poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Co tak pachnie? Kringle Candle On Fleek | Recenzja

 

 Nie lubicie jedzeniowych zapachów w świecach? Szukacie odmiany od klasycznych aromatów wanilii, owoców czy kwiatów? Zależy Wam na eleganckim designie i niecodziennej kompozycji zapachowej w Waszym wnętrzu? Oto seria Boujee, nowość na rynku świec zapachowych, elegancki wygląd, blend wosku sojowego z parafiną i przepiękne, mocne zapachy. 

W moje ręce wpadł zapach On Fleek. Miałam spory problem, by się zdecydować na jeden zapach, tym bardziej, że kompozycje serii Boujee są bardzo nieoczywiste. Tak naprawę średnio wiedziałam czego się spodziewać. Producent ten zapach opisuje tak : Uzupełnij swój nieskazitelny wygląd zapachem, który jest tak samo świeży jak - złota gruszka, białe piżmo i wiciokrzew. To wszystko łączymy razem, aby uzyskać  nasz "top of the top" wśród świec.  No i skusiła mnie ta złota gruszka, piżmo, dodatek kwiatów. Wyobrażałam sobie, że to będzie bardzo wakacyjny, lekki i niezobowiązujący zapach. Kiedy przyszła paczka i otworzyłam wieczko, okazało się, że zapach przypomina mi coś całkowicie innego. Był lekko męski, trochę roślinny, trawiasty, koloński. Bardzo przyjemny na sucho, ale całkiem inny od moich oczekiwań. Nie czekałam zbyt długo i odpaliłam On Fleek. I muszę przyznać, że to zapach kameleon. W paleniu znika jego "męskość", a pojawiają się obiecane akordy słodkiej gruszki i wiciokrzewu. Nadal czuję roślinne tło i trochę przypomina mi to  mój ukochany "Moonlight " Yankee Candle. 

On Fleek jest niesamowicie eleganckim i mocnym zapachem. Nie obawiajcie się o brak mocy, on daje naprawdę czadu! Wypełnia całkowicie moje mieszkanie, a po dłuższym paleniu staje się aż za mocny. Zwykle odpalam go na max godzinkę, po czy gaszę a zapach unosi się jeszcze długo...

Rozpalanie oczywiście bezproblemowe. Trzy knoty i dodatek wosku sojowego sprawiają, że w basen robi się momentalnie. Jedyny minus jest taki, że szybko tych świec ubywa. Za mną 4 palenia i nie mam już połowy.

Warto zwrócić uwagę także na śliczne opakowanie. Wytworny granat i złote dodatki idealnie wpasują się w styl klasyczny i glamour. U mnie w sypialni prezentuje się znakomicie. Już Wam wspominałam, że uwielbiam tumblery :-) A w takim wydaniu, to już w ogóle :-)))

Zapraszam Was na stronę KRINGLE CANDLE 

Znajdziecie tam ten i wiele innych zapachów z serii Boujee i nie tylko. Pamiętajcie także o konkursie na moim Instagramie, taka sama świeca będzie do wygrania. Warto zaglądać i być obserwatorem.  A już wkrótce przetestuję dla Was trochę bardziej "słodkie" świece, jedna jeszcze w letnim a druga już w jesiennym klimacie.

wtorek, 11 sierpnia 2020

Co tak pachnie? Kringle Candle Zen Flower \ Recenzja

 Lato w pełni...a ja dziś przychodzę do Was z recenzją nowości od marki Kringle Candle. Seria ZEN to dwanaście zapachów inspirowanych naturą, w przepięknej szacie graficznej, w formie trzyknotowego tumblera.Odkąd kupiłam rok temu świece w Bath & Body Works, to taki format świec niezwykle mi odpowiada. Jestem więc bardzo na tak, że marka Kringle doczekała się takich świetnych nowości. 



 

Mój zapach to Flower, producent opisuje go jako kwiatowo-owocowy i ja nie mogę się nie zgodzić. Pierwsze co wyczułam po uchyleniu wieczka, to nuty melona i ogórka, za którymi zwykle nie przepadam, ale w tej kompozycji bardzo mi odpowiadają. Flower pachnie jak subtelne dziewczęce perfumy, albo bardziej jak jakaś ekskluzywna mgiełka zapachowa do ciała. Faktycznie czuć kwiaty, różę, piwonię, bez, a także nuty owoców, jabłka i melona. W tle wyczuwam także trochę zielonych akcentów roślinnych i delikatną słodycz. To naprawdę udane zestawienie.

Całość nie jest zbyt słodka, ani zbyt kwiatowa. Uważam, że w tej świecy nuty zapachowe są doskonale wyważone. W ogóle nie przeszkadza mi wspomniany wyżej melon i ogórek, bo pięknie wtapia się z aromatem kwiatów i piżma . Zapach naprawdę świetny na wiosnę i lato, oczywiście będzie miał także swoich zwolenników przez cały rok. Z przyjemnością go teraz odpalam, uwielbiam klimat jaki daje ta świeca, oraz to, że swoim wyglądem stanowi sama w sobie piękną dekorację mieszkania.

 

Na koniec wspomnę o mocy i rozpalaniu świecy.Oczywiście jak to w przypadku obecności trzech knotów nie ma tu mowy o trudnościach w paleniu. Świeca rozpala się błyskawicznie, po max 40 minutach palenia mamy piękny basen. Płonienie mają czyste i jasne światło, szkoda ,że te tumblery wypalają się tak szybko (producent pisze o około 45 godzinach palenia). Moc super. Po kilku minutach zapach Flower rozszedł się po pokoju, gdzie był odpalony, a po niecałej godzinie czuć go było w całym mieszkaniu. Nie musicie się obawiać o słabą moc i że wydane pieniądze będą wyrzucone w błoto. Kupując ten zapach macie pewność, że wasz dom będzie wspaniale pachniał niemal od pierwszej minuty palenia.

Jestem oczarowana nowościami marki Kringle Candle. Na oku mam jeszcze serię Farmhouse, zapraszam Was także do śledzenia tych i innych produktów marki. A już wkrótce kolejne recenzje, będzie coś trochę tajemniczego, świeżego, a bliżej jesieni coś dyniowego :)))

Wpadajcie też na mój profil na Instagramie, będą do wygrania świece od Kringle Candle, m.in. ta która Wam dziś przedstawiłam :)))

https://www.instagram.com/malwinaczyta/?hl=pl