środa, 30 października 2013

Mirka Jaworska "Syndrom czerwonej hulajnogi"

A książka kolejna, która czekała w kolejce to:




Wzruszająca autobiograficzna historia rodzinna, z optymistycznym, emanującym pozytywną siłą przesłaniem.

Pewnego dnia okazuje się, że Michał potrzebuje szczególnego wsparcia. Powodem kłopotów jest autyzm. Szybko staje się jasne, że rodzina zostaje sama, lekarze i pedagodzy nie potrafią albo nie chcą pomóc. Mama Michała nie chce się jednak poddać i wbrew wszystkiemu wierzy, że może się udać.
Książka o miłości. Wielkiej, prawdziwej, trudnej i tragicznej. Autentyczna historia walki o szczęście dziecka, które inaczej rozumie świat. Opowieść o samotności, ale też nadziei. Uświadamia wagę każdej chwili.




Naczytałam się samych "ochów" i "achów" na temat tej książki i nastawiłam się psychicznie że będzie super.Trochę się rozczarowałam.
Głównym przesłaniem "Syndromu czerwonej hulajnogi" jest ukazanie nam,czytelnikom,problemu autyzmu u dziecka.Jest to choroba o tyle podstępna i skomplikowana że nie jest widoczna gołym okiem jak np.zespół Downa.Dziecko dotknięte autyzmem jest najzupełniej normalne z wyglądu.Nie różni się niczym od rówieśników.Jedynie jego zachowanie,tryb myślenia może świadczyć o zaburzeniach.Mirka Jaworska pokazuje nam od podstaw jak to się zaczęła u jej synka Michała.Chłopczyk od małego miał swój mały świat.nie umiał i nie lubił bawić się z dziećmi,wręcz od nich stronił.Czekał tylko kiedy np nie będzie nikogo na placu zabaw i wtedy w najlepsze bawił się sam.Miał wyjątkowe zdolności matemetyczne i pamięciowe.Było wręcz nie do pomyslenia by tak małe dziecko potrafiło robić tak skomplikowane działania.Szybko nauczył się mówić i chodzić.Zawsze jednak był jakby "inny",odizolowywał się podświadomie od ludzi.Wsród dzieci był uważany za niegrzecznego.Michał nie potrafił też okazywać i nazywać uczuć.Mama musiała od postaw go uczyć co znaczy być smutnym,szczęśliwym złym...Każdy gest,mina,to musiało być wytłumaczone,to co dla innego dziecka przychodzi w sposób naturalny.
Książka ma swój wielki plus za to, ze ukazuje nam jak z takim dzieckiem można się dogadać,jak mu pomóc.Uczy też że nasze,zdrowe dzieci należy uświadomić że nie każde dziecko "niegrzeczne" jest złe.Są dzieci,które robia to nie świadomie i tu należy być tolerancyjnym.A my dorośli możmy spojrzeć inaczej na problem autymu,przecież wiele z nas ciągle kojarzy autystyczne dzieci jako skrajnie ułomne i głupia a tak na prawdę są to dzieci niesamowiecie inteligentne.Choćby z tych powodów należy sięgnąć do lektury "Syndromu czerwonej hulajnogi".
Moja ocena zostaje jednak obniżona z powodu stylu jakim została napisana.Brak jakichkolwiek rozdziałów oraz chronologii zdarzeń skutecznie zniechęcały mnie do czytania.Nie lubię gubić się kiedy czytam a tu niestety zdarzało mi się to za często.dopiero czytałam o małym Michale a za dwie linijki,ni z tego ni z owego,czytam juz o dzieciństwie jego mamy...


Ocena4/6

niedziela, 27 października 2013

V.C. Andrews "Ogród cieni"



  Mroczny początek rodzinnych sekretów… Olivia Winfield nie może uwierzyć swojemu szczęściu, gdy po krótkiej znajomości przystojny Malcolm Foxworth prosi ją o rękę. Jednak romantyczne marzenia młodej żony wkrótce legną w gruzach. Mąż okazuje się aroganckim, bezwzględnym despotą, a od Olivii oczekuje przede wszystkim urodzenia dzieci i sprawnego zarządzania ponurym Foxworth Hall. Sytuacja pogarsza się jeszcze, gdy do domu wraca z kilkuletniej podróży ojciec Malcolma z młodziutką i piękną żoną Alicją.

V część sagi o Dollangangerach.Wciągnęła mnie ta historia rodzinna na tyle,że nie mogłam oprzeć się ostatniej części jaką jest "Ogród cieni". Jak każdą z tych książek przeczytałam w mig.coś już jest w nich takiego że oprzeć się człowiek nie może.
Olivię Foxworth poznajemy w pierwszej części jako zimną,bezduszną i zgorzkniała babkę czwórki rodzeństwa.to ona decyduje o zamknięciu dzieci,przynosi im posiłki,zamyka je na klucz,z pogardą patrzy na rodzące się uczucie pomiędzy Chrisem i Cathy.Nie wiemy jednak czemu ma taki stosunek do wnucząt i dlaczego nie zrobiła nic żeby im pomóc.Odbieramy ja bardzo negatywnie.
"Ogród cieni" to testament Olivii.Napisany ku jej rozgrzeszeniu,uśpieniu dręczących wyrzutów sumienia.Historia rozpoczyna się zwiazkiem Olivii i młodego Malcolma Foxwortha.Rychły slub i obiecane przysłowiowe "gruszki na wierzbie" sprawiają że młodziutka Olivia czuje się jakby wygrała los na loterii.Szczęście pęka jak bańka mydlana.Mąż szybko okazuje się bezwzględnym despotą a Olivia nie otrzymuje od niego ani odrobiny uczucia.Nawet w noc poślubną musi zadowolić się pustym łożem w ich wielkim domu jakim był Foxworth Hall.Każdą próbę zwrócenia na siebie uwagi Malcolm reaguje gniewem.Olivia jest zrozpaczona i coraz bardziej samotna.Sprawę jeszcze bardziej pogarsza przyjazd ojca Malcolma wraz ze swoją młodą żoną Alicją.Cała służba Foxworth Hall jest zachwycona Alicją,jej radością życia,wrodzonym optymizmem.tym czasem Olivię ludzie wytykają palcami,dla wszystkich jest zołzą,wiecznie niezadowoloną i szukającą dziury w całym.Mnie osobiście szkoda było w tym momencie Olivii ponieważ stała się taka dzięki temu jak maż ją traktował.to,że stałą się zgorzkniała wynikało z zachowania Malcolma.Alicja kwitła ponieważ dla odmiany jej życie uczuciowe była jak najbardziej spełnione.Niec jednak nie będzie teraz po myśli Olivii,mąż coraz bardziej zainteresowany macochą jeszcze bardziej odsuwa się od zony co doprowadza do rodzinnej tragedii,która jak się okazuje ma brzemienne skutki.
Nie zdradzam więcej fabuły,ponieważ najważniejszy sekret rodziny jest w kartkach książki :-)
Fakt jest taki że zaczynałam rozumieć zachowanie Olivii,może to co zrobiła nie jest wybaczalne ale przynajmniej znajduje jakieś usprawiedliwienie.
"Ogród cieni" właściwie i rozpoczyna i niestety kończy sagę rodzinną.Pomimo tego że wkurzały mnie niektóre tomy to jakiś niedosyt czuję,szkoda że już się skończyła :-)
Wkrótce wydawnictwo Prószyński i s-ka wydaje kolejną sagę pani Andrews.Ciekawe czy wciągnie mnie tak samo jak "Kwiaty na poddaszu"?
Sprawdzę to na pewno.
Ocena 5/6.

czwartek, 24 października 2013

Stosik pażdziernik

Wczoraj miała być notka o ostatniej części "Kwiatów na poddaszu". Miała...ale w chwili gdy zaczynałam pisać chwilowo brakło prądu.dosłownie nie byo go może kilka sekund,ale to skutecznie mnie zniechęciło do kolejnego odpalania naszego stacjonarnego komputera.Poszłam na kanapę z książką w ręcę :-)
Tym oto sposobem dotarła do mnie ostatnia z zamówionych książek i mogę wpis stosikowy dodać.
Oto one,moje zdobycze na najbliższe tygodnie:




Od Wydawnictwa Mira:
Sherryl Woods "Cena marzeń"- wkrótce ją przeczytam...


Zamówione u Prószyńskiego:
"Trakt" Arno Strobel- zobaczymy czy mnie się spodoba,opis ciekawy.
"Dlaczego nie poczekałaś" Wera Gorczyńska- z ciekawości czy fajna
"Koszmarne przebudzenie" Rosalind Noonan- wydaje się interesująca
"Dopóki cię nie zdobędę" Samatha Hayes- bardzo chciałam ją mieć
"Co z ciebie za matka" Paula Daly- lubię tego typu ksiażki :-)
"Kto jak nie ja" Katarzyna Kołczewska (o niej czytałam same pozytywy i byłam jej tak ciekawa że jestem juz w połowie)

Zamówiona na allegro
"Gra z mordercą" Ali Knight - jakiś czas miałam na nią oko.


Wszystkie niesamowicie mnie cieszą :-) Tak jak wspominałam robię sobie około 2 -miesięczną przerwe od duzych zamówień i zakupów ksiażkowych.Uzbierała mi się cała masa ksiażek które muszę przeczytać bo umrę z ciekawości :-)
Drugim argumentem za nie kupowaniem w ciągu najblizszych tygodni jest fakt,że zostawię sobie tę przyjemnosc na święta oraz moje urodziny,które przypadają zaraz po Bożym Narodzeniu.Rodzinka przynajmniej nie będzie miała kłopotu, bo podpowiem im parę tytułow które bardzo chcę mieć...

poniedziałek, 21 października 2013

Caroline Leavitt "Szczęście w Twoich oczach"



Wzruszająca opowieść o miłości, zdradzie i o tym jak łatwo przegapić szansę na szczęście.

Oraz o tym, jak można to szczęście odnaleźć.

Dwie pary małżeńskie i dwie niespełnione kobiety, które postanawiają zmienić swoje życie. Spokojna, poukładana Isabell odchodzi od niewiernego męża; nieco zwariowana, nieprzewidywalna April, matka małego Sama, także opuszcza dom. Dziwny, tragiczny los połączy te kobiety na zawsze.

Powieść hipnotyzuje od pierwszej strony. Pełna emocji, niejednoznaczna historia rozpoczyna się od tragedii, ale szybko wykracza poza nią, przechodząc do najważniejszych pytań: Jak odnaleźć odkupienie w obliczu straty? Jak otworzyć serce na nowe uczucie?

Jedna z najnowszych powieść wydawanych przez Świat Książki.Skusił mnie ciekawy opis oraz to ,że książkę poleca sama Jodi Picoult.Przeczytałam ja w miarę szybko.
Powieść rozpoczyna się wypadkiem w którym uczestniczą  Isabell oraz April z synkiem Samem.Zderzenie dwóch aut ma w sobie tragiczne skutki,na miejscu ginie April a jej synek z atakiem astmy zostaje odnaleziony w pobliskim lesie.z niewielkimi urazami trafia do szpitala także Isabell.Kobieta dowiedziawszy się o skutkach wypadku doznaje szoku i ciężko jej się pogodzić z faktem,że chociaż nieświadomie,pozbawiła życia młodej kobiety.Isabell pragnie odkupić swoje winy i zaprzyjażnia się z małym Samem.Chłopczyk szybko nabiera do niej zaufania,bo myśli że Isabell jest aniołem,który połączy go z jego zmarłą mamą.Kiedy o całej sytuacji dowiaduje się ojciec Sama,szybko zakazuje mu kontaktów z Isabell.Po jakimś czasie on także  zaczyna odczuwać przy niej spokój i harmonię a poczucie żalu zamienia się w nowe uczucie.Jednak nie będzie to wszystko takie proste i nie spodziewajmy się szybkiego happy-endu.Autorka nie poszła na łatwiznę i z książki nie zrobiła romansu.Ukazała jak wiele trzeba znieść bólu i cierpienia dla drugiego człowieka.Nie wszystko w życiu układa się tak jakbyśmy tego chcieli.Podobało mi się, ze postaci się w powieści bardzo życiowe tak jak ich problemy.Tu nie ma fikcji literackiej,wszystko mogło zdarzyć się na prawdę.Uczucie ukazane po starcie najbliższej osoby były bardzo realistyczne.Szczerze współczułam mężowi
April oraz ich synkowi który za wszelką cenę chciał dalszego kontaktu z matką.Isabell też odebrałam bardo pozytywnie,wiele w życiu przeszła i zasłużyła na to by w końcu odnależć szczęście.Książka nie kończy się tak jak bym sobie tego życzyła...Ale czy wszystko w życiu idzie po naszej myśli?
Moja ocena 5/6

czwartek, 17 października 2013

Jodi Picoult "To, co zostało"



Czy można wybaczyć niewybaczalne? Najbardziej poruszająca powieść Jodi Picoult!

Ludzie doznają różnych strat, wielkich i małych. Można stracić kolejkę, cnotę, pracę. Głowę, serce albo rozum. Można stracić dom na rzecz banku, patrzeć, jak dziecko wyjeżdża na stałe na drugi kontynent, a mąż popada w demencję. Strata to nie tylko śmierć, a żal ma wiele postaci.

Osamotniona Sage Singer, zrozpaczona po śmierci matki, zaprzyjaźnia się ze starszym panem, ulubieńcem lokalnej społeczności, emerytowanym nauczycielem. Pewnego dnia Josef prosi ją o nietypową przysługę: chciałby, aby pomogła mu umrzeć. Wyznaje, że nie jest tym, za kogo przez wiele lat się podawał. Mężczyzna skrywa straszną tajemnicę z przeszłości, sięgającą czasów II wojny światowej i masowych mordów na ludności żydowskiej. Czy Sage zgodzi się mu pomóc? Czym będzie wówczas jej czyn: aktem miłosierdzia wobec drugiego człowieka czy wymierzeniem sprawiedliwości bezwzględnemu naziście? Czy ma do tego prawo?



Strasznie ciężko mi opiniować tę książkę.Każda powieść Jodi porusza czytelnika do głębi,odkrywając najgłębsze tajniki duszy i serca.Tym razem padło na bardzo trudny temat.II wojną światowa,Holocaust...te terminy znałam głownie z lekcji historii oraz z programów telewizyjnych.Podziwiam autorkę tym bardziej, ze podjęła się tak trudnego tematu.

Sage pracuje w piekarni.Jest osobą nieśmiałą,ma trudności z nawiązywaniem kontaktów,stroni od towarzystwa.Pewnego dnia poznaje miłego starszego pana z którym szybko odnajduje wspólny język.Po niedługim czasie staruszek prosi Sage by pomogła mu umrzeć.Sam twierdzi, ze za to co złego zrobił w życiu spotkała go właśnie taka kara ze nie może umrzeć w żaden naturalny sposób.A co takiego zrobił ów starzec?Był nazistowskim strażnikiem.Sage początkowo nie wierzy w jego historię.Pomimo dość szczegółowych opowieści Josefa tego co robił,jaką krzywdę ludziom wyrządzał Sage postanawia sprawdzić jego prawdomówność.Przyznam,że opisy mordów jakie odbywały się w obozach koncentracyjnych przyprawiały mnie o ciarki na plecach.Bywało ciężko momentami,ale mam świadomosć tego że to co Picoult nam opisuje to kawał historii bardzo związanej z naszym krajem.
Czy Sage odnajdzie prawdę?Jaką rolę w całej historii będzie miała babcia Sage?Czy spełni życzenie Josefa o szybszej śmierci?I wreszcie czy decyzja którą podejmie będzie na pewno słuszna?

Bardzo ciekawa książka,jedna z najbardziej poruszających jak czytałam.Co prawda przyznam, ze spodziewałam się takiego zakończenia i domyśliłam sie kim na prawdę był Josef,ale i tak zapamiętam ją na dłuuuugo.I nie sprzedam tej książki ponieważ być może w ramach nauki kiedyś moje dzieci po nią sięgną?

sobota, 12 października 2013

Cathy Glass "Nie płacz, kochanie"



Gdy Cathy zostaje poproszona o zaopiekowanie się noworodkiem, jest podekscytowana ale i przerażona, czy poradzi sobie z takim maleństwem.

Harrison, którego zabiera ze szpitala zaledwie dzień po jego narodzinach, jest uroczym maleństwem i Cathy nie może zrozumieć, dlaczego został porzucony. Kiedy jednak w domu ogląda ubranka przygotowane przez matkę dla chłopczyka, i czyta dołączony do nich list, wie, że kobieta nie chciała oddać synka… Jakie okoliczności ją do tego zmusiły i dlaczego narodziny tego dziecka są tak pilnie strzeżoną tajemnicą, że nawet opieka społeczna nie ma wszystkich informacji na jego temat?...

Tak dla odmiany sięgnęlam po coś z wydawnictwa Hachette.Książkę dostałamn 4 lipca w dniu imienin od męża.Doczekała aż do pażdziernika na mojej półce.Wszystko przez to, ze po prostu mam za dużo książek do przeczytania i zwyczajnie się nie wyrabiam.
Bardzo lubię opowieści Cathy Glass.Lubię jej styl pisania oraz to jak wypowiada się o swoich podopiecznych.Cenię ją za spokój i pokłady cierpliwości jakie posiada dla dzieci którymi się zajmuje.
Tym razem do domu Cathy trafia noworodek.Harrison ma zaledwie kilka dni i zostaje odebrany przez opiekę społeczną już w szpitalu.Matka Hrrisona z jakiś dziwnych przyczyn nie może opiekować się synkiem,chociaż bardzo chce. Cahty ma trudne zadanie,w ciągu zaledwie paru dni musi przygotować dom na przyjęcie noworodka.Dziecko nie sprawia rodzinie większych kłopotów,wręcz przeciwnie.Dzieci Cathy bardzo przywiązują się do małego Harrisona i kiedy przyjdzie im się rozstać czują wielki żal i smutek.Także sama Cahty bardzo przezywa rozstanie z dzieckiem ale mały Harrison trafia tam gdzie powienien...a gdzie?Tego nie zdradzę,dodam tylko że ksiażka kończy się happy-endem i takie lubię.
Ocena 5/6

poniedziałek, 7 października 2013

Marcin Mastalerz "M jak miłość początki"
















Serdecznie dziekuję Pani Monice z Wydawnictwa Mira za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji,oraz za dana mi szansę na współpracę.

M jak Miłość.Początki.
Stron 417
Rok wydania 2013




Przyznaję się bez bicia, że ogromnie ciekawa byłam jakie wrażenia będę mieć po lekturze.Za książkę wzięłam się następnego dnia po doręczeniu jej przez listonoszkę.Jakoś tak wydawało mi się że czytać będę suche fakty ze scenariusza i planu filmowego.Mile się jednak zaskoczyłam.
Książka podzielona jest na trzy strefy.Najpierw czytamy tzw. początki,czyli jak to wszystko się u Mostowiaków zaczęło.Rodzina i znajomi z Grabiny...Marek i Kasia,potem Marek i Hanka,Marysia i Krzysztof,Małgosia i Michał...Chociaż serial oglądam od początku i regularnie to muszę przyznać, że niektóre zdarzenia mi zwyczajnie umknęły z pamięci.Jest to na pewno duży plus książki.Można w każdej chwili odświeżyć wspomnienia lub sięgnąć do zdjęć umieszczonych na końcu powieści.
Dzieje Mostowiaków są napisane w formie opowieści.Są też rozdziały gdzie serialowa Barbara pisze pamiętnik.Te najbardziej mnie poruszyły.Seniorka rodu pisze w sposób niezwykle ciepły,z sercem i swą życiową mądrością.Uśmiech mi towarzyszył podczas czytania a czasem łza się w oku zakręciła.Barbara bowiem potrafi trafić w serducho czytelnika jak dobra babcia czy ciocia.

Kolejną częścią ksiażki jest "Zza kulis". Tu znajdziemy wywiady z aktorami (m.in. z Dominiką Ostałowską,Marcinem Mroczkiem czy Teresą Lipowską), także z Iloną Łepkowską i Aliną Puchała.
Oprócz wywiadów jest też test wiedzy dla fanów oraz alfabet M jak Miłość.Tu każdej literce alfabetu jest przypisana zabawna historia z planu lub osoba z nią związana.Ja zapamiętałam np. literkę "O".Wiążę się ona z owłosieniem Rafała Królikowskiego (grał Konrada Badeckiego). Podczas kręcenia filmu jego włosy na klatce piersiowej musiały być porzadnie wylakierowane żeby dżwiękowcy nie mieli problemu z założeniem mikrofonu :-) Ot, taki humor znajdziemy :-)
Są też liczby...Kto zgadnie co oznacza cyfra "1"?Tyle razy Rafał Mroczek zastąpił swojego brata bliżniaka na planie serialu.Chociaż aktor był uważnie opatulony w czapke i szalik to widzowie i tak zauważyli podmianę braci :-).Co oznaczają inne liczby, zapraszam do sięgnięcia w ksiażkę.Te i inne ciekawostki czekają na swoich fanów.
Na samym końcu "M jak Miłość" są bardzo fajne strony z fotografiami.Można sobie co nieco przypomnieć jak aktorzy dawniej wyglądali a jak dziś.Są wspomnienia z planu a do każdego zdjęcia jest krótka adnotacja od autora.
Podsumowując- bardzo przyjemnie spędziłam czas przy tej lekturze.Polecam gorąco nie tylko fanom serialu.
Dziękuję za możliwość jej przeczytania.
Ocena +5/6.






























































wtorek, 1 października 2013

Hans Koppel "Ona już nie wróci"

Jakiś czas temu skończyłam czytać , ale u mnie jak zwykle z opóżnieniem:



Wyrafinowana intryga, niesamowity suspens i zdumiewające zakończenie - ten mrożący krew w żyłach szwedzki thriller będzie niebawem filmowany przez producentów trylogii „Millenium”. Mike Zetterberg mieszka z żoną Ylvą i córką w willi koło Helsingborga. Kiedy Ylva znika bez śladu, policja zaczyna podejrzewać jej męża o udział w zaginięciu, a życie spokojnej dotychczas miejscowości zmienia się nie do poznania. Wszystko wskazuje na kolejny przypadek dramatu namiętności z tragicznym zakończeniem. Ale co się stało z Ilvą, skoro nie można znaleźć ani osoby, ani ciała? W rzeczywistości wcale nie zginęła i przebywa znacznie bliżej, niż ktokolwiek mógłby pomyśleć.


Kiedy zobaczyłam opis na stronie Świata Książki wiedziałam, że muszę ją mieć.
Ostrzegam jednak, że kto lubi dłuższy czas spędzać z powieścią to tej nie polecam...ona wciąga bezgranicznie!Nie da się jej nie łyknąć w jeden, maksymalnie dwa wieczory :-)

Pomimo tego,że autor od początku wyjaśnił całą zagadkę kto porwał Ylvę to i tak czytamy bez wytchnienia.No bo pomyślmy...jesteśmy uwięzione w piwnicy 100 metrów od naszego domu.Stąd nie ma ucieczki.Jedynym "oknem na świat" jest telewizor, który pokazuje nam życie naszej rodziny,męża i córeczki.Musimy dla własnego dobra robić wszystko co każe nam oprawca,być posłuszną,zawsze chętną i gotową seksualnie,atrakcyjną.Tu nie ma sentymentów.Jeśli coś jest nie tak,obrywamy.Pomału zaczynamy godzić się ze swoim losem,ale czy na pewno?Czy jesli nadarzy się okazja uciekniemy?Jak daleko oprawca posunie się by zdominować nas psychicznie?


Ech...kiedy wyobrażałam sobie siebie na miejscu głownej bohaterki momentami miałam ataki klausfrofobii. Zamknięta,uwięziona...brrr.Czytając książkę dosłownie miałam wrażenie, że to dzieje się naprawdę i to ja jestem bohaterką.Jednym słowem książka trzyma w napięciu od początku do końca.Pomimo tego że pan Koppel nie trzymał w tajemnicy kto stoi na porwaniem Ylvy oraz gdzie ona jest ukryta to i tak nie wiadomo dlaczego tak sie stało.W dodatku głównym podejrzanym jest maż Ylvy.
Serdecznie polecam i czekam na kolejne książki z serii GRANICE ZŁA.
Ocena   +5/6.