poniedziałek, 18 stycznia 2016

6. Marcin Prokop "Longin. Tu byłem"




Zapewne pamiętacie jak bardzo przypadła mi do gustu pierwsza część przygód wysokiego chłopca, zwanego Longinem? Kiedy tylko nadarzyła się okazja bez wahania sięgnęłam po kolejny tom. Muszę Was już na wstępie poinformować, że absolutnie się nie zawiodłam. Marcin Prokop pisze fantastycznie i tak, że chce się czytać! Z ogromną dawką humoru i  z lekkością słowa wprowadza czytelnika w świat swojego dzieciństwa osadzonego w trudnych, ale pięknych czasach PRL-u.

Wspomniany PRL rządził się swoimi prawami, nie było telefonów komórkowych, tabletów i innych wynalazków, które dziś umilają czas naszym dzieciom. Były za to skakanki, gumy i oczywiście trzepaki przed blokami, które dbały o dziecięcą aktywność fizyczną. Było inaczej i ciekawie. Kto urodził się w latach 70-tych i 80-tych z pewnością wszystko jeszcze doskonale pamięta.
Marcin Prokop świetnie odtworzył klimat tamtych lat co oczywiście niesie podwójną korzyść, my rodzice możemy z wypiekami na twarzy i łezką w oku powspominać tamte chwile, a nasze dzieci przy okazji dowiedzą się co nieco o czasach w jakich dorastaliśmy.


Longin tym razem wyrusza w podróż, nawet nie jedną! Razem z Bracholem i rodzicami najpierw ruszają w długą podróż samochodem do Paryża. Tam dopiero zaczynają się prawdziwe przygody! A mnogość słodyczy dosłownie powala z nóg i ślinka wciąż leci na ich widok, co za kraj! Ale to nie wszystko...potem Longin wyjeżdża na Mazury.Czy tym razem wyjazd okaże się tak wspaniały?
Po Mazurach czas na kolonie nad morzem. Longin po raz pierwszy się zakochuje, czy z wzajemnością? Pierwszy papieros też zaliczony, a co! Kiedy wyjeżdża się bez rodziców, można szaleć do woli. Tych kolonii z pewnością Longin nigdy nie zapomni.



Kolejny raz zostałam wciągnięta przygodami Longina i przepadłam na dobre. Najpierw całą książkę przeczytała moja dziewięciolatka, potem ja. Obie śmiałyśmy się w głos czytając wybryki młodego Marcina. Ciekawie opisana, doprawiona ogromna dawką humoru spodoba się tak naprawdę każdemu! Wydanie też zasługuje na pochwałę, twarda oprawa i dodatkowe ilustracje to zachęta, by książka zdobiła półki dzieciaków, a może i Wasze?
Na końcu książki jest słowniczek pojęć typowo PRL- owskich, dowiecie się trochę o grze w kapsle, wedlowskich torcikach i o słynnym sklepie jakim był Pewex.
Gorąco polecam!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Księgarni Matras!
Nasza ocena: 5/6


5 komentarzy:

  1. Nie słyszałyśmy o tym, ale chyba nas zachęciłaś :P

    Buziaczki ♥
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od dawna mam ochotę przeczytać pierwszą część przygód Longina, będę się musiała w końcu za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie da się nie lubić bohatera książki Marcina Prokopa ;) Drugiej części jeszcze nie czytałam, ale pierwszą i owszem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To musi być naprawdę zabawna książka :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka jest ponoć taka wspaniała, że aż dziw, że jeszcze jej nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń