Całkiem
niedawno moja mama kupiła mi w Krakowie książkę N.Sparksa "Na
ratunek".Była to pierwsza ksiązka tego autora jaką czytałam.
Denise Holton samodzielnie wychowuje cierpiącego na zaburzenia mowy
czteroletniego Kyle'a. Nie wiadomo, co jest źródłem choroby:
upośledzenie, autyzm czy dysfunkcja słuchu. Denise spędza całe dnie
ucząc chłopca mówić, a wieczorami pracuje jako kelnerka. Pewnego dnia
podczas burzy rozbija samochód i traci przytomność. Zdezorientowany
malec wysiada i gubi się w lesie. Odnajduje go Taylor McAden - zapalony
myśliwy, członek ochotniczej straży pożarnej. Udana akcja zbliża do
siebie Denise i Taylora, a zamknięty w sobie Kyle zaczyna wręcz
uwielbiać swojego wybawcę. Po kilku miesiącach zaczynają się jednak
problemy...
Bardzo fajna obyczajówka.Język literacki jakim posługuje sie Sparks
jest lekki i przyjemny,tym bardziej sie nie dziwię że ma tyle
zwolenniczek wśród pań.Ksiązka jest mądra,przyjemna i bardzo szybko się
ją czyta.Można sie spodziewać takze wzruszeń na końcu.
Cały czas czytając wczuwałam się w rolę bohaterów i chciałam
podświadomie ich zblizyc do siebie.Przyjemnie mi było spędzić czas z
taką ksiązką.Na pewno nie będzie to ostatnia powieść Sparksa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz