czwartek, 10 września 2015

64. Graeme Cameron "Zwykły człowiek"



Pozory mylą.To chyba najlepsza puenta, która nasuwa mi się po przeczytaniu "Zwykłego człowieka". Nigdy nie wiadomo kim jest sprzedawca z osiedlowego sklepiku, kierowca autobusu czy facet przypadkowo spotkany w parku. Być może to taki sam zwyczajny człowiek jak tysiące, albo...seryjny morderca, który za maską obojętności właśnie czyha na swoją ofiarę.Zapraszam na recenzję bardzo udanego kryminału Graeme Camerona, który ze swej książki krzyczy do czytelnika "Nie ufajcie nieznajomym"!

Jest taki zwyczajny, niczym nie wyróżniający się z tłumu. Robi zakupy tam gdzie Ty, spotykasz go na ulicy, mijasz bez większych emocji. Wygląda tak jak przeciętny mężczyzna, nawet nie ubiera się jakoś "inaczej". Nie ma szans byś poznała, że to seryjny morderca. Skąd wiesz, czy własnie przed chwilą go nie spotkałaś?
Pod całą gamą pozorów kryje się mroczna przeszłość i równie bezwzględne zamiary wobec ofiary. Bohater dzisiejszego kryminału to człowiek "normalny", ale niestety bardzo niebezpieczny. Czasami nawet uprzejmy i dający się polubić. Tym zdobywa  przychylność nowej zdobyczy. Potem ją więzi, ale okazuje też uczucia, pozwala na odrobinę przyjemności, by za moment zmienić się w okrutnego kata. Zabawa trwa w najlepsze az do momentu, gdy za którymś razem wszystko wymyka się spod kontroli...

Czytając "Zwykłego człowieka" nie poznamy jego danych, nie bedziemy wiedzieć jak ma na imię czy jak wygląda. Zajrzymy za to głęboko w umysł psychopatycznego mordercy, głownie przez pierwszoosobową narrację. To z jego punktu widzenia poczytamy o tym co rodzi się w głowie mordercy. Czasem to co czytałam napawało mnie ogromnym strachem a czasem było całkiem zabawnie.Szczególne dreszcze na plecach miałam podczas gry jaką morderca wymyślił dla jednej z ofiar. Dziewczyna dostała dwie minuty na starcie by uciec zanim ją dopadnie strzała. Brrr...makabryczna scena i równie tragiczny finał.

Książka "Zwykły człowiek" jest inna niż wszystkie kryminały i dreszczowce, jakie do tej pory czytałam. Wyróżnia się nie tylko sposobem narracji, ale też pewną tajemniczością, jaką zafundował nam autor. Nie podając żadnych danych głównego bohatera dał pole manewru dla naszej wyobraźni. Narzucił czytelnikowi wyobrazić sobie, że to może być właściwie każdy napotkany człowiek, nie musi mieć dziwnego wyrazu twarzy, tatuaży na ciele czy specyficznego zachowania. Na tym polega chwyt autora abyśmy mogli uświadomić sobie że nowo poznana osoba to tak naprawdę nadal obcy człowiek, o którym nic nie wiemy.
Kolejną zaletą jest niesamowita podróż do najmroczniejszych zakamarków psychiki ludzkiej, takich o jakich czasem nie mamy pojęcia. Cameron bezbłędnie wczuł się w swojego bohatera nadając mu prawdziwe cechy. Pokazał też, że stworzony przez niego morderca ma tez odruchy ludzkie, potrafi zadbać o swoją zdobycz a nawet bardzo ją polubić. Czytelnik bez trudu pochłonie taką lekturę w mgnieniu oka!

"Zwykłego człowieka" czyta się naprawdę szybko, za sprawą krótkich rozdziałów i dynamicznej akcji. Nie sposób się znudzić ani przez chwilę. Bardzo miło spędziłam czas z kryminałem Camerona i polecam ją każdemu.Szczególnie kobietom, które lubią poznawać nowe osoby,ku przestrodze!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu HarperCollins!

Moja ocena 5/6

3 komentarze:

  1. Aż mnie ciarki przeszły, kiedy zaczęłam czytać Twoją recenzję. Niestety, nikt nie ma napisane na czole, że jest mordercą czy gwałcicielem, a my nigdy nie możemy być pewni, co i z czyjej strony nas czeka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka musi być mocna, temat poruszający. Chciałabym ją poznać bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciary po plecach mi przeszły. Chętnie ją przeczytam jak będę miała okazję ją dorwać ;) A teraz cóż... Praca wzywa...

    OdpowiedzUsuń