niedziela, 27 października 2013

V.C. Andrews "Ogród cieni"



  Mroczny początek rodzinnych sekretów… Olivia Winfield nie może uwierzyć swojemu szczęściu, gdy po krótkiej znajomości przystojny Malcolm Foxworth prosi ją o rękę. Jednak romantyczne marzenia młodej żony wkrótce legną w gruzach. Mąż okazuje się aroganckim, bezwzględnym despotą, a od Olivii oczekuje przede wszystkim urodzenia dzieci i sprawnego zarządzania ponurym Foxworth Hall. Sytuacja pogarsza się jeszcze, gdy do domu wraca z kilkuletniej podróży ojciec Malcolma z młodziutką i piękną żoną Alicją.

V część sagi o Dollangangerach.Wciągnęła mnie ta historia rodzinna na tyle,że nie mogłam oprzeć się ostatniej części jaką jest "Ogród cieni". Jak każdą z tych książek przeczytałam w mig.coś już jest w nich takiego że oprzeć się człowiek nie może.
Olivię Foxworth poznajemy w pierwszej części jako zimną,bezduszną i zgorzkniała babkę czwórki rodzeństwa.to ona decyduje o zamknięciu dzieci,przynosi im posiłki,zamyka je na klucz,z pogardą patrzy na rodzące się uczucie pomiędzy Chrisem i Cathy.Nie wiemy jednak czemu ma taki stosunek do wnucząt i dlaczego nie zrobiła nic żeby im pomóc.Odbieramy ja bardzo negatywnie.
"Ogród cieni" to testament Olivii.Napisany ku jej rozgrzeszeniu,uśpieniu dręczących wyrzutów sumienia.Historia rozpoczyna się zwiazkiem Olivii i młodego Malcolma Foxwortha.Rychły slub i obiecane przysłowiowe "gruszki na wierzbie" sprawiają że młodziutka Olivia czuje się jakby wygrała los na loterii.Szczęście pęka jak bańka mydlana.Mąż szybko okazuje się bezwzględnym despotą a Olivia nie otrzymuje od niego ani odrobiny uczucia.Nawet w noc poślubną musi zadowolić się pustym łożem w ich wielkim domu jakim był Foxworth Hall.Każdą próbę zwrócenia na siebie uwagi Malcolm reaguje gniewem.Olivia jest zrozpaczona i coraz bardziej samotna.Sprawę jeszcze bardziej pogarsza przyjazd ojca Malcolma wraz ze swoją młodą żoną Alicją.Cała służba Foxworth Hall jest zachwycona Alicją,jej radością życia,wrodzonym optymizmem.tym czasem Olivię ludzie wytykają palcami,dla wszystkich jest zołzą,wiecznie niezadowoloną i szukającą dziury w całym.Mnie osobiście szkoda było w tym momencie Olivii ponieważ stała się taka dzięki temu jak maż ją traktował.to,że stałą się zgorzkniała wynikało z zachowania Malcolma.Alicja kwitła ponieważ dla odmiany jej życie uczuciowe była jak najbardziej spełnione.Niec jednak nie będzie teraz po myśli Olivii,mąż coraz bardziej zainteresowany macochą jeszcze bardziej odsuwa się od zony co doprowadza do rodzinnej tragedii,która jak się okazuje ma brzemienne skutki.
Nie zdradzam więcej fabuły,ponieważ najważniejszy sekret rodziny jest w kartkach książki :-)
Fakt jest taki że zaczynałam rozumieć zachowanie Olivii,może to co zrobiła nie jest wybaczalne ale przynajmniej znajduje jakieś usprawiedliwienie.
"Ogród cieni" właściwie i rozpoczyna i niestety kończy sagę rodzinną.Pomimo tego że wkurzały mnie niektóre tomy to jakiś niedosyt czuję,szkoda że już się skończyła :-)
Wkrótce wydawnictwo Prószyński i s-ka wydaje kolejną sagę pani Andrews.Ciekawe czy wciągnie mnie tak samo jak "Kwiaty na poddaszu"?
Sprawdzę to na pewno.
Ocena 5/6.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz