poniedziałek, 28 lipca 2014

Stosik lipcowy...

W lipcu mam spory zapas do czytania. Jest to spowodowane m.in. nawiązaniem współpracy z dwoma wydawnictwami.Cieszy mnie to ogromnie :-)

Od góry:
1. Lisa Scottoline "Wracajmy do domu"- książkę wygrałam w konkursie fotograficznym klubu Kobiety to Czytają. Dziękuję!!!
2.Jayne Amelia Larson "Woziłam Arabskie księżniczki" - wygrana w konkursie Wydawnictwa Znak. Dziękuję!!!
3. Amanda Coplin "Morelowy sad" - egzemplarz recenzyjny od Black Publishing
4. Philip Kazan "Apetyt" - egzemplarz recenzyjny od Wydawnictwa Znak
5. Tami Hoag "Dziewczyna # 9" - recenzyjna od Mira Harlequin.
6 i 7. Beata Pawlikowska "Blondynka w Chinach" i "Blondynka na Czarnym Lądzie"- zakup własny.

Dwie z tego stosiku już przeczytałam, pora na kolejne.Recenzje wkrótce :-)

sobota, 26 lipca 2014

Ostatnio kupione dzieciom...

Czyta nie tylko mama, ale i jej dzieci. synek z racji tego ,że zna dopiero pojedyncze litery sam niestety nie czyta. Za to córcią się mogę już pochwalić.Wczoraj zaczęła kolejną książeczkę z serii Animal Magic pt. "Gilbert ratuje sytuację". Dziś patrzę a ona jest na 117 stronie!!!! Dodam dla tych co nie wiedzą, ze ma niespełna 8 lat, zdała z wyróżnieniem do 2 klasy :-)
Ot, coś takiego moje starsze dziecię czytuje:

Jeszcze mi wczoraj córcia powiedziała:
_Pamiętasz mamo, kiedyś mi powiedziałaś że chciałabyś mnie zarazić tym czytaniem, no to masz... :-)

No to mam...uzależnione od czytania dziecko :-) Jupiiiiii :-)))))

A ostatnie zakupy książkowe dla dzieci to m.in.


Cieszą mnie w takim samym stopniu, jak te kupione dla mnie :-)

poniedziałek, 21 lipca 2014

Philip Kazan "Apetyt"


Czytając mojego bloga można zauważyć, że lubię literaturę współczesną. Bardzo rzadko, albo wręcz wcale, nie sięgam po książki których akcja dzieje się w dawnych czasach.
"Apetyt" dostałam jako propozycję do przeczytania przez Wydawnictwo Znak. Pomyślałam,że spróbuję, przeczytam i zobaczymy czy mi się spodoba...
Pierwszą rzeczą jaka zwróciła moją uwagę to piękna okładka idealne pasująca do treści.Renesansowa wręcz postać bardzo trafnie nawiązuje do tego co odnajdziemy na kartach książki.
Głównym bohaterem jest Nino Latini mieszkający we Florencji. Akcja dzieję się w XV wieku i w tamte czasy przenosi nas autor- Philip Kazan.Nino jest synem rzeżnika. Jego matka własnie zmarła a chłopiec swoje smutki zatraca w tym co kocha najbardziej- w gotowaniu. Właściwie poza samym procesem gotowania, Nino próbuję szukać smaku idealnego.W tym celu miesza i łączy wszelkie przyprawy jakie tylko mu są znane. Uwielbia to i sprawia mu to ogromną przyjemność. Od najmłodszych lat Nino próbował wszystkiego co tylko można było. Uczył nowych smaków swoje podniebienie.
W tle poznajemy młodego Leonarda da Vinci który jest początkującym malarzem.Nino tez próbuje swoich sił w malarstwie, z pomocą w tym fachu przychodzi mu jego wuj Filippo Lippi. Jednak to eksperymentowanie w jedzeniu i przygotowywaniu posiłków sprawia, że Nino zapomina o troskach dnia codziennego.Miałam wrażenie, że bohater tak się zatracił w swojej pasji, ze w pewnym momencie trąciło to już o obsesję na punkcie mieszania, łączenia i próbowania wszelkich dostępnych artykułów spożywczych.
Pierwszymi fanami kuchni Nino Latini są Macydeusze. To dla nich młody chłopak najdłużej gotuje.Jego kariera nie kończy się wraz z odejściem od Macydeuszów, wkrótce Nino zaczyna tworzyć dania dla kardynałów a nawet dla samego papieża.Wszystko co robi jest połączone z ogromną pasją i nie ma mowy o przypadkowym doborze przypraw czy dań. Wszystko jest idealnie przemyślane i wkomponowane w umiejętności młodego kucharza.
Oprócz wielkiej pasji gotowania w książce odnajdziemy tez namiętność jaka połączyła Nino z Tessiną.Wybranka jego serca nie jest jednak łatwym celem...została bez jej zgody zaręczona z dużo starszym i wpływowym Bartolem Baronim.Tessina będzie w sercu naszego bohatera już na zawsze, ale czy marzenia się spełnią i dziewczyna będzie kiedyś jego kochaną? Zapraszam do przeczytania.

" Apetyt" to powieść napisana pięknym językiem.Podziwiam autora za tak wnikliwe opisy dawnej Flrencji. Dzięki temu podczas lektury czytelnik poznaje zakątki świata o jakich nie miał pojęcia. Przyznam, że czytając książkę zakochałam się we Florencji. Opisy klimatu i atmosfery były tak realne że czułam się prawie jak na wakacjach. Do tego opisy smakowitych dań i człowiek czuje się głodny...
Pomimo, że nie jest to gatunek literacki jaki lubię, to polecam.Cieszę się, że spędziłam z tą książką miłe chwile.
Moja ocena 5/6
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu 

czwartek, 17 lipca 2014

K.A Tucker "Dziesięć płytkich oddechów"



Ostatnio miałam nosa do książek, które wzbudziły moje zainteresowanie. Trochę obawiałam się, że po "Drogim maleństwie" ta już nie spodoba mi się tak bardzo.
Uwielbiam powieści o tematyce życiowej, gdzie pojawiają się problemy, gdzie bohaterowie są prawdziwi i czytelnik utożsamia się z ich radościami i troskami. Wydawnictwo Filia drugi raz w ciągu tego miesiąca trafiło w moje gusta.
"Dziesięć płytkich oddechów" to książka w której narratorką jest młoda dziewczyna-Kacey. Pomału wprowadza ona nas w swoje życie oraz traumatyczne wspomnienia przeszłości. Kilka lat do tyłu Kacey w wypadku samochodowym spowodowanym przez pijanego kierowcę straciła rodziców, przyjaciółkę oraz chłopaka. Przeżyła tylko ona oraz chłopak z drugiego samochodu.Ten niestety uciekł a Kacey nigdy nie chciała mieć niczego wspólnego z nim oraz jego rodziną.
Po wypadku Kacey wraz z młodszą siostrą Livie zamieszkały u ciotki i wujka. Niestety pech chciał, że pewnej nocy wujek zaczął dobierać się do Livie. Dziewczyny nie czekały az sytuacja się wymknie spod kontroli i uciekły do Miami nie pozostawiając po sobie śladu. Postanowiły zacząć życie na własny rachunek.W nowym miejscu Kacey i jej siostra poznają Storm i jej córeczkę Mię. Od tej pory będą sąsiadkami oraz jak się potem okaże - przyjaciółkami. W tym samym budynku zamieszuje także tajemniczy nieznajomy Trent, który wzbudza ogromną fascynację u Kacey. Dziewczyna czuje do niego tak silne przyciąganie, że nie może przestać o nim mysleć. Trent też jest zainteresowany tą znajomością. Wybucha namiętność (bardzo delikatnie dozowana przez autorkę) i po raz pierwszy od wielu lat Kacey czuje ze spotkało ja w życiu coś dobrego. Pomalutku otwiera się przed Trentem pozwalając mu odkrywać jej traumatyczne sekrety. Skorupa, która budowała przez lata powoli pęka.Dziewczyna wierz, że dzięki temu uczuciu nareszcie odnajdzie wewnętrzny spokój i odzyska wiarę w siebie. Ale wszystko co piękne szybko się kończy... Szybko się okazuje że ukochany też ma swój sekret który wyda się dla Kacey nie do wybaczenia. Jaki? Serdecznie zapraszam do lektury.
"Dziesięć płytkich oddechów" to przepiękna książka o sile wybaczania rzeczy, które wydają się nam na pierwszy rzut niewybaczalne.Czy są takie sytuacje których nie wybaczymy jeśli kogoś kochamy bardzo mocno?Czy nienawiść jest silniejsza niż miłość?
To co bardzo podobało mi się w tej powieści to fakt, że wręcz wnika w umysł czytelnika i to z premedytacją. Jest to książka o której się nie zapomina. Styl jakim została napisana jest dla mnie idealny. W prosty i czytelny sposób została odkryta do naga psychika ludzkiego umysłu i fizjologia przebaczania. To piękny przykład dla ludzi który, tak jak nasza bohaterka, przeżyli w życiu chwile grozy przez drugiego człowieka. Może warto czasem dla swojego spokoju po prostu wybaczyć?
Wspaniałym dopełnieniem były podziękowania autorki na końcu książki oraz słowa do czytelnika :"Jeśli ta książka powstrzyma choćby jedną osobę przed wskoczeniem za kółko po wypiciu kilku drinków to dokona czegoś  monumentalnego".
Autorko- ja nigdy nie wsiadam do auta po wypiciu alkoholu. Ale Twoja powieść jest w stanie przed tym powstrzymać niejedną osobę a na pewno mocno zapada w pamięć. Ja wierzę że dokona tego, czego oczekujesz.

Moja ocena: 6/6

poniedziałek, 14 lipca 2014

Lysa Kleypas "Jezioro marzeń"


"Jezioro marzeń" to nie dawno wydana powieść wydawnictwa Prószyński i S-ka. Na ogół książki z Prószyńskiego mogę brać w ciemno, bo trafiają w moje czytelnicze gusta. Okładka ładna, treść wydawała się interesująca, więc postanowiłam przeczytać tą książkę. Liczyłam na lekką opowieść o miłości na lato...a dostałam niewiarygodna historię o duchu i... w sumie nic poza tym.
Alex Noan jest po rozwodzie. Razem ze swoimi braćmi, Markiem i Samem mieszka nad Zatoką Friday. Jest na skraju bankructwa a jedyne czym obecnie się zajmuje to topienie smutków w alkoholu. Pewnego dnia w swoim domu spotyka ducha.Alex sam nie wie czy ma zwidy czy faktycznie zawiązał kontakt z jakąś istotą. Duch okazuje się być faktycznym mieszkańcem domu Alexa, na dodatek widzieć go może tylko Alex.Razem próbują odszukać przyczyny błądzenia ducha w jego przeszłości, co nie jest łatwe, bowiem ów duch niczego nie pamięta, poza małymi skrawkami wspomnień.
Zoe przybyła do Zatoki Friday by odnowić stary dom i przystosować go do opieki nad chorującą babcią. rodzice Zoe zmarli a mąż okazał się gejem. Na pomoc dziewczynie w remoncie przybywa Alex. W ten sposób zaczyna się ich znajomość. Oboje czują między sobą rodzące się uczucie, ale nie chcą dopuścić do jego rozkwitu.Alex jest typem łobuza a Zoe- anioła. Taki szablonowy, typowy układ...
Niestety rozczarował mnie ta historia. Nie odnalazłam tu nic dla siebie. Motyw ducha był mocno naciągany a ja nie lubię żadnych wstawek fantasy. Irytowało mnie zachowanie głównych bohaterów i te ich "umizgi".
Kompletny brak akcji sprawił, że przy książce zwyczajnie usypiałam.Rozumiem, patrząc na pozytywne opinie, że książka może się podobać. Jeśli w mojej ocenie ma dostać coś powyżej "czwórki" musi spełnić przynajmniej jeden warunek:
- musi mnie zainteresować, rozśmieszyć, sprawić bym wyciągnęła z niej jakieś wnioski albo sprawić bym zwyczajnie miło spędziła czas.
Niestety nie poczułam żadnego z powyższych :-(

Moja ocena 2/6

czwartek, 10 lipca 2014

Shane Dunphy "Dziewczynka która się nie uśmiechała"

Lubię historie prawdziwe,lubię czytać o ludziach, którzy chętnie pomagają innym. Jeśli dodatkowo jest to pomoc dzieciom tym bardziej sprawia mi to ogromną przyjemność.
Takich książek w swoim dorobku czytelniczym było całkiem sporo. Każda na swój sposób porusza czytelnika i wzbudza a nim emocje. Najcieplej wspominam opowieści Cathy Glass. Ona w swój charakterystyczny sposób bardzo życiowo opisuje zmagania z dziećmi wymagającymi specjalnego traktowania. Najmniej lubię książki przepełnione wspomnieniami pełnymi okrucieństwa. Czasem w głowie się człowiekowi nie mieści jak można traktować bliskich, zwłaszcza bezbronne dzieci.
"Dziewczynka która się nie uśmiechała" jest trochę inna od tych wyżej wspomnianych. Jest to spis wspomnień mężczyzny, który z dnia na dzień został opiekunem dzieci "trudnych".Tej pracy się nie spodziewał, ale postanowił spróbować. Praca w Małych Urwisach nie należała do najprzyjemniejszych. Wielu poprzednich opiekunów rezygnowało po jednym dniu z powodu agresywnych i złośliwych zachowań podopiecznych.Aby dotrzeć do dzieci z przeróżnymi zaburzeniami intelektualnymi i psychicznymi trzeba było włożyć mnóstwo pracy, cierpliwości i taktu. Tu nie ma miejsca na błędy. Trzeba umieć rozwiązać problem dziecka i dotrzeć do jego wnętrza. Czasem udaje się to niemal od razu a czasem trwa to latami.
Tytułowa dziewczynka to tylko jedna z wielu podopiecznych Shane'a. Tammy, urocza trzylatka, nie tylko się nie uśmiecha ale też nie mówi. Po zapoznaniu się z jej sytuacją rodzinną to m.in. nią zajmuje się Shane.
Jaki sekret kryje w sobie mała dziewczynka, oraz czy uda się sprawić by zaczęła mówić? Zachęcam do książki.
Chciałabym także wspomnieć o postaci Lonniego.Jako osoba niepełnosprawna bardzo dobrze sprawdził się jako opiekun dzieci i bardzo dobry współpracownik Shane'a. Podobał mi się fakt, że takim osobom też daje się szansę na znalezienie wymarzonej pracy.
Polecam każdemu kto lubi historie z życia wzięte, choć lektura do łatwych nie należy to z pewnością daje nadzieję, że każde dziecko, nawet najbardziej niegrzeczne, można nakierować w dobrym kierunku.

Za książkę dziękuję IWONCE!

Moja ocena 5/6

poniedziałek, 7 lipca 2014

Julie Cohen "Drogie Maleństwo"


Prześliczna okładka oraz tematyka 100% w moich klimatach sprawiły, że zaraz po premierze musiałam tą książkę kupić i przeczytać. Nie czytałam żadnej książki Julie Cohen, tym bardziej byłam ciekawa jej treści.Teraz, już po zakończeniu wprost nie mogę się doczekać kolejnej, a takowa na pewno będzie, bo informacja o kolejnej powieści była zawarta na końcu "Drogiego Maleństwa".
Claire i Ben są szczęśliwym małżeństwem, jednak od wielu lat bezskutecznie starają się o dziecko. Można rzec, że do pełni szczęścia brakuje im tylko tego. Kiedy szansa na dziecko wydaje się znikoma z niecodzienną propozycją przychodzi przyjaciółka Bena- Romily.Kobieta proponuje rolę matki zastępczej, chce urodzić przyjaciołom dziecko.Sprawa nie jest jednak taka prosta, jak by się wydawało. Komorki jajkowe Claire nie nadają się do zabiegu. w grę wchodzi nasienie Bena i jajeczko Romily. Ma to być ich dziecko, ale Romily obiecuje że odda je na wychowanie Benowi i Claire. Cała sytuacja mocno komplikuje się, gdy na jaw wychodzą uczucia jakie Romily darzy Bena. Czy odda dziecko po urodzeniu, pomimo zauroczenia w jego ojcu? Czy będzie dążyła do rozpadu małżeństwa Claire i Bena? A może przyjażń zwycięży wszystko?
Polubiłam bardzo bohaterów tej powieści.Nie umiem nawet stwierdzić komu bardziej kibicowałam, Romily czy Claire? Obie sprawiały wrażenie mega sympatycznych i obie wg mojego uznania zasługiwały na szczęście.Rozumiałam położenie ich obydwu.
Piękna książka o sile miłości i wartości przyjażni. To taka powieść, którą każda kobieta powinna przeczytać.Po jej zakończeniu zadałam sobie pytanie, czy dla przyjażni potrafiłam bym zrobić wszystko? Jeśli nie wszystko, to jak wiele?
Plus dla wydawcy za uroczą okładkę! Polecam!
P.S. Książkę przeczytałam w ciągu doby a ma prawie 500 stron!
Moja ocena 6/6

czwartek, 3 lipca 2014

Liane Moriarty "Sekret mojego męża"

Książka wygrana w konkursie Kobiety to czytają.



Po raz pierwszy miałam okazję spotkać się z twórczością tej autorki.Jest to piąta książka klubowa KTC i pokładałam w niej duże nadzieje.
Sekret Mojego Męża to powieść zdecydowanie wielowątkowa.Przeplatają się losy 3 rodzin, każda z nich ma swoją tajemnicę, swoje problemy i rozterki.
Na początku powieści poznajemy Cecillię, ona wg mnie grała główną rolę w tej książce.Kobieta zupełnie przypadkowo natrafia na strychu na list napisany przez męża.List zaczyna się słowami "Najdroższa Cecilio, jeżeli czytasz ten list, to znaczy, że nie żyję...” ale prawda jest zupełnie inna. John-Paul ma się bardzo dobrze a sekret jaki powierzył żonie w liście został odkryty za wcześnie. W pierwszej chwili Cecillia nie miała odwagi otwierać listu, ale potem, pod wpływem dziwnego zachowania męża postanowiła dowiedzieć się jaką tajemnicę skrywał przed nią. Hmm...nie zdradzę co było tym sekretem, ale już na zawsze zmieniło życie Cecilli.Ich relacje nigdy nie wróciły do tych sprzed lat, kiedy uznawali swoje małżeństwo za szczęśliwe.

Rachel to kobieta po traumatycznych przejściach, dawno temu ktoś brutalnie zamordował jej córkę. chociaż Rachel stara się ze wszystkich sił życ jak dawniej ciągle szuka rozwiązania zagadki, kto i dlaczego zabił jej córkę?Odpowiedż przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie.

Tess razem z synkiem Liamem przyjeżdża do rodzinnego miasteczka by pomóc swej schorowanej matce.Tess ma kłopoty małżeńskie, jej mąż wyznał ze zakochał się w jej kuzynce. Pomimo tego ,że do cielesnej zdrady nie doszło Tess czuje się upokorzona i zraniona. Szuka pocieszenia w ramionach byłego chłopaka.
Wszystkie trzy bohaterki połączy sekret. Jaki? Zapraszam do powieści.
Książka podobała mi się, ale muszę przyznać ze przez pierwsze 100 stron gubiłam się w faktach, czasem nie wiedziałam o której bohaterce czytam.Spodziewałam się też trochę więcej dynamiki w fabule.Książka mało trzyma w napięciu, ale po zakończeniu (które trochę zaskakuje) daje mocno do myślenia.Czy można poznać kogoś na tyle by wiedzieć o nim dosłownie wszystko? Co by było, gdyby pewnie rzeczy się wydarzyły? Czy można karać kogoś za to co zrobił w przeszłości?

Moja ocena -5/6