niedziela, 28 grudnia 2014

Diana Palmer "Nora"




Bardzo rzadko, a w ostatnich latach można rzec, że wcale nie sięgam po romanse. Nie jest to typ literatury, który mnie fascynuje, nie wnosi też niczego do mojego czytelnictwa. Nie wątpię jednak, że są fanki tego typu książek i nie dziwi mnie to, w końcu są to książki lekkie i przyjemne, a która z nas nie chciałaby przeżyć wspaniałej, pełnej uniesień miłości w dodatku z gwarantowanym happy endem?
"Nora" spodoba się nie tylko miłośniczkom romansów, ale też kobietom lubiącym czasy dawnego Dzikiego Zachodu i wszystkiego co z nim związane.Główną bohaterką jest Nora Marlowe. Pochodzi z dobrego domu, jest obyta i wykształcona a jedyne czego jej brakuje to odpowiedni mężczyzna. Niestety los lubi sprawiać niespodzianki i serce Nory skrada całkowite jej przeciwieństwo - Cal Barton,Nora poznaje Carla po przyjeżdzie na ranczo wuja Chestera. Broni się początkowo przed tym silnym uczuciem, ale miłości nie można oszukać i w ten sposób dochodzi między nimi do zbliżenia.Ale czy związek prostego kowboja z damą ma przyszłość?
Nie ukrywam, że Nora działała mi na nerwy od samego początku, jej poczucie wyższości nad innymi jest tym, czego absolutnie nie toleruję nawet wśród postaci z literatury.Osądzanie kogoś po pozorach jest dalekie od moich zasad.Nie mniej jednak Cal mocno ucierał Norze zadartego nosa sprowadzając ją do nieco bardziej przyziemnego poziomu.
Od czasu do czasu czuję potrzebę poczytania czegoś zupełnie niezobowiązującego.Lekkiego, przyjemnego, czasem nawet zabawnego. Nie żałuję czasu spędzonego przy "Norze", ale nadal uparcie obstawiam, że nie jest to typ książek dla mnie. Czytając lubię doszukiwać się w książce drugiego dna, lubię zastanawiać się nad zachowaniem bohaterów czy razem z nimi przeżywać opisywane historie.Książka musi sprawić, bym nie mogła po zakończeniu spokojnie jej odłożyć na półkę, by siedziała gdzieś głęboko w moim umyśle....a niestety romans tego nie uczyni.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Mira Harlequin.
Moja ocena 3/6


2 komentarze:

  1. Romansów i ja baaaarrrrrdzo unikam ;) a jeszcze jak wspominasz, że klimat dawnego Dzikiego Zachodu przewija się w tle, więc wiem, że ten tytuł sobie daruję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje Malwinka i wzajemnie :) Niech wam się świetnie wiedzie pod każdym względem w Nowym Roku :) Ja teraz w pracy mam maraton. Jutro 12 godzin... Nawet nie miałam kiedy wypożyczyć książki z biblioteki, a "Autorka" na mnie czekała. Nie wspomnę już o paczce dla ciebie z książkami, którą ci mam wysłać. Jutro wrócę do domu padnięta i pewnie zasnę i tyle z tego Sylwestra będzie ;)

    OdpowiedzUsuń