wtorek, 30 września 2014
Jerzy Niemczuk "Bat na koty"
Od urodzenia mieszkam na wsi. Jednym życie na wsi kojarzy się z zacofaniem, z pracami w polu, z biedą i ograniczonym dostępem do wszelkich wygód i możliwości jakie niesie ze sobą życie w mieście. Ja osobiście mam nieco inne skojarzenia, nigdy nie mieliśmy gospodarstwa a domek wraz z ogrodem jest moją ostoją i miejscem gdzie mogę odpocząć i bez stresu bawić się z dzieciakami.
Zdaję sobie jednak sprawę z faktu, że nadal, pomimo XXI wieku są (zwłaszcza ludzi starsi) osoby nie zmieniające swojego światopoglądu od lat.Ciężko żyć i dogadać się z takimi ludżmi, szczególnie kiedy mieszka się razem i dzieli spora różnica wieku. Inne są potrzeby i zasady, którymi kierujemy się w życiu.
Jerzy Niemczuk napisał powieść, która swym opisem mnie bardzo zaciekawiła. Ot,młoda dziewczyna z córeczką szuka szczęścia wśród mazurskich krajobrazów. Nie tak pięknie było, jak się nam, czytelnikom, na początku zdawało.
Asia, mama Mai, przeszła wiele w życiu. Mąż ją bił, więc postanowiła odejść od niego. Nadal mieszka u swoich teściów w małej miejscowości, gdzie ludzi sobą nawzajem za bardzo się interesują i wszystko o sobie wiedzą. Nie brak tu plotek, zawiści i rzucania sobie kłód pod nogi. A po co komuś ma być lepiej?
Osobą która wzbudziła we mnie najwięcej negatywnych uczyć to teść Asi, człowiek gruboskórny, zasadniczy i zacofany. Pomalowane paznokcie u synowej zbudziły w nim agresję do tego stopnia, że dziewczyna musiała uciekać z domu. Niemożliwe? Przeczytajcie powieść a okaże się, że ludzie tego pokroju robią wiele więcej absurdalnych rzeczy niż nam się wydaje.
"Bat na koty" w bardzo ciekawy sposób opisuje życie mieszkańców mazurskiej wsi.Piękne krajobrazy i wprowadzenie wątku kryminalnego sprawiają, że książkę się czyta szybko i przyjemnie. Dodatkowym atutem jest charakterystyka bohaterów, opisani są tak realnie, że czytając mamy wrażenie, że jesteśmy wśród nich i przeżywany każde złe i dobre chwile wspólnie.
Losy Asi zmienią się, ale dlaczego? Zapraszam do przeczytania. Wiara w dobro pojawia się stopniowo, tak samo jak powoli rodziło się w naszej bohaterce poczucie własnej wartości. Latami gnębiona, zastraszana wreszcie wyjdzie otworem na świat i zobaczy, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.
Za egzemplarz recenzyjny bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu!
Moja ocena 5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wygląda na przyjemną i ciekawą historię. Widzę, że zaczęłaś czytać "Miasto z lodu" :) Z tego co czytałam, to zbiera same pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńoj jakiej mi narobiłaś ochoty. Literackie wydaje perełki, więc i tym razem się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPolecam,ksiązka jest warta uwagi :-)
Usuńnie słyszałam o tej książce, ale brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się przyjemnie i ciekawie. Jakoś nie za bardzo zaczytuję się w polskich autorach, ale może najwyższa pora to zmienić :). Chętnie zapoznam się z tą pozycją.
OdpowiedzUsuńMalwinko jeszcze raz dziękuję za przyznanie mi nagrody i z niecierpliwością czekam na kolejny konkurs:)
OdpowiedzUsuń