Seria Making Memories to nowość w ofercie Yankee Candle. Eleganckie opakowania, trzy knoty oraz zapachy kreowane emocjami, to nie lada gratka dla fanów świec zapachowych. Do wyboru mamy 5 zapachów: Balance (równowaga), Patience (cierpliwość), Love (miłość), Laughter (śmiech), Strenght (siła). Moim zapachowym wybrańcem został Love, chociaż nie ukrywam, że miałam wśród nich jeszcze dwóch faworytów.
Producent opisuje LOVE tak:
Ten zapach, jak miłość, może zawrócić w głowie: zmysłowe nuty
orientalne, witalność dojrzałych, soczystych owoców, oszałamiająca woń
jaśminu i tuberozy - to wszystko owinięte miękkim, ciepłym aromatem
bursztynu.
Kiedy pierwszy raz powąchałam tę świecę, od razu na myśl mi przyszło podobieństwo do Sunset Sparkle Goose Creek. Mam obie i mogę śmiało stwierdzić, że to niemal bliźniacze zapachy. Jeśli lubicie więc wersję Goose, to śmiało możecie sięgać po Love. Jest to zapach niezwykle trudny do opisania, ponieważ nie przeważają w nim żadne konkretne nuty zapachowe, przynajmniej ja nie umiem ich tak wypisać. Świeca po prostu pachnie pięknymi damskimi perfumami. Nie jest to zapach ciężki, ani przytłaczający, wręcz przeciwnie. To kompozycja bardzo lekka, ale nie morska, raczej w stronę soczystych owoców, ciepłego powietrza, odrobiny kwiatów. Na pewno wyczuwam w niej bursztyn i to on nadaje zapachowi takiego "ciepła". W połączeniu z nutami owoców stanowi prawdziwie letnią i elegancką kompozycję. Żeby jednak nie było zbyt świeżo, całość jest przełamana delikatną słodyczą. Bardzo, bardzo kobiecy zapach.
Opakowanie i ogólny wygląd również na plus.Świeca przyszła do mnie zapakowana w elegancki kartonik, idealny na prezent, sam w sobie stanowi świetne pudełko ozdobne.Wystarczy przewiązać wstążką i upominek gotowy! Posłużę się fotografią ze strony internetowej:
Prawda, że opakowanie jest super? Wykonanie samej świecy również. Każdy zapach ma swój kolor, mój jest w tonacji czerwieni. Słoik ma dość szerokie dno i nie jest wysoki, jak w przypadku dużych świec z klasycznej oferty Yankee Candle. Bardzo minimalistyczny design tej kolekcji sprawia, że będzie ona pasować do każdego wnętrza, każdej okazji, oraz pomieszczenia.
Świeca pali się całkowicie bezproblemowo, oczywiście wszystko za sprawą trzech knotów. Basen pojawia się po godzinie od rozpalenia. To mi się bardzo podoba :-)
I w tym miejscu muszę wspomnieć o minusie świecy. Zapaliłam ją dwa razy, a już nie ma jest połowę. Niestety piękne rozpalanie równa się szybkiemu wypalaniu :-) Co prawda u mnie w domu paliła się dwa, naprawdę długie razy (po około 10 godzin za każdym podejściem), ale to i tak zbyt mało jak na świeczkę za ponad 100 zł. To trochę taki luksus dla mnie, który teraz będę sobie oszczędniej dawkować. Niby wszystko jest ok, bo z założenia producenta ma ona się palić około 40 godzin, ale jestem bardziej przyzwyczajona do długiego korzystania ze średnich i dużych słojów. Jestem jednak bardzo zadowolona, że miałam okazję zapoznać się z taką formą świecy zapachowej.
Moc Love jest średnia, w kierunku dobrej. Im mniej świecy, tym ładniej zapach rozchodził się po pokoju. Zapach nie jest mocny, ale dawał radę w moim niewielkim salonie.
Podsumowując, seria Making Memories to dla mnie idealny pomysł na prezent dla prawdziwego świecomaniaka. Elegancki wygląd, nietuzinkowe zapachy i fajne opakowanie to bardzo duże zalety tej kolekcji. Świecę mogę polecić jako romantyczny dodatek na wyjątkowe okazje, do odpalenia od czasu do czasu. Do codziennego cieszenia się zapachem zalecam standardowe słoje, palą się może trochej mniej efektownie, ale o wiele, wiele dłużej.
Making Memories to trochę taki powiew świeczkowego luksusu :-)
Zapach możecie kupić tu:
https://yankeehome.pl/3087-making-memories-love.html?search_query=love&results=22
Za możliwość testowania bardzo dziękuję Grupie Zachodniej - dystrybutorowi Yankee Candle!
Ta seria wygląda przepięknie, ale z tej całej kolekcji przeczuwam, że spodobałby mi się tylko Balance- moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńOj, kusisz mocno. Ale nie - Strength mi wystarczy z tej serii. :D Opis bajeczny, chociaż ja mam odwrotnie - nie ubywa jej jakoś znacząco, natomiast basen to chyba 3 godziny się tworzy. :/
OdpowiedzUsuń