wtorek, 26 stycznia 2016

8. Elizabeth Flock "Emma i ja"



Wszelka krzywda wyrządzona dziecku jest dla mnie złem najgorszym z możliwych. Dzieci jako małe bezbronne istoty pokładają w nas, dorosłych, ogromne nadzieje i zaufanie. To my jesteśmy nauczycielami , pierwszymi wzorcami od których powinny pobierać lekcje życia.
Za każdym razem gdy czytam książkę o znęcaniu się nad dziećmi mam w sobie ogrom emocji, które ledwo ogarniam. Jestem wściekła, oburzona, zszokowana. Jak można krzywdzić małego człowieka, który ufa nam od samego początku, wywołując w nim strach i lęk? Chyba nigdy tego nie zrozumiem, ale im więcej książek o tej tematyce czytam tym bardziej jestem wrażliwa na to wszechobecne zło.
Tym razem w moje ręce wpadła książka trochę specyficzna, historia opowiedziana oczami dziecka, które przeszło w życiu więcej niż może nam się wydawać.

Caroline Parker, zwana przez najbliższych Carrie, to na pozór normalna ośmiolatka. Nie wydaje się na pierwszy rzut oka, by czymś szczególnym wyróżniała się wśród rówieśników, a jednak sytuacja rodzinna sprawia, że dziewczynka w środku samej siebie przeżywa dosłownie piekło. Po śmierci ukochanego ojca życie Carrie zmieniło się diametralnie. Wraz z matką, oraz młodszą siostrą Emmą mogłyby stworzyć normalny dom, gdyby nie Richard- sadystyczny mężczyzna, który staje się ojczymem dziewczynek. Od tej pory nic nie jest normalne, Richard wymaga od dziewczynek bezwzględnego posłuszeństwa, wykorzystuje do granic możliwości, poniża i używa wszelkiej przemocy. Matka nie potrafi stanąć w obronie swoich córek, co w efekcie prowadzi do nieuniknionej tragedii.

Nie chcę psuć czytania tym, co lekturę tej książki wciąż mają przed sobą, dlatego za wiele nie mogę opisać. Nie będę jednak skupiła się tym razem na fabule, jedynie na moich odczuciach względem książki.
Dla mnie "Emma i ja" jest powieścią bardzo specyficzną. Jest zupełnie inna niż większość podobnych książek, chociaż fabuła nie jest szczególnie wymyślna i oryginalna. Mamy małe dziewczynki, ojczyma znęcającego się nad nimi i matkę, która sprawia wrażenie, że guzik ją to wszystko obchodzi. Obserwujemy krzywdę dziecka wyrządzaną we własnym domu za zgodą opiekunów. Cóż, wiele jest takich przypadków, dlaczego więc oceniam książkę jako inną, niż wszystkie? Jest to spowodowane tym, że narratorem jest Carrie i to z jej punktu widzenia poznajemy całą historię. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypadnie taka forma narracji do gustu, jednak mnie nie przeszkadzała w odbiorze, wręcz przeciwnie. Podobnie było w przypadku książki Emmy Donoghue "Pokój". Daje to możliwość czytającemu jeszcze bardziej zagłębić się w psychikę dziecka, poznać jego myśli i dostrzegać to, czego my dorośli nie widzimy.
Elizabeth Flock napisała książkę, która potrafi wciągnąć, ale  też nie porywa. Były momenty, gdzie dłużyła mi się i miałam wrażenie, że jest nieco naciągana. Zdaję sobie jednak sprawę, że pewne rzeczy po prostu musiały zostać napisane, a inne pominięte.
Najbardziej zaskakujące jest zakończenie i to ono zdecydowało, że podnoszę ogólną ocenę. Niby jest przewidywalne, niby dobrze wiemy do czego autorka zmierza, ale i tak udało się jej mnie zaskoczyć.
Przyznam, że nawet poczułam się trochę oszukana i zaczęłam przeglądać kartki w poszukiwaniu jakiegoś drogowskazu, który wskazywałby, że przecież powinnam się domyślić. Udało się pani Flock zbić mnie z tropu i to mi się nawet podobało.

Jeśli lubicie zaskakujące zakończenia, to książka jest dla Was. Polecam, chociaż "Emma i ja" nie jest szczególnie porywająca lekturą, ale wartą uwagi. Czyta się szybko, chociaż porusza trudne tematy. Na końcu szokuje i ukazuje brutalną prawdę, jaki wpływ na dziecko na życie w skrajnie trudnych warunkach.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu:

Moja ocena:  +4/6

9 komentarzy:

  1. Czytałam ją dość dawno temu i w sumie jakoś mnie nie porwała. Ale zakończenie faktycznie zaskakuje ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończenie jest najlepsze z całej książki :-)

      Usuń
  2. Ja też Malwinka cofałam kartki książki do tyłu, które mogłyby mnie naprowadzić na logiczne wyjaśnienie zakończenia ;). Fakt... Człowiek czuje się trochę oszukany, ale to tylko plus historii Emmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaa.... I jeszcze dodam, że ta okładka książki zdecydowanie bardziej podoba mi się od tej, którą ja miałam wypożyczoną z biblioteki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonka mam ochotę na kontynuację, czyli "co się stało z moją siostrą" :-)

      Usuń
  4. Nie czytałam tej ale "ocal mnie od złego" wstrząsnęło chyba nie mniej....

    OdpowiedzUsuń
  5. Leży na półce i czeka w kolejce do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  6. To zaskakujące zakończenie zdecydowanie mnie przekonuje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Malwinka ja nawet nie wiedziałam, że historia ma kontynuację... Okładkę "Co się stało z moją siostrą" kojarzę, ale nie przypuszczałam, ze to ciag dalszy "Emma i ja" :) Do mnie przyszła już "Awaria małżeńska" :))) p.s. za 1,5 tygodnia mam urlop i wtedy wyśle ci paczkę.

    OdpowiedzUsuń