środa, 21 marca 2018

Co tak pachnie? Yankee Candle Sweet Candies

Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami, dlatego dziś przychodzę do Was z recenzją limitowanego zapachu z najnowszej kolekcji Yankee Candle.
 Sweet Candies to propozycja idealna dla łasuchów, ale nie tylko!


Garść słodkich cukierków pokryta cukrem wiśniowym, cytrynowym, zielonym jabłkiem i nie tylko! Różowa słodycz świecy idealnie pasuje do zapachu, a wielobarwne smakołyki podane na etykiecie przypominają o staroświeckich słodkich sklepach!



Prawda, że ślicznie wygląda? Na żywo jest jeszcze ładniejsza! Pastelowy kolor wosku i te kolorowe cukieraski na etykiecie sprawiają, że świecę aż chce się palić. Moja 12 letnia córcia miała ochotę na ten zapach,  więc obiecałam jej, że będziemy palić na zmianę :-)



Przed tym jak pierwszy raz powąchałam Sweet Candies sporo o niej czytałam w Internecie. Wiadomo, zapachy jedzeniowe albo się kocha, albo nie. Ja jestem dość wybredna w tej kategorii zapachowej, nie wszystko mi odpowiada, nie każda świeca mi pasuje, w większości przypadków niestety odpuszczam. Są od tej reguły oczywiście wyjątki takie jak: Fireside treast, Snowflake cookies, Vanilla cupcake itd. Zaintrygowały mnie głosy, że Sweet Candies pachnie marcepanem. Byłam bardzo ciekawa, czy będę mogła napisać wam to samo.
Świeca przyszła, otworzyłam słoik i...powróciły wspomnienia dzieciństwa!!! Na pierwszy plan wybił się zapach olejku migdałowego, który moja  babcia dodawała do ciasta drożdżowego. To było moje pierwsze skojarzenie, nie tyle sam marcepan, co olejek migdałowy, który przecież jest jego składnikiem. Czyli bingo ;-)
Po kilku chwilach jednak doszłam do wniosku, że w nutach zapachowych absolutnie nie ma mowy o migdałach, więc co tak pachnie?  Wsadziłam nos w słój ze świecą i tym razem poczułam zapach wiśniowych cukierków, aromat mocno pestkowy, soczysty. Do tego sporo słodkości, cukru, owoców cytrusowych. Drugie a jakże inne podejście do tego samego zapachu.

Muszę przyznać, że Sweet Candies jest zupełnie inny, niż wyżej wymienione zapachy "jedzeniowe", które lubię. Nie jest typowym słodkim waniliowo-budyniowym ulepkiem. To zapach słodyczy, ale nie czekoladowych, tylko bardziej owocowych landryn, kolorowych lizaków i musujących cukierków. Na pewno nie jest typowo słodki, w dużym stopniu jest też mocno owocowy. Podejrzewam, że będzie miał swoje grono fanów, ale nie jest zapachem uniwersalnym i tzw. "bezpiecznym".
Ja jestem zadowolona, tym bardziej, że moc ma bardzo dobrą. Świecę czuć wyraźnie w sporym salonie, pali się bezproblemowo, po około 3 godzinach bez illumy miałam już fajny basen.
Polecam wszystkim, którzy szukają nietuzinkowego zapachu na wiosnę, słodkiego, ale z wyraźną nutą owoców.  Jeśli macie dość ciężkich sweterkowych zapachów, a nie lubicie nut kwiatowych w świecach, to Sweet Candies może być strzałem w dziesiątkę na wiosnę 2018!

Dużą świecę możecie kupić tu:

https://yankeehome.pl/3086-sweet-candies-sloik-duzy.html?search_query=sweet+candies&results=60

 Za możliwość testowania świecy bardzo dziękuję Grupie Zachodniej, oficjalnemu dystrybutorowi Yankee Candle!



5 komentarzy:

  1. Na pewno spodobałaby mi się ta świeca. I jak ładnie wygląda. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest idealna na wiosnę, a jesienią skutecznie poprawi humor :)

      Usuń
  2. Mam sampler! I to on zdecyduje czy będzie świeca, bo prawdę mówiąc, wąchałem i bardzo mi się podobał. Ale kasa z nieba nie spada, a tyle tego wychodzi, że trzeba robić selekcję. :D Mam nadzieję, że zdążę się załapać na niego. No i fajny pomysł na zdjęcia. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Zapach jest zupełnie inny, niż wszystkie jedzeniowe. Ale to zaleta, oczywiście :)

      Usuń
  3. Z Wielkanocnych limitek mam Króliczki, chociaż ta świeca również kusiła, ale ostatecznie wygrały Króliki :D

    OdpowiedzUsuń