środa, 6 sierpnia 2014

Amanda Coplin "Morelowy sad"



Biorąc do ręki debiutancką powieść Amandy Coplin "Morelowy sad" czułam, że będzie to książka lekka, przyjemna, pachnąca owocami, taka typowa opowieść na lato...Tak nie było. Każdy kto czytała, bądż ma zamiar zabrać się za tą pozycje literacką musi nastawić się na jedno - ta książka sprawia, że po jej skończeniu nasuwają nam się refleksje...o rodzinie,przyjażni, samotności. Wcale nie jest to banalna opowieść. to książka która ma przesłanie. Warto się jej przyjrzeć z bliska.

Tamalage kiedy był małym chłopcem stracił ojca w wypadku w kopalni. Razem z matką i młodszą siostrą Elsbeth przeprowadzili się do starej chatki nad strumieniem gdzie zaczęli uprawiać sady owocowe. Całe mnóstwo drzewek moreli, jabłoni i grusz stanowiły ich dobytek. Po pewnym czasie matka zmarła i rodzeństwo zostało samo. Nie było dane długo cieszyć się Tamalage'owi obecnością siostry. Elsbeth pewnego dnia zniknęła bez śladu, w lesie nieopodal sadu Tamalage znalazł jej czepek. Tajemnicze zniknięcie nigdy nie zostało wyjaśnione ale wystarczyło by bardzo odbiło się na psychice mężczyzny. Od tamtej pory wiódł życie samotnika. Jedynymi przyjaciółmi jacy go od czasu do czasu odwiedzali byli koniarze.

Życie Tamalage odebrałam jako pełne żalu i smutku. Przeszłość go nie rozpieszczała, a uczucie pustki było wyrażnie czuć przewracając każdą czytaną kartkę.Ten mężczyzna zdecydowanie potrzebował bliskiej osoby, jak zresztą każdy z nas, prawda? Jakie to uczucie nie mieć się do kogo zwrócić po pomoc, czy zwyczajnie porozmawiać? Ja jestem z tych lubiących kontakty z ludżmi, nie dziwię się bohaterowi "Morelowego sadu" że pragnął mieć kogoś przy sobie.

Pewnego dnia zdarzyła się okazja by Tamalage nie był sam. W okolicy pojawiają się dwie młodziutkie dziewczyny, brudne, głodne i bardzo wystraszone. Obie są w ciąży. Na początku mężczyzna zostawia posiłki dziewczętom na ganku by nie powodować u nich większego niepokoju. Widać bowiem ,że czują one ogromny strach przed ludżmi. Co się wydarzyło w przeszłości dziewcząt? Tego dowiecie się z książki.
Po pewnym czasie okazuje się, że Della i Jane to siostry. Uciekają przed pewnym dręczycielem. Schronieniem okazuje się sad Tamalage, ale co będzie kiedy oprawca dziewczyn powróci i zapuka do domu Tamalage?

Nie chcę zdradzać całej fabuły książki, to jest tylko początek tego co czeka czytelnika w "Morelowym sadzie". Zaskoczyła mnie trochę forma napisania powieści.Sporo w niej opisów a akcja w pewnym momencie zaczyna skakać bardzo szybko po rozdziałach. Dopiero co wczuwałam się w to co tu i teraz a już zaczynałam rozdział o tym co było za dwa czy pięć lat. Dzięki temu autorka przedstawiła historię całego życia naszego bohatera. Na niespełna 500 stronach zostały opisane najważniejsze wydarzenia opisujące cały proces tworzenia nowej rodziny.To  chciała przekazać nam, czytelnikom, pani Coplin.
 I to własnie takie  myśli nachodzą mnie po skończeniu książki. W którym momencie ludzie tworzą jedność, przyjaciół, rodzinę? Czy muszą być ze sobą  związani nazwiskiem? Czy całkiem obcy dla siebie ludzie mogą stać się tak bardzo bliscy?
Czasem chyba jest tak, że ktoś kogo zupełnie się nie spodziewamy odmieni nasze życie o 180 stopni.

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Black Publishing.

Moja ocena 5/6

15 komentarzy:

  1. To tym bardziej nie mogę się doczekać lektury tej powieści!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam teraz czytać Charlotte Link, ale zaczynam się wahać, czy nie wybrać "Morelowego sadu" :)

      Usuń
    2. Jest taka klimatyczna, spodoba Ci się :-)

      Usuń
  2. Malwinka to ona całkiem spora objętościowo jest, a kojarzyła mi się z niewielką ilością stron. Tylko u Ciebie widziałam na razie recenzje tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Malwinko i znowu jesteś pierwsza ode mnie bo książkę oczywiście mam w swoim ciągle rosnącym stosiku książek do przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, Ty jesteś w wielu ksiązkach które mam pierwsza więc zdążysz i tą przeczytac. Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Ja z kolei zaczęłam teraz "Bez pamięci". Teraz już ciężko z czytaniem będzie, bo i praca się zbliża i urodziny dzieci w niedzielę. Czekam do jutra i robię zamówienie na książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. hej. Wpadam z kawką ;) Właśnie zrobiłam zamówienie na Prószyński :) p.s. Już miałam napisać ci dawno temu, ale ciągle zapominam... Ta ankieta u ciebie na stronie "Jak podoba ci się ten blog" nie działa. Nie można zagłosować, więc chyba musisz coś zmienić w ustawieniach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zagłosowałam i nadal 0% ? Malwinka ja zamówiłam sześć tytułów. Dwie Chamberlain, których mi brakowało już od dawna do kompletu, a już je czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O jest :) Po odświeżeniu się pokazało :)

    OdpowiedzUsuń
  8. cześć Malwinka. Wpadam z kawką, ale nowego wpisu nie widzę ;) Zrób jakis wpis na Smykach, bo juz dawno twoich dzieci nie widziałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gliwice to nasz kierunek, ale jednak my do Gliwic też spory kawałek mamy ;) Teraz szybka kawka, a później zaszywam się w kuchni i robię sałatki na jutro ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć Malwinka :) Jak po chrzcinach? ;) Przyszły mi wczoraj książki. Jeszcze na jedną czekam "Ofiarowana" jak dojdzie do dam notkę. Dzisiaj na 10.oo do pracy i na 12 godzin do 22.oo pracuję. Skończyło się dobre na dobre.

    OdpowiedzUsuń