myślała, że koniec  świata musi być głośny. Jak trzęsienie ziemi, podczas którego wszystko z łoskotem wali się w gruzy.”

Lubię takie tematy, lubię zasiane ziarno niepewności w fabule, skomplikowane relacje rodzinne i tajemnice, które autor stopniowo wyjawia. Początek książki jest naprawdę obiecujący, młoda żona szuka zaginionego w podróży męża, powoli  odkrywa, że nie był tym, za kogo się podawał a jej samej grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Brzmi nieźle, prawda?  Charlotte Link już na samym wstępie zadbała, by czytelnik nie mógł odłożyć książki na bok, lecz zatracił się w niej na całego.  W miarę przewracania stron, czułam coraz większe pragnienie, by poznać prawdę o Peterze Simonie. Był jednak takie moment, kiedy fabuła troszkę ostygła z emocji i zaczęła mi się dłużyć. Na szczęście uczucie nudy szybko zniknęło i znów wróciła mi ochota na „ciąg dalszy”. Było warto, bo akcja nabrał tempa i nie zwolniła aż do samego zakończenia. Końcówka nie zaskoczyła mnie, bo od mniej więcej połowy domyślałam się kto kim jest, ale nie odebrało mi to przyjemności czytania. Osobiście wyżej punktuję książki, których zakończenie wbija mnie w fotel, a tym razem po prostu odgadłam cały finał. Czasem lubię, gdy wszystko jest wyjaśnione a akcja zgrabnie doprowadzona do końca i tu należy się ukłon dla pani Link. Wszystko tak jak należy, bez niedomówień, czy domysłów. Nie mam niestety porównania do pozostałych tytułów z kolekcji  Link, więc nie odniosę się do tego, czy „Złudzenie” jest lepsze, czy gorsze. Dla mnie jest dobrym thrillerem, na który tego lata zdecydowanie warto zwrócić uwagę.

Podobała mi się przygoda z twórczością Charlotte Link, chociaż o zachwycie nie ma mowy. To jest bardzo dobry thriller, ale brakowało mi zaskoczenia za strony autorki. Niewątpliwie sięgnę z prawdziwą przyjemnością po inne jej tytuły.  A nóż spodobają mi się jeszcze bardziej?

Książkę można kupić tu:

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Księgarni Matras!
http://www.matras.pl/
Moja ocena: +4/6

środa, 29 czerwca 2016

34. Agnieszka Walczak-Chojecka "Nie czas na miłość"







Tematyka wojenna w literaturze nigdy mnie nie pociągała, tym razem jednak dałam się skusić. Już od dawna miałam ochotę na tę książkę, ale kiedy Wydawnictwo Filia zaproponowało mi ją do recenzji, nie wahałam się ani chwili. Dziś jestem już jakiś czas po lekturze, ale nadal czuję i pamiętam wszystkie emocje, które towarzyszyły mi czytaniu. Agnieszka Walczak-Chojecka może być naprawdę dumna, bo stworzyła przepiękną historię miłosną z wojną bałkańską w tle.


Chorwatka Jasmina i Serb Dragan, teoretycznie łączące ich uczucie nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego, praktycznie - na miłość przecież nie ma lekarstwa. Ojciec dziewczyny próbuje odciągnąć ją od tego uczucia, a matka Dragana podstępem chce zmusić syna do powrotu do Polski. Młodzi jednak za wszelką cenę chcą być razem, uciekają w świat teatru, gdzie każde z nich ma do odegrania swoją rolę. Tymczasem w Sarajewie powoli wybuch wojna, która z czasem przenosi się na całe Bałkany. Nie jest to dobry czas na miłość, lecz może dzięki niesprzyjającym warunkom okaże się bardziej trwała?

Najnowsza powieść Agnieszki Walczak-Chojeckiej jest barwnie napisaną historią miłosną z wojną w tle. Jestem pd wrażeniem ogromu pracy, jaki autorka włożyła w napisanie tej książki. Opisy wojny, portrety psychologiczne bohaterów, wydarzenia, które miały wpływ na dalsze losy bohaterów, to wszystko idealnie ze sobą zostało połączone i przedstawione czytelnikowi. Widać, że pani Agnieszka włożyła dużo serca w napisanie tej książki i muszę przyznać, że mnie tym "kupiła". A jak wiecie, ja nie odnajduje się w temacie wojen, jednak "Nie czas na miłość" to przede wszystkim opowieść o wielkiej miłości, która potrafi przezwyciężyć trudy konfliktu zbrojnego i niechęci rodziny. Jasmina i Dragan to bohaterowie, którzy zasługują na uwagę, pokazują, że zawsze należy mieć nadzieję i nigdy się nie poddawać. Wojna nie raz już rozdzielała kochanków i trzeba wiele samozaparcia by wyjść z tej sytuacji obronną ręką. Czy im się uda?

Autorka w piękny i niezwykle emocjonalny sposób opisała nie tylko miłość dwojga ludzi, ale też sytuacje na Bałkanach oraz Warszawę w latach 90-tych. Pani Agnieszka ukazała także stolicę Polski w okresie, gdy z rozmachem otwierała się na Zachód. Realistyczne opisy które stworzyła potrafią przenieść czytelnika lata wstecz, by doświadczyć emocji, które towarzyszyły tamtym czasom. Barwny język dodaje książce "smaczku" i sprawia, że czytanie jej to prawdziwa przyjemność. Niecierpliwie czekam na kolejny tom Sagi Bałkańskiej!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia!

Moja ocena : 5/6

wtorek, 21 czerwca 2016

33. Natasza Socha "Hormonia"





Natasza Socha znów zaskakuje swoją powieścią, rozbawia do łez, ale jednocześnie ukazuje prawdziwą stronę relacji matka- córka. Tym razem, w swej "Hormonii"  udowadnia, że nigdy nie jest za późno, by wyrwać się spod skrzydeł swoich toksycznych rodziców i zacząć życie na własny rachunek. Macie ochotę na potężną dawkę śmiechu i milion emocji?

Kalina na 46 lat i ciągle żyje pod presją Konstancji- swojej matki. Wszystko co robi, musi podobać się mamie, nawet długość czy kolor włosów, które nosi. Konstancja wchodzi z butami w życie córki, tak bardzo, że Kalina nie ma możliwości spróbować, jak to jest mieć swoje zdanie. Całej tej chorej sytuacji z boku przygląda się Kira- córka Kaliny. Dziewczyna mimo wszystko jest wplątana w sytuację, która wydaje się z góry przegrana, do czasu...aż Kalina odpisuje na pewien anons z gazety. Korzystając z okazji Kalina wyrusza w podróż z pewnym obcym facetem, by udowodnić całemu światu, a przede wszystkim mamie, że doskonale potrafi zająć się sama sobą, a może przy okazji odnajdzie miłość i swoje miejsce na ziemi?

Chyba nic nowego co do twórczości Nataszy nie mogę napisać. Uwielbiam całym sercem wszystkie jej książki i tak naprawdę to nie było takiej, którą mogłabym ocenić źle. Za każdym razem, gdy sięgam po nową powieść Sochy myślę sobie "Ha! Tym razem na pewno mnie nie zaskoczy"...i za każdym razem się mylę. Jej pióro jest tak lekkie a historie, które opisuje tak świeże i zaczerpnięte z życia, że nie sposób ich nie kochać.
"Hormonia" to lekka i niebanalna opowieść o losach trzech kobiet. Konstancja, Kalina i Kira to bohaterki wyraziste, które dostarczają czytelnikowi mnóstwa emocji. Konstancja to typ kobiety władczej i despotycznej, niestety takie kobiety istnieją naprawdę i skutecznie podcinają skrzydła swoim dzieciom. Nie ma niczego gorszego, od narzucania swojego zdania osobie, którą się kocha. Autorka w bardzo przyjemny i zabawny sposób ukazała problem toksycznej miłości matki do dziecka, takiej, która daje więcej szkody niż pożytku. Kalina na szczęście małymi kroczkami odważyła się przejść na drugą stronę barykady i w odpowiednim momencie powiedzieć głośno "nie". Co z tego wyniknie? Musicie dowiedzieć się sami, chociaż będzie to trudne, bo Natasza zakończyła książkę z wieloma znakami zapytania.
Ech...zła jestem. Jak to tak skończyć? w takim momencie, gdy jeszcze nic nie wyjaśnione? Koniecznie chcę znać dalszy ciąg tej zabawnej historii. Cóż, muszę czekać na kolejny tom.

Wspaniała,wciągająca, mądra i z dużym poczuciem humoru. Tak mogę w skrócie opisać "Hormonię", którą Wam bardzo polecam! Jeśli szukacie czegoś lekkiego na lato, a jednocześnie nie oklepanego i schematycznego to jest to strzał w dziesiątkę. Nie zabraknie wypieków na twarzy podczas czytania i mnóstwa śmiechu. Zresztą, czy ja kogoś muszę namawiać do czytania Nataszy???

Za egzemplarz bardzo dziękuję Autorce i Wydawnictwu Pascal!

Moja ocena: +5/6


wtorek, 14 czerwca 2016

32. Agata Przybyłek "Bez Ciebie"




Agata Przybyłek przyzwyczaiła swoje czytelniczki do lekkich komedii, które czytało się jednym tchem z nieustającym uśmiechem na ustach. Przyznam, że trochę bałam się, że nie spodoba mi się tak trudna tematyka w jej wydaniu, tym bardziej, że wydawca dość tajemniczo opisał fabułę książki. Wiem, że na obecną chwilę jestem zachwycona "nową" Agatą i będę trzymać kciuki, by kolejny raz spróbowała napisać tak dobrą obyczajówkę.

Katarzyna ciągle żyje w toksycznym związku. Jej mąż Colin, to zawzięty prawnik, który swoje frustracje wyładowuje na żonie. Katarzyna non stop jest w strachu, czy aby nie podpadnie czymś mężowi, bo wie, że nawet za bzdurę może zostać pobita. Znęcanie psychiczne i fizyczne to codzienność w ich małżeństwie, ale jeden raz więcej wystarczył, by przelała się czara goryczy. Nieprzytomna Kasia zostaje znaleziona w swoim mieszkaniu przez matkę Colina. Kobieta decyduje się pomóc synowej i wraz z zaprzyjaźnionym lekarzem Alanem, zabiera pobitą Kasię do Toronto. Między Kasią a Alanem rodzi się nić porozumienia, jednak przeszłość nie daje o sobie szybko zapomnieć. Czy Katarzyna odnajdzie w sobie siłę, by dać szansę nowej znajomości i wyzwolić się spod skrzydeł strachu i niepewności?

Jestem pod wielkim wrażeniem. Dosłownie, bo przecież lubiłam Agatę w komediach, napisanych lekko i przystępnie. Tym razem zostałam zaskoczona i to tak bardzo pozytywnie. Agata Przybyłek spróbowała swoich sił w bardzo trudnej tematyce, jaką jest toksyczne małżeństwo i przemoc. Przyznam, że bardzo lubię tę wersję autorki i śmiem twierdzić, że ja kupuję ją na całego!
Bohaterowie przedstawieni w powieści są niesamowicie realistyczni, są żywymi postaciami z krwi i kości, którzy sprawiają wrażenie jak najbardziej autentycznych. Strach Katarzyny przed Colinem jest tak wykreowany, że można bez trudu poczuć te emocje podczas lektury. A uwierzcie, że jest ich naprawdę bardzo dużo, zaczynając od współczucia, po strach i niedowierzanie, że człowiek człowiekowi może zrobić taką krzywdę. Temat, jaki wybrała autorka jest trudny do przegryzienia, ale jak widać, poradziła sobie znakomicie. To co w prawdziwym życiu jest tematem tabu, w książce wydaje się bardziej przystępne, pozwala zagłębić problem i wczuć się w sytuację bohaterów. Lubię taką literaturę i jestem pełna podziwu, bo Agata Przybyłek udowodniła, że jest autorką uniwersalną i żaden gatunek literacki nie jest jej obcy.

Polecam! Warto sięgnąć po tę nowość z Wydawnictwa Czwarta Strona i zatopić się na długie chwile wraz z bohaterami "Bez Ciebie". To niesamowita, szczera i bolesna opowieść o miłości, zarówno tej chorej, jak i tej, która rodzi się między Kasią i Alanem. Zakończenie wprawiło mnie w osłupienie, byłam wściekła na Agatę, że w TAKI sposób mnie zaskoczyła. Jak to? Co ja teraz mam zrobić z myślami i emocjami? Jestem zła i rozgoryczona...przecież wszystko w mojej głowie miało się dobrze skończyć.

Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona!

Moja ocena: +5/6

poniedziałek, 6 czerwca 2016

31. Jojo Moyes "Kiedy odszedłeś" - przedpremierowo

#poProstuZyj
 #czytamMoyes
Coś się kończy, coś się zaczyna.Tylko dlaczego zawsze najtrudniej jest wystartować?  Czy początki koniecznie muszą być takie trudne? O życiu po stracie, poszukiwaniu szczęścia i swojego miejsca na ziemi przeczytacie w nowej książce Jojo Moyes, która premierę będzie  miała 15 czerwca. Jest to kontynuacja bestsellerowej "Zanim się pojawiłeś", o której napisanie prosiły wierne czytelniczki.

Louisa nadal bardzo przeżywa stratę Willa. Jego odejście sprawiło, że świat dziewczyny wywrócił się do góry nogami. Lou stara się nie załamać i dotrzymać danego ukochanemu słowa, ale mówić to jedno, a wykonywać - drugie. Praca w barze daje jej namiastkę normalnego życia a mieszkanie, chociaż skromne, pozwala  na chwilę udawać, że wszystko jakoś się ułoży. Niestety, gdy dochodzi do wypadku, wszyscy myślą, że Louisa chciała popełnić samobójstwo. Spadek z piątego piętra był fatalnym zbiegiem okoliczności, ale wystarczył by rodzina zaczęła poważnie się bać o zdrowie i życie Lou.
 Kiedy przed drzwiami mieszkania Lou stanęła obca dziewczyna, nikt nie miał pojęcia, że odmieni jej życie. Szesnastolatka nieźle namiesza, ale też nauczyła czegoś Lou i tak naprawdę, to nie do końca wiadomo, która z nich bardziej skorzystała na tej znajomości.


"Zanim się pojawiłeś" to pierwsza część historii o losach Lou, którą pokochały kobiety za to, że nie była banalna i przewidywalna. Smutne zakończenie, jakie zafundowała autorka sprawiło, że czytelniczki pragnęły poznać dalsze losy bohaterki. W taki oto sposób powstała kolejna część, czyli "Kiedy odszedłeś". Jestem pewna, że fanki pióra Moyes już zacierają na nią ręce.
Historia stworzona przez autorkę to ciepła i pełna emocji opowieść o podnoszeniu się po stracie i trudach radzenia sobie z żałobą. Lou znalazła się w bardzo trudnym momencie życia, ale dzięki osobom, które stanęły na jej drodze jest w stanie przezwyciężyć smutek i żal. Will chciał, by po jego śmierci nie poddała się.

Nie myśl o mnie za często…
Po prostu żyj dobrze.

Po prostu żyj.


Moyes napisała książkę, która potrafi szczerze rozbawić, pocieszyć i tchnąć odrobinę nadziei. Pokazała, że należy walczyć o każdy dany nam dzień, że nie wolno się poddać smutkowi i starać się nie rozpamiętywać, tego, co już nie wróci. Jej powieść odebrałam jako taką "ku pokrzepieniu serc", dającą nadzieję dla osób w podobnej sytuacji. Lekki styl sprawił, że powieść czyta się zaskakująco szybko, pomimo ciężkiego tematu.
"Kiedy odszedłeś" to ciepła i ujmująca książka. Jestem pewna, że z przyjemnością po nią sięgniecie, nie tylko dlatego, by dowiedzieć się, jak potoczyły się losy głównej bohaterki. Wzruszenia i emocje podczas czytania gwarantowane, dlatego ja serdecznie polecam wszystkim miłośniczkom takich klimatów.

Za możliwość przedpremierowego przeczytania dziękuję Wydawnictwu Znak!

Moja ocena: 5/6

czwartek, 2 czerwca 2016

30. Eleri Fowler "Radość kwiatów" / kolorowanka


Szał kolorowanek opanował nasze wydawnictwa. Ja od zawsze lubiłam wziąć kredki w ręce i nadawać różne barwy czarno-białym rysunkom. Przyznam się, że czasem nawet podkradałam dzieciom jakiś obrazek. Teraz, na szczęście już nie muszę tego robić, odkąd wydawcy zadbali, by na rynku polskim ukazały się kolorowanki dla dorosłych. Na obecną chwilę wybór jest ogromny, każdy znajdzie coś dla siebie. Ja dziś przedstawię Wam kolorowankę, w której przewodnim tematem są kwiaty.



Już z samego wstępu, od autorki dowiadujemy się, że rysunki z jej szkicownika pochodzą zarówno z Walii, gdzie mieszka, jak i z różnych egzotycznych podróży. Rysunki są naprawdę różnorodne. Przyciągają uwagę i zapraszają do sięgnięcia po kredki. Na kartach tej książki znajdziemy mnóstwo kompozycji kwiatowych, z detalami, listkami i gałązkami. Na obrazkach gdzieniegdzie pojawi się też motyl, ważka czy piękna i dostojna sowa. Wszystko czeka, by właściciel kolorowanki nadał odpowiednie barwy. Jestem pewna, że sympatycy kwiatów nie będą mogli się jej  oprzeć.



Co jest dla mnie ważne, przy wyborze kolorowanki dla dorosłych? Format. Bardzo zwracam uwagę, na wielkość książeczki. Miałam już jedną taką wielką i jedną bardzo małą, z której po pokolorowaniu powstawały jakby pocztówki. O ile do dużych nie mam zastrzeżeń, chociaż trzeba się namachać ręką, by skończyć obrazek, to te małe to kompletna porażka. "Radość kwiatów" ma idealny format, jest wygodny i na tyle duży, by można było ładnie kolorować.


Autorka pomiędzy rysunkami umieściła także sporo ciekawych cytatów sławnych osób, np. Szekspira. Każdy z nich ma swoje przesłanie i doskonale dopasowuje się do tematyki kolorowanki. Jestem pewna, że każda kobieta będzie zadowolona mając taką ciekawą kolorowankę.

Za  egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Harper Collins!
Moja ocena: 5/6