niedziela, 20 kwietnia 2014

Kevin i Alex Malarkey "Chłopiec, ktory wrócił z Nieba"

Ksiązka z biblioteki:



Kiedy zobaczyłam tytuł i przeczytałam krótki opis na końcu książki wiedziałam że właśnie tą powieść muszę przygarnąć z biblioteki i koniecznie przeczytać zanim oddam z powrotem.

O tym wypadku pisały wszelkie media...telewizja, prasa, internet. Wszyscy interesowali się chłopcem który „Wrócił z nieba”. Aby przybliżyć nam, zwykłym ludziom to zdarzenie Kevin Malarkey wraz z synem postanowili spisać swoje wspomnienia i przeżycia na kartach ksiazki. W ten sposób powstała powieść „Chłopiec, który wrócił z nieba”.
W tym spisie wspomnień poznajemy na przemian relacje ojca i syna. Pewnego listopadowego dnia 2004 roku tuz po niedzielnej mszy zdarzył się straszny wypadek. Kevin przejeżdzając przez skrzyżowanie nie zauważył najdjeżdżającego auta. Jego obrażenia były znikome natomiast sześcioletnego Alexa do szpitala zabrał helikopter ratowniczy. Chłopczyk był nieprzytomny, jego czaszka została oderwana od rdzenia kręgowego, w stanie śpiączki i pod aparatura podtrzymującą życie spędził ponad 2 miesiące.
W tym czasie Alex był w stanie śmierci klinicznej która szczegółowo nam opisuje. Widział „z góry” moment gdy Aniołowie wyciągają jego ojca z wraku samochodu oraz przenoszą go z bezpieczne miejsce. Sam Kevin nie pamięta jak to się stało że wyszedł z auta.
Chłopiec pomimo stanu śpiączki opisuje dokładnie załogę ratowniczą oraz to co się z nim działo podczas lotu helikopterem oraz w sali szpitalnej. Kiedy wreszcie trafia do Nieba jest tam pięknie i wszystko jest doskonałe. Niebo nie jest, jak twierdzi, tam gdzieś na górze, ono jest wszędzie.Gra w nim piękna muzyka i są całe tłumy aniołów. Alex doświadczył spotkania z Jezusem oraz Bogiem. Jezus zapewnił go że to jeszcze nie ten czas i że wkrótce wróci na ziemię, z tego powodu Alex mógł zobaczyć boga tylko do wysokość szyi. Ci bowiem co umarli mogli tylko dostąpić zaszczytu ujrzenia twarzy Pana.
Niewątpliwie opowieść chłopca daje ogromna nadzieję, jedynie co mnie mało przekonało to język jakim chłopiec się posługuje. Jest on nadwyraz dojrzały i przepełniony wzniosłością. Sama jestem mamą 6 letniego synka i jest to dla mnie wręcz niewyobrażalne by małe dziecko operowało takimi zwrotami oraz taką znajomością religii.
Kolejną sprawą bardzo rzucającą się w oczy podczas pisania to opowieść Kevina. W pewnym momencie miałam wrażenie że facet jest tak nakręconym całym zdarzeniem, że nie potrafi niczego tłumaczyć sobie inaczej niż wpływem modlitwy i wiary. Faktem jest że czaszka Alexa samoistnie przyrosła do kręgosłupa bez interwencji lekarskiej i było to zunane za cud, ale Kevin każdą nawet najmniejszą rzecz przypisywał ręcę Boskiej. Niech tak mu będzie....
Książkę polecam bo napisało ją samo życie i jest to historia warta uwagi. Czy jednak nie za bardzo rozgłośniona?


Moja ocena 3/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz