środa, 26 października 2016

43. Neo-Nówka "Schody do nieba" - recenzja



Neo-Nówka czyli przezabawni trzej panowie: Roman Żurek, Michał Gawliński i Radek Bielecki. Z początku funkcjonowali pod nazwą "To-Niemy", ich skecze "Niebo", "Poczta" czy seria "Paciaciaki" biją rekordy oglądalności. Kabaret, który potrafi rozbawić największego ponuraka, a skecz Niebo osiągnął na kanale You Tube prawie dwa miliony wyświetleń. Książka, którą wydało wydawnictwo Prószyński i S-ka to zbiór informacji na temat rozpoczęcia kariery, popularności, skeczy i innych ciekawostek. Jak sami mówią, tej książki miało nie być, ale pewne tematy trzeba było poruszyć raz na zawsze. No bo jak to było w końcu z tym Niebem, była wpadka czy genialne aktorstwo? Zachęcam do lektury!

Dialog wcale nie musi być nudny, a biografię też można przeczytać w jeden dzień z wypiekami na twarzy. Przekonałam się o tym sama, kiedy wczoraj w okolicach południa dostałam od wydawcy ebooka Neo-Nówki. Kiedy tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach, wiedziałam, że muszę to przeczytać. Musiałam się dowiedzieć jak to naprawdę było z najlepszym skeczem, jaki w życiu oglądałam i przy którym śmieję się w głos do dziś, chociaż oglądam to trzydziesty piąty raz.  Wzięłam czytnik do ręki i przepadłam na dobre trzy godziny, obiad znacznie przesunął się w czasie a łóżko zostało pościelone dopiero po południu, ale co tam. Czytałam historię powstania jednego z najpopularniejszych kabaretów w Polsce i znów płakałam ze śmiechu. Wiecie co? To nie jest zwykła kupa suchych faktów i informacji, "Schody do nieba" to wyjątkowo żartobliwie przedstawiona historia Romana, Radka i Michała. W całej rozmowie, w której biorą udział panowie czuć tę wyjątkową wieź, która ich łączy. Podczas lektury widać gołym okiem, jak się lubią i wzajemnie uzupełniają. Swoim charakterystycznym humorem rozbawiają nie tylko czytelników, ale i siebie nawzajem. Trochę prywaty, trochę zdjęć, mnóstwo żartów i dystansu do samych siebie, tak w skrócie można opisać Neo-Nówkę poza sceną. Miałam wrażenie, że chłopaki mają niezłą zabawę podczas pisania tej książki, co bardzo wpłynęło na moją ogólną ocenę. Muszę przyznać, że nie zawsze byłam fanką kabaretów, ale to za sprawą mojego męża, który notorycznie ogląda takie występy, w końcu i ja dałam się w to wciągnąć. I nie żałuję! Neo-Nówka potrafi bawić różną publiczność, zdarzały się nawet występy w seminariach, gdzie siostry zakonne bawiły się na całego! Czasem jest mniej śmiesznie, kiedy ksiądz grozi palcem za występ lub starsza pani próbuje przerwać skecz o "moherach". Macie niedosyt? I dobrze, bo jeśli tylko znacie z tv Neo-Nówkę to sięgnijcie po tę książkę! Dobra zabawa gwarantowana.

Panom gratuluję dobrej książki i życzę kolejnych skeczów, w których publiczność i widzowie przed tv skręcają się ze śmiechu.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka!

Moja ocena: +5/6

środa, 12 października 2016

42. Steena Holmes "Dziecko wspomnień"



Pamiętacie "Szukając Emmy"? To właśnie autorka, która napisała tę książka powraca ze swoją nową powieścią. Powieścią trudną, bo poruszającą temat psychozy poporodowej, rozstania, cierpienia i traumatycznych wspomnień, a to wszystko na zaledwie 240 stronach. Czy Steenie Holmes udało się mnie zaintrygować fabułą i zaskoczyć zakończeniem?

Diana i Brian są na szczycie kariery, tworzą dobre małżeństwo a przed nimi otwiera się droga do polepszenia sytuacji zawodowej. Ciąża Diany jest dla nich sporym zaskoczeniem i cóż...nie cieszy się z niej sama przyszła mama.
Rok później Diana jest już szczęśliwą mamą małej Grace, co prawda bardzo nadopiekuńczą i pełną leków, ale bardzo zakochaną w swojej małej córce. Tylko Brian się nie odzywa, wyjechał służbowo, obiecał wrócić tuż po narodzinach Grace, ale milczy, pomimo licznych prób kontaktu. Dianą i jej córeczką zajmuje się niania, ale dlaczego jej uwaga jest skierowana bardziej na młodą matkę a nie na jej córeczkę? Co się tak naprawdę dzieje w życiu Diany? Gdzie podziewa się jej mąż i czemu nikt nie chce powiedzieć jej prawdy?

Książka pełna znaków zapytania, to pierwsze co mi przyszło do głowy, gdyby ktoś mnie prosił o jedno zdanie na jej temat. Steena Holmes podjęła się napisania o bardzo trudnych tematach i przyznam, że pomimo niewielkiej objętości nie "połknęłam" jej w jeden wieczór.
Historię opisaną w książce poznajemy z punktu widzenia Diany i Briana. W dodatku przeplatana jest teraźniejszość z przeszłością, co sprawia, że potrzeba skupienia by połapać się w fabule. Podczas lektury, zamiast coraz więcej rozumieć z fabuły, w mojej głowie było coraz więcej niewiadomych. I wiecie co? Mi się to bardzo podobało. Nic nie było podane na tacy, oczywiste i jasne. Steena Holmes potrafi zaskoczyć czytelnika, o czym przekonacie się czytając tę książkę.
"Dziecko wspomnień" jest mieszanką powieści psychologicznej i thrillera, trzyma w napięciu, porusza temat psychozy poporodowej i sprawia, że nie można jej odłożyć póki nie dowiemy się co tak naprawdę działo się w rodzinie Diany. Jak bardzo na życie bohaterki wpłynęły traumatyczne zdarzenia z przeszłości?
Zakończenie, mimo, że zaskakujące to udało mi się je przewidzieć. Jeśli będziecie uważnie czytać, bacznie zwracać uwagę na zachowanie bohaterów, to na pewno domyślicie się co zaserwuje autorka na ostatnich stronach.

Serdecznie polecam, lecz lojalnie uprzedzam, pomimo słodkiej okładki, treść jest naprawdę poważna, wymagająca przemyślenia i dużej uwagi. "Dziecko wspomnień" nie jest lekką lekturą, przy której się odprężycie, jednak uważam, że zasługuje na przeczytanie. Pozycja godna polecenia!

Za możliwość przeczytanie serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!

Moja ocena: 5/6