środa, 21 grudnia 2016

45. " Święta dzieci z dachów" Mårten Sandén, Lina Bodén

Uwielbiam czas oczekiwań na święta Bożego Narodzenia! Cieszy mnie dosłownie wszystko, a najbardziej raduje czas spędzony z najbliższymi. Co roku moje dzieci sukcesywnie wyjadają czekoladki ze swych kalendarzy adwentowych, a od dwóch lat to oczekiwanie przybiera także inną formę. Od tamtego roku zatracamy się co wieczór w magicznych opowieściach bożonarodzeniowych, które wydają Zakamarki. Cóż takiego niezwykłego jest w tych książkach? Pomyślicie, że przecież książek o tematyce świątecznej jest całe mnóstwo. Owszem, ale zaufajcie mi, że te są absolutnie wyjątkowe.
O czym mowa? Znacie te magiczne opowieści w 24 rozdziałach do czytania w każdy grudniowy dzień? Jeśli nie, to zapraszam na recenzję najnowszej, wydanej w tym roku książki pt."Święta dzieci z dachów".

Mago, Issa i Stella uciekają z domu dziecka, by odnaleźć ojca Mago. Na dworcu w Sztokholmie spotykają tajemniczego staruszka Niklassona, który stracił pamięć i nie wie kim jest. Niespodziewanie na dworcu pojawia się także dziewczynka w kaszkiecie, Pirania, która daje trójce uciekinierów schronienie, oraz przedstawia im dzieci z dachów. Wszystko jest owiane nutką tajemnicy i niepewności, Stella, Issa i Mago zupełnie nie spodziewają się tego, że przeżyją niezwykłą przygodę, pełną magii i dobra.  Jesteście gotowi na wspaniałą lekturę razem z dziećmi?


Za kilka dni Wigilia i pomimo natłoku obowiązków muszę się Wam przyznać, że mało czytam, ale dzieciaki od 1 grudnia, czyli od rozpoczęcia pierwszego rozdziału, nie dają mi szansy na to, żeby opuścić wieczorne czytanie. "Święta dzieci z dachów" to kolejna po "Wierzcie w Mikołaja" i "Prezencie dla Cebulki" nasza obowiązkowa lektura na grudniowy wieczór. Te książki są cudowne!
Żadne inne nam znane nie wprowadzają takiej atmosfery i na żadne inne moje dzieci nie czekają tak niecierpliwie. Gdy tylko kładą się do swoich łóżek od razu z ich pokoju słyszę "mamooo, dziś kolejny rozdział, pamiętasz?". Nie odpuściłam, pomimo tego, że czasem usypiam pierwsza, to na siłę otwieram oczy, wlokę się do ich pokoju i czytam. Bo nie ma nic lepszego, niż ta chwila spędzona z dziećmi przy dobrej książce.


Seria świątecznych opowiadań, którą wydało wydawnictwo Zakamarki jest wyjątkowa nie tylko ze względu na wyżej wspomniane 24 rozdziały, które świetnie zastąpią kalendarz adwentowy. Należy też wspomnieć o treści, która jest bardzo interesująca, pouczająca i ma niesamowity klimat. Niejednokrotnie bohaterowie rozśmieszą, zaintrygują i wzruszą czytelników. Wzbogacone przepięknymi ilustracjami w stylu skandynawskim dodatkowo cieszą oko i pobudzają wyobraźnię. Książka jest wydana bardzo starannie, jest szyta, w twardej oprawie i dość dużym formacie. Z powodzeniem posłuży jeszcze długo Waszym dzieciom, a może nawet i wnukom?
Będziemy wracać do tego, oraz pozostałych tytułów często. Mamy także nadzieję, że w przyszłym roku znów będzie nowy tytuł do kolekcji. Jestem przekonana, że pokochacie serię Zakamarkową tak jak my, a jeśli jeszcze jej nie znacie, to pędźcie do księgarni i nadrabiajcie zaległe rozdziały!

Więcej o książce TU

Bardzo dziękujemy za egzemplarz wydawnictwu Zakamarki!

Nasza ocena: 6/6

środa, 14 grudnia 2016

Podsumowanie, trochę prywaty i życzenia świąteczne.

Dawno mnie tu nie było... Niestety nie umiem Wam się jakoś logicznie z tego wytłumaczyć. Napiszę wprost, od momentu aż w marcu poszłam na miesiąc do pracy (na zastępstwo) tak straciłam wenę do czytania. Nie wiem sama co się stało, zwyczajnie przerwany został mój ciąg czytelniczy i już nie umiem sprawić by wrócił. Przedtem czytałam 8-12 książek w miesięcu, teraz 2-3. Różnica jest ogromna, a ja czuję, że się chyba w tym wszystkim wypaliłam. Na pewno widzicie, że na blogu pustki, recenzji jak na lekarstwo a ja udzielam się na stronie sporadycznie. Miałam myśli by zamknąć bloga, że to już wystarczy, że już nie daję rady żyć tylko książkami i czytaniem. Dzieci pochłaniają teraz większość mojego popołudnia. Są coraz starsze i potrafią świetnie zająć się sobą, ale przy odrabianiu lekcji potrzebują mnie coraz częściej. Córcia chodzi do 4 klasy, ma bardzo dużo zadawane i staram się jej w matematyce pomóc na ile tylko potrafię bo z innymi przedmiotami radzi sobie świetnie sama. Synek jest w 2 klasie, poświęcam mu czas szczególnie na naukę płynnego czytania. Do południa ogarniam dom, gotuję, robię zakupy dla całej rodziny i pomagam mężowi w prowadzeniu firmy. Wiem, że komuś mogłoby się wydawać, że jak nie pracuję zawodowo to mam czas na wszystko. Niestety, czasem mam wrażenie, że jest zupełnie odwrotnie.
Nie wiem co dalej z blogiem...żal mi zamykać, ale nie chciałabym aby świecił pustkami. Czytam nadal, ale po kilkanaście stron dziennie, co daje niestety słaby wynik skończonej książki w dwa tygodnie. Przyznam, że męczyła mnie strasznie presja pisania na czas, dlatego postanowiłam zakończyć współprace z wydawcami, którzy mnie ciągle poganiali i pilnowali terminów. Nie zajmuję innym blogerom miejsca, nie biorę od nich książek, mam przecież co czytać.
No własnie...mam tyyyle książek, że życia mi braknie, abym je przeczytała. Ciągle dochodziły nowe a ja pod presją byłam zmuszona czytać "na czas". Wydaje mi się, że to tez spowodowało, że podświadomie odpuściłam sobie. Wiecie jakie to głupie uczucie, gdy dostałam np na urodziny wymarzoną książkę od dzieci, taką którą bardzo chciałam przeczytać i leży ona zakurzona do dziś, bo  nie mam czasu jej czytać? Mam wiele takich tytułów i pora trochę nadrobić zaległości.
Nie rezygnuję z czytania, nie zamierzam odmawiać autorom, którzy podeślą mi swoje książki, chcę tylko przestać zawalać się nowymi książkami, bo czuję, że nigdy nie wyjdę z zaległości. Marzę o tym, by móc samej wybrać tytuł, który dziś zacznę czytać.
Takie mam postanowienie noworoczne, czy mi się uda? Nie wiem.

Półtora tygodnia do świąt, więc wiem, że na pewno braknie mi czasu na to, żeby odezwać się tu znowu. Zaraz zacznie się pęd zakupowy, sprzątanie i gotowanie świątecznych przysmaków. Obiecałam sobie też, że jak najwięcej wolnych chwil przed i w trakcie świąt poświęcę dzieciom.
Życzę Wam abyście nie wpadli w wir świątecznej gorączki, abyście zatrzymali się na chwilę i pomyśleli co dla Was jest najważniejsze? Życzę Wam spokoju, rodzinnej atmosfery i wielu szczęśliwych chwil. Miło mi będzie, jesli nadal tu będziecie czasem wpadać :-)
Pozdrawiam grudniowo!
Malwina