niedziela, 10 stycznia 2016

3. Aneta Krasińska "Szukając szczęścia"



Ile trudu potrzeba by wychować dziecko, wie tylko matka. Niestety czasy są, jakie są i ojcowie najczęściej sporadycznie uczestniczą w wychowaniu potomka. Ciągła gonitwa za pracą, spłacanie kredytu czy nawał domowych obowiązków sprawiają, że bycie rodzicem jest coraz trudniejsze. Dziecko wymaga nie tylko opieki takiej jak karmienie czy przewijanie, ale też ogromnej dawki miłości obojga rodziców, ich czasu i uwagi. Tym trudniej, im bardziej absorbujące jest dziecko. Kiedy rodzi się ze znacznym stopniem niepełnosprawności cały świat rodziców wywraca się do góry nogami i zaczyna kręcić wokół niego.

Malwina i Artur są na pozór udanym małżeństwem. Spodziewają się upragnionego dziecka i skrupulatnie przygotowują się na jego przyjście. Prawdziwą próbę przechodzą dopiero wtedy, gdy okazuje się, że narodzona córeczka nie jest w pełni sprawna. Dagmarka rodzi się z rozszczepem podniebienia, czekają ją liczne zabiegi i rehabilitacja. Świat Malwiny i Artura runął w ułamku sekundy i nigdy nie wrócił do stanu poprzedniego. Choroba córeczki to prawdziwa zmiana wszystkiego, co tak naprawdę liczyło się dla nich dotychczas. Świat musiał kręcić się wkoło potrzeb chorego dziecka, przestały się liczyć rzeczy mniej ważne, takie jak praca, pieniądze czy dom. Dla Malwiny, jako dla matki, było to oczywiste, ale Artur zaczął gubić się w tej nowej sytuacji. Coraz częściej uciekał do pracy, przy okazji oddalając się od żony i dziecka. Najbliższą osobą i jedynym wsparciem dla Malwiny był jej ojciec, a nie mąż. To powoduje powolny proces rozpadu ich małżeństwa, przy okazji komplikując życie wszystkim członkom rodziny.

Taka niewielka objętościowo książeczka, a tak wiele wnosi dobrego. Aneta Krasińska zaskoczyła mnie historią, która poruszyła moje serce i zapadła w pamięć. "Szukając szczęścia" to smutna opowieść o trudnym macierzyństwie, o każdym dniu walki o zdrowie córki i bezsennych nocach przy jej łóżeczku. To opowieść żony, która zatracając się w niepełnosprawności dziecka straciła męża, została sama na polu bitwy i nie poddała się. Książka o ogromnej sile walki, o nieskończonej miłości do dziecka i potrzebie dzielenia życia z drugą osobą. Nie jest łatwo żyć samemu. Podziwiam wszystkie samotne matki, dlaczego? Sama mam kochającego męża a niejednokrotnie marudzę na to i owo. Ile muszą znieść kobiety, które nie mają tyle szczęścia co ja? Czas docenić to co się ma i cieszyć się dosłownie każdą chwilą. Takie myśli nachodziły mnie podczas czytania książki pani Anety.

Podobało mi się to jak książka została podzielona. Nie były to takie sobie zwykłe rozdziały, każdy z nich rozpoczynał się w okolicach urodzin małej Dagmary. Malwinę obserwowaliśmy przez kolejne kilka lat, jej zmagania z codziennością, postępy córki, a także jej osobiste sukcesy i porażki. Polubiłam bohaterkę i kibicowałam jej do samego końca. Pomimo tego, że cała fabuła była prosta to i tak byłam ciekawa jak autorka zakończy całą historię.I tu muszę przyczepić się do zakończenia, które popsuło mi trochę frajdę z czytania. Takie naiwne i przesłodzone opowiadania są dobre dla nastolatek, byłam zła na główną bohaterkę, dlaczego? Sprawdźcie sami.
Polecam, bo warto przeczytać i uświadomić sobie, jak wiele i niewiele potrzeba do szczęścia.

Dziękuję Wydawnictwu Novae Res za egzemplarz!

Moja ocena: 5/6

8 komentarzy:

  1. Kolejny tytuł wpada na listę książek, które muszę przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też się książka bardzo podobała. Autorka wspaniale pokazała emocje i naprawdę pięknie napisała o chorobie córki Malwiny i Artura.

    OdpowiedzUsuń
  3. Musimy ją w końcu przeczytać! :)

    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    + obserwujemy! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się i fabuła i okładka :) książka w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się cieszę, że tak pozytywnie oceniasz tę książkę. Ja też mam na jej temat jak najlepsze zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi bardzo, bardzo ciekawie. Zainteresowałaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie krótkie książki już niejednokrotnie mnie bardzo pozytywnie zaskakiwały :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zachęciłaś mnie bardzo do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń