piątek, 30 stycznia 2015

7.Magdalena Witkiewicz "Pierwsza na liście"



Książka w tak błyskawicznym tempie zyskała miano wspaniałej i poruszającej, że i jak nie mogłam się oprzeć, by ją od razu przeczytać. Pióro pani Magdaleny znałam tylko z "Opowieści niewiernej", tym bardziej byłam ciekawa czym autorka tak podbiła serca czytelniczek.

"Pierwsza na liście" to historia siły miłości i wybaczania. Jest to opowieść o kobietach, które rozłączył los z powodu mężczyzny i o zmaganiach z ciężką chorobą.Karolina chce za wszelką cenę pomóc umierającej na białaczkę matce. Patrycja zostawiła córce plik listów, jeśli stanie się z nią coś złego, córka będzie miała listę osób do których może śmiało zwrócić się o pomoc. Nie czekając na dramatyczne zdarzenia Karolina bierze sprawy w swoje ręce i postanawia odszukać pierwszą na liście- Inę. Nawiązanie kontaktu nie jest łatwe, ale udaje się Karolinie spędzić długi czas w mieszkaniu Iny wysłuchując historii sprzed lat, historii która zmieniła życie Iny i Patrycji na zawsze. Wielką przyjażń, jaka łączyła Inę i Patrycję zniszczył jeden głupi i nieodpowiedzialny krok. To, co zrobiła Patrycja to najgorsze świństwo, jakie można zrobić przyjaciółce. Lecz czy teraz w obliczu choroby Patrycji, Ina będzie umiała wybaczyć? Czy można wybaczyć zdradę najbliższej osoby?Jak odzyskać utracone zaufanie?

Grażyna jest wdową. Rejestrując się w bazie dawców szpiku, pewnie nie spodziewała się, że tak szybko komuś będzie potrzebny do życia jej szpik. Jest potencjalnym dawcą, ale strach przed pobraniem szpiku sprawia, że zaczyna się wahać. Postanawia odwiedzić hospicjum, miejsce, które na zawsze już odmieni jej sposób myślenia i postrzegania świata.

Wszystkie bohaterki książki są tak realne, że czytając trudno uwierzyć, że to kartki papieru a nie życie obok nas. Wszystkie problemy, rozterki, sytuacje są z życia wzięte. Walka o utracone uczucia, o czyjeś życie, to tylko część tego, co zaserwowała nam w powieści autorka.
Wzruszenie, zaskoczenie i chęć pomagania innym towarzyszyło mi niemal od początku lektury.
Magdalena Witkiewicz stworzyła piękną historię, która daje nadzieję na to, że będzie lepiej. Wiara w ludzi potrafi czynić cuda, nie wolno nam jej tracić. Nasze bohaterki nie zwątpiły, do końca każda z nich  walczyła o swoje i otrzymała nagrodę. Karola o miłość i zdrowie matki, partycja o wygraną z białaczką i przebaczenie Iny, Ina o miłość rodziców i poczucie bezpieczeństwa.

"Pierwsza na liście" pokazuje nam, jak ważne jest pomaganie drugiemu człowiekowi. nie jesteśmy samowystarczalni, Życie weryfikuje taki sposób myślenia, m.in. poprzez choroby czy tragedie jakie nas dotykają. Potrzebujemy drugiej osoby i nie bójmy się o ta pomoc prosić. Ale też nie bądżmy obojętni na cierpienie,Czynienie dobra względem drugiego jest najpiękniejszym gestem jaki możemy zrobić. Czasem tak mało potrzeba, by uratować komuś życie, czy chociaż zobaczyć na jego twarzy uśmiech. nie bójmy się pomagać, takie przesłanie ma ta powieść, którą zaliczam do ulubionych.

Dziękuję Szymonowi Lechowiczowi oraz Magdalenie Witkiewicz za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Moja ocena 6/6

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Konkursy Harlequin


W imieniu Wydawnictwa Harlequin zapraszam moich czytelników do udziału w dwóch konkursach, do wygrania atrakcyjne nagrody!



harlequin.pl harlequin.pl

sobota, 24 stycznia 2015

6.Agnieszka Olejnik "Dante na tropie"

Recenzja przedpremierowa:



Po lekturze książki "Zabłądziłam" wiedziałam, że Agnieszka Olejnik potrafi pisać świetne książki. Kiedy dojrzałam w zapowiedziach wydawnictwa Literackiego "Dante na tropie" czułam, że prędko muszę sprawdzić, czy i tym razem nie zawiodę się na twórczości Olejnik. Chociaż obie książki różni bardzo wiele, to mogę z czystym sumieniem polecić zarówno autorkę jak i jej książkowych bohaterów.
Anna Drozd jest kobietą po przejściach. Przeprowadza się do małego miasteczka, gdzie zaczyna pracę jako bibliotekarka.Wolny czas spędza spacerując ze swoim wyżłem weimarskim o imieniu Dante. Anna lubi spokój i ciszę, dlatego najlepiej czuje się w swoim wyremontowanym domku zwanym Dąbrową. Ten spokój zostaje zmącony podczas pewnej przechadzki po lesie, kiedy Dante w pysku przynosi swojej pani ludzki palec. Anna jest w szoku. Na policji zeznając okoliczności zdarzenia poznaje Wiktora, to on będzie zajmował się sprawą tajemniczego palca a także morderstw, które wkrótce zawładną miasteczkiem. Co najgorsze...zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach ludzie, z którymi bliski kontakt miała Anna. Ona także, wkrótce znajdzie się w poważnym niebezpieczeństwie...

Obawiałam się jednego, na okładce wydawca zachęca czytelnika słowami "mroczny kryminał i namiętny romans w jednym". O ile tego pierwszego się nie bałam, bo lubię mroczne zagadki i atmosferę grozy, to namiętny romans budził we mnie pewną obawę, że popsuje mi całą frajdę z czytania. Nie lubię erotycznych scen w książkach a już połączenie kryminału i erotyki zupełnie mi nie pasowało. Odetchnęłam z ulgą,uff... Agnieszka Olejnik świetnie połączyła wątek kryminalny z obyczajowym. nie znajdziemy tam niczego z typowego romansu.Owszem, jest miłość, ale powolna, przemyślana, bez przesłodzenia czy szybkiego happy endu. Na wszystko przyjdzie czas.
Najbardziej podobał mi się wątek Wiktora i Anny. Dwoje ludzi z przeszłością pragnie zbudować nowy związek i zacząć żyć razem. Wspomnienia oraz ich sekrety nie pozwalają sielankowo cieszyć się szczęściem. Żeby zacząć życie z czystą kartą trzeba pozamykać wszystkie dawne sprawy, pożegnać się z przeszłością. Życie jest tu i teraz, kiedy za często oglądamy się za siebie gubimy najważniejsze rzeczy, które sprawiają, że czujemy się szczęśliwi teraz. Bardzo fajnie Agnieszka Olejnik opisała proces budowy od zera nowego życia naszych bohaterów. On i ona mieli wiele na sumieniu, a jednak uparcie dążyli do bycia razem.

Zagadka kryminalna także niczego sobie,no nie zgadłam kto był mordercą.Realnie opowiedziana historia, która swe korzenie ma w przeszłości. Napięcie trzymało się każdej strony i o nudzie nie było mowy. W "Dante na topie" ciągle się coś dzieje, jak nie kolejne morderstwa to skomplikowane życie bohaterów.Nie ma miejsca na oddech, ale czy nie o to chodzi w dobrych książkach? Momentami można poczuć ciarki na plechach, by za chwilę zatracić się w miłosnych rozterkach Anny i Wiktora. Dante dodaje smaczku książce będąc wiernym przyjacielem i wybawcą z opresji. Bardzo polecam!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

Moja ocena +5/6

wtorek, 20 stycznia 2015

5. Alex Kava "Mroczny trop"



Alex Kava nie jest mi obcą autorką, chociaż do tej pory przeczytałam jeden jej kryminał. Z tego co pamiętam, a było to dość spory kawałek temu, to podobał mi się. "Mroczny trop" zaintrygował mnie opisem, chociaż sama nie wiedziałam czego się spodziewać.
Fabuła nie jest skomplikowana, a krótkie rozdziały nie pozwalają się czytelnikowi nudzić. mogę śmiało napisać, że to kryminał ja jeden wieczór, ponieważ czyta się go błyskawicznie.

Ryder Creed prywatnie zajmuje się hodowlą i tresura psów, także tych bez rasy czy rodowodu, wychodzi z założenia, że pies musi być mądry a nie rasowy. Bardzo słusznie. Widać ogromną miłość autorki do psów, czego sama Kava nie ukrywa.Głównego bohatera "Mrocznego tropu" obdarzyła sympatycznym psiakiem Grace. Ryder wraz z Grace pomagają Straży Przybrzeżnej tropić statek rybacki w poszukiwaniu narkotyków. Okazuje się, że pod pokładem została uwięziona grupka dzieci. Zagadką jest czy dzieci są przemytnikami, czy może zostały porwane?
Na lotnisku na Rydera wpada młodziutka Amanda z błaganiem o pomoc. Dziewczyna została zmuszana do przemytu kokainy poprzez połykanie baloników z jej zawartością. Opisy tego, jak Amanda je połykała wprawiły mnie o faktyczne mdłości. Alex Kava nie szczędziła nam szczegółów, by w 100% oddać mroczny klimat książki. Od tej pory Amanda trafia pod opiekę Rydera.

W tym samym czasie agentka Maggie O'Dell rozwiązuje sprawę wyłowionego topielca. Mężczyzna był torturowany przed śmiercią oraz pogryziony przez mrówki ogniowe. Maggie próbuje na własny rachunek wytropić mordercę, nie zdając sobie sprawy, że wkrótce ona sam zostanie celem napastnika.
Losy agentki i rydera krzyzują się, by wspólnymi siłami rozwiązali zagadkę.
Co tez wspólnego przemytnicy mieli z morderstwem? Zapraszam do lektury.

Kryminał taki klasyczny. Jest zagadka, mroczny klimaty i atmosfera grozy. Można wczuć się w sytuację i uwierzyć, że historia mogła zdarzyć się na prawdę.Akcja toczy się szybko, niewątpliwym atutem było wprowadzenie przez Kavę wątku psów. Ich niezawodny nos i intuicja już nie raz pomagały człowiekowi przy pracy. Warto zwrócić uwagę na tą pozycję, jeśli lubicie kryminały, no i pieski w akcji :-)

Moja ocena +4/6

niedziela, 18 stycznia 2015

4.Krystyna Mirek "Podarunek"


Każdy z nas marzy o szczęściu. Szczególnie w okresie świąt bożego Narodzenia marzymy o tym, by wszelkie nasze plany się spełniły. Składamy sobie nawzajem życzenia i głęboko pragniemy ich realizacji. Wigilia to przecież magiczny czas, kiedy wszystko się może zdarzyć, prawda?
Jedni szczęściem nazywają wartości materialne, planują budowę domu, kupno nowego samochodu, zmianę pracy na lepszą lub marzą o wygranej w totka. Są też tacy, którzy chcieliby być „tylko” kochani czy zdrowi. Każdy jest inny i inaczej wyobraża sobie bycie spełnionym.
Co tak naprawdę znaczy bycie szczęśliwym? Czy to wielkie uczucie, do które go każdy z nas dąży nie znajduje się w drobiazgach? Trzeba chwytać chwilę, śmiech dziecka, dobre słowo sąsiada, czuły gest męża. To wszystko sprawia, że czujemy się potrzebni, szczęśliwi. Umiejętność cieszenia się z drobiazgów jest bardzo cenna w dzisiejszych czasach, kiedy pogoń za karierą czy prześciganie się oto co mają inni a czego nie mam ja, jest taka wielka. Musimy się zatrzymać i docenić każdy dzień, który jest nam dany. O tym właśnie jest „Podarunek” Krystyny Mirek.

Kiedy zaczęłam czytać książkę nawet do głowy mi nie przyszło, że tak mnie wciągnie bez reszty. Czytałam i czytałam aż okazało się że po godzinie jestem prawie w połowie powieści. Nie chciałam się rozstawać z bohaterami „Podarunku” a jednocześnie moja ciekawość nie pozwalała mi odłożyć książki na dłużej niż chwilę. Tym sposobem przeczytałam ją w ciągu doby.

Marta nie jest szczęśliwa w małżeństwie z Krzysztofem. Mieszkają razem, mają dwójkę udanych dzieci a jednak ciągle są osobno. Wydawało się, że wszelkie problemy w ich małżeństwie są spowodowane ciągłymi nieporozumieniami między Martą a matką Krzyśka, Eleonorą. Marta miała za złe teściowej, że ciągle ją upomina i wtrąca się w każdy szczegół ich życia. Nie wytrzymała długo mieszkać u niej i już od wielu lat prowadzą osobne życie, co nie przeszkadza nadal toczyć spory między nimi. Z punktu widzenia Marty, Eleonora była typową teściową z dowcipów, wredną i jędzowatą. Takie były moje początkowe uczucia wobec starszej bohaterki. Im więcej stron przewracałam, tym bardziej lubiłam i rozumiałam także Eleonorę. Samotna kobieta bardzo pragnęła mieć kogoś bliskiego, a tak naprawdę mogła jedynie liczyć na swoją przyjaciółkę Marysię. Córka wyjechała i jakiś taki średni kontakt miały a Krzysiek, ukochany syn, buntowany przez Martę również nie miał zbyt wiele czasu dla matki. Nikt nie domyślał się nawet, że staruszka skrywa w sobie pewną tajemnicę sprzed lat, która sprawiła, że całą miłość przelała właśnie na Krzyśka. Może poniekąd zazdrość o syna sprawiła, że Eleonora nie polubiła Marty? Jak to jest, kiedy obca kobieta „zabiera” nam ukochane dziecko? Chyba nie lekko :-)

Marta w przeddzień Wigilii prosi los, aby te święta były wyjątkowe, aby coś w jej życiu się zmieniło na lepsze. Marzy, by zwrócił na nią uwagę jej szef, który jest od jakiegoś czasu obiektem westchnień Marty. Kobieta nie ma pojęcia, że jej prośba zostanie nie tylko wysłuchana, ale tez spełniona, tylko w zupełnie nieoczekiwany sposób. Trzeba przyjąć podarunek od życia, prawda?

Kaja jest przyjaciółką Marty, chociaż obie bardzo różnią się od siebie to łączy je pragnienie szczęścia. Marta ma rodzinę a Kaja jest samotna z mnóstwem długów na koncie. Nieco egoistyczna, materialistka tez czuje potrzebę bycia z kimś na dobre i na złe. Żeby odszukać prawdziwego przyjaciela, trzeba beczkę soli zjeść, ale też szeroko oczy otworzyć. Coś, co wydaje nam się odległe, czasem jest na wyciągnięcie ręki.

Krystyna Mirek stworzyła bardzo ciepłą i życiową historię. Bohaterowie są tak realni, że miałam wrażenie, że czytam powieść o kimś mi bardzo bliskim. Nie ma przesłodzonych tekstów, czy wyidealizowanych postaci, wszystko tak jak w życiu, problemy, rozterki, samotność, nawet w domu pełnym ludzi. Przepięknie przedstawiony motyw rodzącej się więzi pomiędzy synową a teściową. Dwie kobiety, dwa różne światy, a przecież te same problemy. Wystarczy tylko chcieć się dogadać a wszystko staje się lepsze, widziane w jaśniejszych barwach życia. Tak niewiele nam trzeba do szczęścia, a szukamy tak daleko...

Nie spodziewałam się wiele po „Podarunku” a zawrócił mi w głowie i ciągle myślę o tej historii Marty, Krzyska i Eleonory. Dziękuję Iwonce, za pożyczenie mi książki do przeczytania, ale trochę mi żal, że jej nie mam na swojej półce.
Na uwagę także zasługuje piękna i dopracowana w każdym calu okładka. Wydawnictwo Filia wydaje piękne książki, zastanawiało mnie tylko jedno...czemu dziewczyna na okładce na na głowie wianek z róż, chociaż większość akcji dzieje się w okresie zimowym? Dopóki nie przeczytacie, też Was będzie to nurtować. Świetne przesłanie dla czytelnika :-)


Szczęście jest nadpobudliwe. Dziś jest tu, jutro gdzie indziej. Przysiądzie w jakimś miejscu, potem leci dalej. Trzeba je łapać na każdym kroku, łowić najmniejsze okruszki w każdej chwili życia. Żeby potem nie żałować. Kto raz się nauczy, jak szukać powodów do radości, potem widzi je wszędzie.”


Kiedy człowiek jest młody, gna do przodu i patrzy wyłącznie przed siebie. Z czasem coraz częściej ogląda się wstecz, aż wreszcie zupełnie się zatrzymuje i dopiero wtedy widzi, co było naprawdę ważne”



Moja ocena 6/6

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Konkurs!!!

Na moim fanpage'u konkurs, gdzie można wygrać najnowszy thriller "Patrz na mnie", zapraszam!
https://www.facebook.com/pages/Malwina-Czyta/549631235148433?ref=hl

niedziela, 11 stycznia 2015

3.Jessica Treadway "Patrz na mnie"








Jestem fanką serii Kobieca Strona Thrillera wydawanej przez Prószyński i S-ka. Ciągle jednak szukam thrillera doskonałego, takiego jakim był m.in. "Dopóki cie nie zdobędę". Im więcej czytam książek z tej serii, tym bardziej jestem rozczarowana, że już druga tak wciągająca książka się nie pojawi.
"Patrz na mnie" wygrałam w konkursie facebookowym i niemal od razu zabrałam się za lekturę.Opis interesujący, problemy z córką, skutki złego wychowania, morderstwo...wszystko to, o czym lubię czytać biorąc do ręki thriller.
Muszę jednak ostrzec wszystkich, którzy książki jeszcze nie czytali...niewiele ma ona wspólnego z thrillerem, żeby nie powiedzieć, że nic.
Hanna zostaje brutalnie napadnięta w swoim domu,jej mąż ginie na miejscu a ona sama ledwie uchodzi z życiem. Niestety niewiele pamięta z samego napadu,ale głównym podejrzanym staje się chłopak Dawn, córki Hanny. Dawn od początku była dzieckiem "trudnym", ze względu na mankamenty urody była obiektem drwin wśród rówieśników. Zamknięta w sobie nastolatka odnajduje szczęście dopiero w ramionach ukochanego Ruda. Dziwne zachowanie chłopca wzbudza niepokój rodziców. Kiedy dochodzi do tragedii wszelkie podejrzenia są skierowane właśnie na niego. Po latach Rud będzie miał nowy proces, a to oznacza, że Hanna będzie musiała sobie przypomnieć, co naprawdę wydarzyło się tamtego dnia.

Pomysł na fabułę bardzo ciekawy, niestety nie wykorzystany wcale. Cały czas czytając książkę czekałam na tą akcję, dreszcze na plecach i atmosferę strachu czy chociażby tajemniczości. No cóż...o jakiej tajemniczości można mówić, gdy po opisie książki wiadomo kto jest sprawcą, a autorka a żaden inny sposób nie wyprowadza czytelnika z błędu? Fabuła przedwidywalna do granic możliwości, w dodatku przez połowę stron przewijają się opisy wspomnień Hanny co momentami było bardzo nużące.
Niestety jest to najsłabsza książka z Kobiecej Strony Thrillera. A zapowiadała się, tak fajnie...

Moja ocena +3/6

piątek, 9 stycznia 2015

2.Marcin Prokop "Jego wysokość Longin"




Macie ochotę przeczytać książkę o czasach PRL-u widzianego oczami dziecka? Ja polecam wspomnienia z dzieciństwa Marcina Prokopa. Świetnie napisana, z ogromnym poczuciem humoru, dla młoszego i trochę starszego pokolenia, by powspominać jak to dawniej było.
Longin, tytułowy bohater, nie ma w życiu lekko. Jego wzrost sprawia, że wyróżnia się w tłumie i nawet w chowanego ciężko się bawić, bo ciągle a to ręka, a to noga gdzieś wystaje. I nic na to porazić nie można. Mieszka w pokoiku zrobionego z kawałka kuchni, gdzie ledwo znajduje miejsce na swoje ukochane resoraki, a na domiar złego mama jeszcze młodszego Brachola mu wetknęła do pokoju!Ale Longin już wie, co trzeba maluchowi naopowiadać przed snem by z płaczem uciekał do rodziców. Może wtedy będzie czas by dobrać się do komputera taty, który przecież jest zakazany?

Z babcią, która mieszka nieopodal,Longin też nie ma lekko. Ze wstydu się można spalić, gdy babcia zmusza do założenia babskich kozaków do kościoła. No żeby tak wystawić wnuka na pośmiechowisko? Babcia robi Longinowi pyszne pączki, więc buty będą jej wybaczone.

W domu też strach przebywać, bo na strychu jest strrrrrasznie i Longin boi się tam wchodzić, ale od kiedy zaprzyjażnia się a Albertem, to już wszystko takie mniej straszne się wydaje.W końcu każdy zasługuje na bratnią duszę, prawda?Tylko czemu nikt poza Longinem nie widzi Alberta? Czyżby był przezroczysty?

Świetnie się bawiłam podczas lektury tej książki, najpierw przeczytała ją moja 8 letnia córka, potem ja. Dla mnie, poza opowieścią o perypetiach kilkuletniego chłopca, to cudowny powrót do czasów mojego dzieciństwa. Nic tak nie oddaje klimatu lat 80-tych jak "Jego wysokość Longin". Najfajniejsze jest to, że Marcin Prokop pisząc ją miał własnie taki zamysł, by przybliżyć swojej córce (a także innym małym czytelnikom) czasy, kiedy sami byliśmy mali. Czasy kiedy na półkach było pusto, a luksusy kupowało się wyłącznie w Pewexie. No i słynne buty Relaxy, któż z nas ich nie pamięta? Ja osobiście do dziś pamiętam smak Kaskady, wiele bym oddała, by znów móc się jej napić i żeby czasy dzieciństwa powróciły choćby na krótką chwilę.
Obecnie kiedy dzieci mają dosłownie wszystko, chyba bardzo trudno im sobie wyobrazić jak to kiedyś było. Teraz gdy wybieram jogurty i staję przed 3 metrową lodówką w markecie, to przyznaję bez bicia...nie wiem co mam wybrać. Wszystkiego jest chyba za dużo, firmy prześcigają się w produkcjach a kupujący dostają oczopląsu. Fajnie było, chociaż przez pryzmat książki, opowiedzieć dzieciom jak czasy się bardzo zmieniły
Humorystycznie napisana, tak, że momentami śmiałam się w głos aż mąż pytał, czy od teraz przerzucam się na literaturę dziecięcą? A ja wcale nie uważam, by "Longin" był tylko dla dzieci. to obowiązkowa historia dla pokolenia dzisiejszych 30-latków. Poczytajcie!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak Emotikon.

Moja ocena +6/6

niedziela, 4 stycznia 2015

1.Dorothy Koomson "Słodycze na śniadanie"


Z serii od Iwonki :-)

Książka poleżała u mnie na półce spory kawałek czasu i żałuję że wcześniej jej nie przeczytałam, bo jak poprzednie książki pani Koomson jest warta uwagi.
Historia, której bohaterką jest Kendra Tamale.Dziewczyna po dwuletnim pobycie w Australii wraca do Londynu gdzie wynajmuje mieszkanie od Kyle'a. Mieszkanie zamiast zacisznego i przytulnego skrywa w sobie niespodziankę...w postaci ciągłego towarzystwa dzieci Kyle'a, bliżniaków - Summer i Jaxona.Kendra na początku rękami i nogami broni się przed natarczywością kilkulatków, aż w końcu litość i chęć pomocy nowym znajomym bierze górę nad rozsądkiem. Dramatyczna historia Kyle'a i jego dzieci powoduje zainteresowanie Kendry tą rodziną. Jednak ona sama też skrywa w sobie pewne tajemnice z którymi przyjdzie jej się zmierzyć.
Najabardziej poruszające dla mnie w tej książce było przedstawienie problemu alkoholizmu w rodzinie.Zazwyczaj winny jest mężczyzna.a co jeśli jest inaczej? Kiedy w nałóg wpada zona i matka? Jak wytłumaczyć dzieciom dziwne zachowanie mamy, czy mąż powinien ją kryć przed dziećmi, pomóc jej a może uciekać z daleka chroniąc dzieci przed nałogiem matki?
Nie mogłam zrozumieć tłumaczenia żony Kyle'a...każdy z nas ma przecież problemy, większe czy mniejsze, prostsze czy trudniejsze do rozwikłania. Ale czy alkohol to sposób ucieczki przed nimi? Ja sądzę, że jak się chce pić to każdy powód jest dobry by zacząć. Kiedy się jest żoną, a przede wszystkim matką, należy wziąć odpowiedzialność za rodzinę, za tych którzy potrzebują naszego wzorca najbardziej. Niestety pod wpływem każdego nałogu nie jest to możliwe, niestety.

Powieść ciepło i łatwo napisana, chociaż do lekkich nie należy.Jak zwykle u Dorothy Koomson poruszane są problemy natury moralnej. To taka opowieść słodko-gorzka o odnajdywaniu swojego miejsca na ziemi, o szukaniu uczucia i dążeniu do celu.Fajnie mi się czytało i polecam dla fanów autorki i nie tylko.Nie porywa tak jak słynne "Dobranoc, kochanie" ale warto i na nią zwrócić uwagę.

Moja ocena +4/6