wtorek, 8 kwietnia 2014

Gabrielle Zevin "Gdzie Indziej"



Książkę jakiś czas temu pożyczyła mi Iwonka, za co serdecznie dziękuję!

Chyba nie ma wśród nas takiego człowieka który chociaż raz w życiu nie zastanawiał się co jest po drugiej stronie życia.Jak to jest po śmierci, czy istnieje jakieś życie, czy powracamy na ziemię w innym wcieleniu?
Czy faktycznie widzimy "tam z góry" naszych bliskich?
Ja często myslę o tym, szczególnie gdy odchodzi ktoś bliski bądż oglądam jakies tragedie w tv.Jestem katoliczką a to pozwala mi wierzyć w Niebo.Ufam że dobry Bóg przyjmuje ludzi do swego Krolestwa i tam spotykają się ze swoimi bliskimi.Wyobrażam sobie,  że jest to piękny ogród pełen kwiatów, zwierząt,nie ma w nim łez, smutku ,człowiek nie odczuwa ból i tęksnoty.

Przyznam,  że czytając "Gdzie Indziej" moje wyobrażenie zostało trochę przekształcone.
Autorka bowiem przestawia życie po tamtej stronie jako krainę do której płynie sie statkiem, gdzie owszem można spotkac bliskich którzy zmarli ale tych pozostających przy zyciu mozna oglądać tylko z Tarsów Widokowych.Jest to miejsce które ma swoje zasady i trzeba je skrupulatnie przestrzegać. Nie wolno się kontaktować z rodziną na ziemi ponieważ to zakłóca ich spokój.
Lizzy główna bohaterka powieści trafia do Gdzie Indziej ponieważ zginęła w wypadku. Na początku ma wrażenie że to sen i zupełnie nie może się donaleśc w nowej rzeczywistości. Szybko jednak orientuje się w zasadach jakie tam panują.Lizzy nie może jednak przestać mysleć o najbliższych których zostawiła i za wszelką cenę chce do nich wrócić lub chociaż się z nimi skontaktować.
Chociaz książka pokazuje nam, że nawet z Gdzie Indziej umarli powracają (bo młodnieją i jako noworodki schodzą na żiemię) to mnie ta ksiażka troche napawała smutkiem. Byc może dlatego że głowna bohaterka wcale nie była tam bardzo szczęśliwa, tęskniła za rodziną, czuła się na początku osamotniona i zagubiona.Moja wyobrażnia działała nieco inaczej...że TAM gdzies wysoko wszyscy są zadowoleni, nie czują przykrych emocji,nie tęsknią bo trafili do Domu Ojca...
Pomysł na fabułę bardzo interesujacy.Czytałam z zaciekawieniem oraz z przyjemnoscią.Mimo że to ksiażka troche fantasy a ja nie przepadam za takim gatunkiem to tę czytalam z milym zaskoczeniem.A ze wywołała smutek w moim sercu? To tylko świadczy o tym, że wpłynęła na moje uczucia a to duży plus, bowiem wczułam się w rolę Lizzy jak tylko mogłam.


Moja ocena +4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz