wtorek, 27 lutego 2018

Co tak pachnie? Yankee Candle Warm Cashmere

Końcówka lutego, ostre mrozy na zewnątrz a ja dziś przychodzę do Was z recenzją zapachu, który idealnie Was otuli i nada wnętrzu przytulności. Mowa oczywiście o jesiennej nowości (Q3 2017) Yankee Candle, czyli Warm Cashmere.



Zwróciłam na niego uwagę od kiedy tylko ta kolekcja pojawiła się w sprzedaży. Bardzo lubię wszelkie kaszmirowo-sweterkowe zapachy. Szczególnie jesienią i zimą, według mnie idealnie pasują i zwykle ich zapachy są tak skomponowane, że każdy znajdzie coś dla siebie. Nie przepadam za nutą kremu Nivea w świecach "sweterkowych" i ciszę się, że Warm Cashmere spełnił moje oczekiwania. Ale o tym za chwilę.

Pierwsze wrażenie, to oczywiście ocena wizualna produktu. Nie mam się do czego przyczepić, świeca prezentuje się pięknie. Beżowy kolor wosku idealnie współgra z kocykami na etykiecie. Sama w sobie jest bardzo elegancka i ponadczasowa. Myślę, że taka świeczka będzie piękną ozdobą niejednego salonu czy sypialni.



Zapach jest dokładnie taki, jakiego się spodziewałam. Ciepły, otulający i kremowy. Wyczuwalna jest dobrze paczula i moje ukochane drzewo sandałowe, całość delikatnie podbita słodką wanilią. Jest to kompozycja świetnie wyważona, nie jest ani za słodka, ani zbyt kremowa. Warm Cashmere jest zapachem, który pokochają wszyscy, którzy lubią kremowe, perfumeryjne i kosmetyczne zapachy. Da mnie mógłby pachnieć tak jakiś luksusowy balsam do ciała. Trochę słodkości a trochę perfum. Bardzo udana kompozycja.



Moc zaliczam raczej do tych słabszych, ale wyczuwalnych. Czyli dla mnie ideał. Jak wiecie, ja nie lubię mocnych wosków i świec, ponieważ mam po nich migrenowe bóle głowy. Zdaje sobie sprawę z tego, że fani mocarzy mogą być rozczarowani mocą Warm Cashmere. Ja paliłam go w pokoju 20 m2 i stanowił świetne tło. Był jak najbardziej wyczuwalny i dzięki temu, że nie wywołał we mnie migreny, mogłam go palić naprawę wiele godzin.

Paliłam ją dwa razy, za każdym razem wypalała się dobrze, wspomagana jedynie illumą. 



Podsumowując, Warm Cashmere to zapach idealny do wielogodzinnego palenia w sypialni czy w salonie. Nie męczy, nie przeszkadza, nie wywołuje zmęczenia zapachem. Subtelnie otula aromatem ciepłego, pachnącego sweterka, sprawia, że żaden mróz czy jesienna plucha nam nie straszne.
Pięknie wygląda i pachnie bardzo luksusowo. To jeden z tych zapachów, które polubi większość. Jeśli więc szukacie świeczkowego prezentu, rozważcie go koniecznie!

Za możliwość testowania świecy bardzo dziękuję Grupie Zachodniej, oficjalnemu dystrybutorowi Yankee Candle!

Świece i woski z tego zapachu możecie kupić tu:
https://yankeehome.pl/szukaj?submit_search=&controller=search&orderby=position&orderway=desc&search_query=warm+cashmere

3 komentarze:

  1. Ja uwielbiam ten zapach i też mam średnią świecę, po testach wosku. :D Jeszcze nie odpalałem, ale Twoja recenzja mnie bardzo pozytywnie nastraja. :D Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Zachęcam Cię do odpalenia, zapach w sam raz na ostatnie podrygi zimy :-) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Co lepiej się sprawdza, wosk czy świeca?

    OdpowiedzUsuń