sobota, 1 listopada 2014

Sue Monk Kidd "Czarne skrzydła"




Pierwsze co rzuca się w oczy po wzięciu w ręce "Czarnych skrzydeł" to przepięknie dopracowana okładka. byłam nią na tyle oczarowana, że musiałam swoje zachwyty przekazać Wydawnictwu Literackiemu, od którego dostałam egzemplarz recenzyjny. Piękny dobór kolorów, cudowne zdjęcie idealne pasujące do tematu książki a nawet lakierowane litery stworzyły jedną z najpiękniejszych okładek jakie widziałam.
Treść nie jest w klimatach, które czytuję na co dzień, ale niewątpliwie muszę przyznać, że czytało mi się bardzo dobrze za sprawą prostego języka jakim została napisana powieść. Tym bardziej polecam ją każdemu, nawet osobom których temat niewolnictwa jest całkiem obcy.

Bohaterki powieść Sue Monk Kidd są dwie i to ich losy będziemy śledzić przez całą książkę. Sara w dniu jedenastych urodzin dostaje czarnoskórą Hetty w prezencie, na "własność" jako swoją prywatna niewolnicę. Sara nie kryje oburzenia i stara się za wszelką cenę nie przyjąć podarunku co powoduje oburzenie rodziny. Szczególnie ojciec Sary który był Sędzią Najwyższym Karoliny Południowej twardo trzymał się zasad i nie popuścił córce. Sara starała się za wszelką cenę wynagrodzić Hetty niewolnictwo. Powoli między dziewczynami rodzi się przyjażń. Sara potajemnie uczy służącą alfabety, co było surowo zakazane, ponieważ w owych czasach czarnoskórzy mieli pełnić funkcję wyłącznie niewolników, nie wolno im było umieć niczego poza służeniem białym. Bestialskie kary cielesne czekały na każdego, kto wyjdzie poza jakiekolwiek granice dla niewolników. Włos się na głowie jeżył, tym bardziej, że nie była to fikcja literacka a prawdziwe wspomnienia z tamtych czasów.
Sara Grimke to na pewno dziewczyna bardzo odważna, przeciwstawiała się niewolnictwu  i chciała by kobiety miały większe prawo głosu, nie bacząc, że przeciwko niej stał nawet sam Kościół.
Hetty, zwana Szelmą to bardzo dobrze zarysowana postać "Czarnych skrzydeł".to ona  według mnie grała tu pierwsze skrzypce. Ona jako jena wykazała się ogromną determinacją w dążeniu do celu, chciała wykazać, że niewolnik nie musi być głupi, uczyła się przy pomocy Sary pisać i czytać, za wszelką cenę chciała dla świata cokolwiek znaczyć. Bardzo polubiłam jej postać, za ogromną szczerość, chęć działania oraz odwagę.

Dwie kobiety, tak bardzo różne a dążące do wspólnego celu. Bardzo barwnie opowiedziana historia, którą czyta się jednym tchem. Bałam się, że to nie moje klimaty i książka będzie mnie nudzić.Nic z tego...chociaż "tamte" czasy znam tylko z nielicznych filmów i książek to miło spędziłam czas w towarzystwie "Czarnych skrzydeł". Nie jest to książka lekka, ale ukazująca nam, że niezależnie od tego z jakiej warstwy społecznej się wywodzimy oraz jaki kolor skóry mamy nie można nas traktować jak rzecz. nigdy i pod żadnym pozorem. Każdy człowiek zasługuje na szacunek. O tym na pewno nas przekonuje Sue Monk Kidd.

Moja ocena +4/6

7 komentarzy:

  1. Zgadzam się okładka jest przepiękna, ale co do książki jeszcze się zastanowię :)
    http://pizama-w-koty.blogspot.com/2014/11/najpiekniejsza-historia-romantyczna.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami warto przeczytać coś innego, właśnie w tych innych klimatach, tak dla odmiany :) Ale Malwinka dużo czytasz ostatnio :) Ja czekam na jakiś, choćby krótki urlop, żeby tak spokojnie poświęcić noce dla książek. Póki co jutro pobudka przed 5.00, bo na 6.oo mam do pracy :( "Czysty obłęd" nie jest książką "wysokich lotów" ;) Wczoraj obejrzałam sobie "Gwiazd naszych wina". Nawet Jarek wciągnął się w oglądanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Malwinka teraz zajrzałam w telefon i widzę, że pisałaś smsa. Tak, wystawiłam te książki i mi się sprzedały.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ją i powoli przymierzam się do przeczytania. Mam nadzieję że będzie mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa, jak Ci zazdroszczę, że już jesteś po! Ja nie mam kiedy się za nią zabrać, a tak nie mogę się doczekać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu a teraz czytam mojego ebooka "Autorka".Po Twojej recenzji zaraz go kupiłam i jak na razie rewelacja!

      Usuń
  6. Malwinka no to mi włączyłaś ciekawość na tą Picoult :) No bo żebyś spać przez zakończenie nie mogła...? :) " Czysty obłęd " to pierwsza książka, którą czytałam z tego rodzaju narracją. Wogóle książka trochę pokręcona i dziwna. Taka, do której już nie wrócę ;)

    OdpowiedzUsuń