wtorek, 31 marca 2015

24.Dawn Barker "Pęknięte odbicie"








Media reklamując produkty dla dzieci zasypują nas kolorowymi obrazkami różowego, słodkiego niczym lukier bobaska i równie szczęśliwej mamy. W gazetach o tematyce typowo dziecięcej również są przedstawione słodkie maluszki w uroczych ubrankach, zadowolone mamy karmiące wyłącznie piersią i spacerujące z modnym wózkiem po parku. Kiedy dziecko przychodzi na świat to przecież takie oczywiste że pokochamy je od razu i na zawsze, będziemy dbać o niego jak o nikogo na świecie i stanie się ono naszym oczkiem w głowie. Nie może być inaczej, bo...musimy być dobrymi matkami.
Nikt nas nie uprzedza o fakcie, że macierzyństwo nie ma nic wspólnego z życiem usłanym różami a słodki bobasek, którym zachwyca się cała rodzina, może doprowadzić do szewskiej pasji. Dziecko krzyczy, płacze, nie da przespać ani jednej nocy przez co najmniej kilka miesięcy, pochłania całą uwagę i wolny czas a karmienie piersią niejednokrotnie sprawia matce więcej bólu niż radości.

O depresji poporodowej mówi się po cichu, bo przecież nikt nie chciałby tego przeżyć. Kiedy już jednak taki stan umysłu dotknie młodą mamę czuje się ona winna.Nie chce się przyznać najbliższym, bo co oni sobie pomyślą? Że jest złą matką, że nie umie kochać dziecka? Kobiety wstydzą się prosić o pomoc, a depresja to choroba.Nie minie sama jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Anna od dłuższego czasu bardzo pragnęła mieć dziecko. Już same starania o ciążę napawały ją lękiem czy aby na pewno się uda. I udało się, na świat przyszedł Jack, ukochany i wyczekany synek. Ale Anna nie poczuła tego, co większość świeżo upieczonych mam- ogromnej, bezinteresownej miłości. Anna owszem, kochała dziecko, starała się opiekować nim najlepiej ale nie wychodziło jej. Była poirytowana i zmęczona ciągłym kwileniem maleństwa i domaganiem się piersi co chwilę. Tony, mąż Anny, chciał pomóc żonie, ale nie wiedział jak ma się do tego zabrać. Praca zawodowa wypełniała mu niemal cały dzień. Niestety Tony nie zauważył tego, co tak naprawdę działo się w umyśle Anny po urodzeniu dziecka. A można było temu wszystkiemu zapobiec...

Książka jest podzielona na rozdziały w których dowiadujemy się tego, co wydarzyło się feralnego dnia, gdy Anna wraz z malutkim Jackiem znikają z mieszkania, oraz przeszłości, gdy maluch przychodzi na świat i spędza w domu pierwsze tygodnie. Dzięki temu mamy jasno określoną sytuację, co pozwala nam ocenić zachowanie bohaterów i sytuacji w jakiej się znależli.
Tony'ego poznajemy tego dnia, gdy znika jego żona i syn. Chociaż rodzina tłumaczy mu, że za zniknięciem Anny na pewno nie stoi nic grożnego, mężczyzna przeczuwa najgorsze. Ostatnio podejrzewał, że z  żoną dzieje się coś bardzo złego. Wahania nastrojów, pesymistyczne myśli, ciągłe zmęczenie i brak snu to tylko kilka symptomów depresji. Anna odrzucała wszelką pomoc, nie umiała wyciągnąc po nią ręki i doprowadziło to do najgorszej tragedii. O tym co się wydarzyło, Anna nie będzie mogła zapomnieć już nigdy, jej życie zmieni się diametralnie a jej samej przyjdzie słono zapłacić na chorobę, której nie była w stanie sama wyleczyć.

"Pęknięte odbicie" to niewątpliwie pełna emocji i szczera powieść o temacie tabu jakim jest depresja poporodowa.To książka , która powinna być przestrogą dla każdej kobiety, by w porę reagować na podobne objawy. Nie bać się prosić o pomoc, przełamac barierę wstydu i nie dać sobie wmówić, że jesli cokolwiek robimy inaczej niż pozostałe matki, to krzywdzimy dziecko. Krzywdzimy je wtedy, gdy same jestesmy nieszczęsliwe. wszak, zadowolona mama to zadowolone dziecko.

Książka poruszająca, prawdziwa, pełna bólu i smutku. Autorka wie, jak wzbudzić emocje u czytelnika pisząc tak realistyczną historię, która mogła wydarzyć się każdemu. Nie warto oceniać ludzi po pozorach, być może za zachowaniem, którego nie akceptujemy kryje się prawdziwy dramat drugiego człowieka.

Moja ocena 5/6






8 komentarzy:

  1. Zapowiada się naprawdę emocjonująca książka. Na pewno przeczytam w najbliższej przyszłości.
    A co do dzieci, ja tam akurat nie miałam problemu ze snem po urodzeniu dziecka ;). Mój szkrab zawsze przesypiał noce i do dziś jest wielkim śpiochem ;). Ale wiadomo każde dziecko jest inne.
    Matki nie chcą się przyznawać do tego że czasem krzykną na dziecko, albo że potrafi je wyprowadzić z równowagi. Ja nie widzę w tym nic złego. Każde dziecko, nawet to najgrzeczniejsze czasami daje popalić, a każda matka nawet ta co uważa się za wspaniałą i idealną mamę, traci czasem cierpliwość. Każdy ma swoje granice wytrzymałości. Grunt to umieć poszukać pomocy w odpowiednim czasie i nie wstydzić się powiedzieć o problemie gdy sytuacje wymyka się spod kontroli. Niestety niektórzy tego nie potrafią, ze wstydu, bądź strachu i dlatego czasami dochodzi do tragedii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, presja społeczeństwa jest tak silna, że matkom jest zwyczajnie wstyd być w czymkolwiek inne.Nie ma idealnych ani matek, ani dzieci, ani ogólnie ludzi.

      Usuń
  2. Od pewnego czasu mam oko na książki wydawane pod hasłem "kobiety to czytają", z tego co zdążyłam się zorientować, myślę że te książki idealnie wpasują się w mój gust. Ta książka wróży duże emocje, dlatego postaram się sięgnąć po nią czym prędzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie klubowe są godne polecenia, warto je kupić :-)

      Usuń
  3. Fajnie, że książkę mam i pewnie niedługo ją przeczytam. Temat dzieci to rzeka, a historia pewnie będzie dobrym podkładem dla matek do dyskusji o tym, jak zaczynała się ich przygoda z macierzyństwem :) Zaraz kawkę sobie zrobię i poczytam " Nie waż się ".

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie trafiła w moje ręce, ale mam ją w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja Malwinka wkurzyłam się na pogodę i nie myję okien na święta. Jak nie deszcz, to śnieg. Kupiłam sobie bielusieńkie firany i założę je na komunię, żebym okna miała czyste. Ja też padam Malwinka. Ostatnio nauczyłam się czytać, jak leci coś w tv. co akurat oglądam. Mam podzielność uwagi ;) No a teraz skończyłam prasować górę ubrań, zrobiłam sobie kawkę i zaraz idę chwilę poczytać, tylko nie wiem jeszcze na co padnie ;)

    OdpowiedzUsuń