piątek, 28 sierpnia 2015

61. Natasza Socha "Rosół z kury domowej"



Każdy kto lubi czytać ma swoich ulubionych autorów, których tytuły bierze w ciemno. Ja także. Wśród polskich pisarek to między innymi właśnie  powieści Nataszy Sochy lądują na mojej półce od razu, bez zastanowienia. To po jej powieści sięgam z ogromną przyjemnością bez obaw, że się zawiodę.
Jej słodko-gorzkie historie z domieszką czarnego humoru są dla mnie ideałami polskiej powieści obyczajowej. Autorka w swych książkach porusza tematy bardzo "na czasie". Zarówno  "Macocha" jaki i "Maminsynek" były tego doskonałym przykładem. Teraz dołączyła do nich świetna nowość pt. "Rosół z kury domowej". Jeżeli jeszcze nie znacie pióra Nataszy to musicie koniecznie wybrać się do księgarni!

Kura domowa to potoczna nazwa kobiety zajmującej się domem. Jej codzienne obowiązki to m.in. pranie, sprzątanie, gotowanie, zajmowanie się dziećmi (i mężem), dbanie o ogród, robienie zakupów i wiele, wiele, wiele więcej. Każda z nas była z pewnością taką kurą domową, chociaż przez krótki czas w swoim życiu. Najczęściej wtedy, gdy pojawia się w naszym domu małe dziecko. To na barki kobiety zazwyczaj spadają obowiązki wychowawcze i zajmowanie się gospodarstwem domowym. Często jest tak, że jest niedoceniana przez męża/partnera zapomina że nadal jest kobietą. Bo przecież musi być przede wszystkim matką i żoną...i sprzątaczką, praczką, księgową, szoferem,kelnerką i tak w nieskończoność.

Wiktoria jest "grubo" po trzydziestce, z zawodu architekt, z zamiłowania...pani domu. Z początku Wiktoria dobrze czuła się w roli kury domowej, przez wiele lat służyła mężowi pomocą niemal we wszystkich pracach domowych,ba...ona za niego wykonywała nawet typowo męskie zajęcia. Niestety nie wyszło to Wiktorii na zdrowie, mąż tak bardzo docenił zaangazowanie  w prace domowe, że znalazł sobie kochankę.
Zrozpaczona dziewczyna postanowiła uciec do Niemiec do ciotki Klary. Tam próbuje leczyć złamane przez męża serce i przy okazji nawiązuje nowe przyjaźnie. Judith, Lea i Mara to nowe koleżanki, tak bardzo różniące się od siebie, ale mające wspólny cel. Jest nim wyzwolenie się spod miana kury domowej. Wszystkie cztery tak samo ciężko zajmowały się domem i zapomniały o istnieniu kobiecości. Pewien intrygujący pomysł na który wpadają  pozwoli im przypomnieć sobie o byciu kobietą i sprawi, że mężczyźni zaczną je wreszcie dostrzegać.

Przyznam, że pomysł napisania powieści o kurach domowych to dla mnie strzał w dziesiątkę. Sama obecnie jestem na tym etapie swojego zycia, nie pracuję zawodowo, zajmuję się domem i dziećmi.Czasem mi tak dobrze, czasem źle,jak to w życiu. Z najwiekszą przyjemnością przeczytałam książkę o kobietach podobnych do mnie. Chcoiaż nie mogę narzekać na mojego męża, to wiadomo...każda z nas chciałaby być doceniana bardziej.
Natasza Socha ubawiła mnie "Rosołem z kury domowej", śmiałam się i współczułam bohaterkom na zmianę. Rozumiałam je doskonale i łączyłam się z nimi w bólu. Świetnie skonstruowana powieść to gwarancja dobrej zabwy przy czytaniu.
Autorka niesamowicie bawi się słowem, perfekcyjnie odkrywa tajniki kobiecej psychiki by nadać książce ten wyjątkowy ton.Do tej pory nie spotkałam się z autorką, która tak trafnie i z humorem potrafi opisać wiele codziennych problemów, z którymi borykają się przedstawicielki płci pięknej.To wręcz obowiązkowa lektura dla każdej, nie tylko zajmującej się domem, kobiety.

Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości, czy czytać "Rosół z kury domowej" to rozwiewam je natychmiast. Sięgnijcie po tę cudowną, optymistyczną i zabawną powieść z drugim dnem a przekonacie się, że pozostaniecie fankami Sochy już zawsze!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Autorce oraz wydawnictwu Pascal.

Moja ocena 6/6

10 komentarzy:

  1. Czytałam "Rosół z kury domowej" i jestem zachwycona. Tym bardziej, że było to moje pierwsze spotkanie z książkami tej autorki. :)) I tak jak mówisz, Pani Natasza Socha świetnie bawi się słowem. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam sporo dobrego o tej książce i chciałabym ją poznać osobiście. Temat, jaki podjęła autorka brzmi ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może znowu dam szansę polskiej autorce? Jeju, jesteś tak zachwycona tą powieścią, że nie mogę przejść obok niej obojętnie.

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. też czytałam, mi podobała się ta głębsza warstwa, ukryta pod komedią i ironią..
    mam jedną uwagę do recenzji-pilnuj zmiany czasów w tekście ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna książka i świetny tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka przy której świetnie bawiłam się :) Malwinka nie miałam dostępu do laptopa przez kilka dni. Padł dysk. Na szczęście większość zdjęć udało się odzyskać, ale co przeżyłam żyjąc w tej niepewności to moje.. Jak tam po weselu? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. hej Malwinka :) Masz już zdjęcia pokoju? Chciałabym podejrzeć co zdziałaliście i jak nowe meble wyglądają "na żywo" ;). Jak samopoczucie po weselu i przed jutrzejszym rozpoczęciem roku? :) Ja mam teraz do soboty wolne. Nareszcie :) Odbieram sobie teraz nadgodziny przepracowane w sierpniu. A było tego trochę, bo miałam wrażenie ze mieszkam w pracy. Ponad 50 godzin uzbierałam i we wrzesniu będę miała większy luz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Malwinka i jak samopoczucie? Lepiej już? Nie masz jakichś dobrych wieści dla mnie, że znalazłaś wszystko?

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dla mnie jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam w tym roku ;). Uwielbiam twórczość Nataszy Sochy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Z niecierpliwością czekam na swój egzemplarz Rosołu. Po Twojej recenzji z prawdziwym utęsknieniem :)

    OdpowiedzUsuń