niedziela, 29 listopada 2015

81. M.J. Arlidge "Ene due śmierć"




"Ene due rabe, złapał Chińczyk żabę..." każdy z nas zna tą dziecięcą wyliczankę. Mordercy jednak daleko do dziecięcych zabaw a zamiast wspomnień z beztroskiego dzieciństwa rozpoczyna swą bezlitosną grę, śmiertelną wyliczankę...raz,dwa, trzy umrzesz ty. Ten kogo dopadnie w swoje sidła musi podjąć najtrudniejszą decyzję w życiu, zginie on albo ktoś mu bliski. Brzmi groźnie? Nie chcielibyście znaleźć się w takiej sytuacji!

Helen Grace musi zmierzyć się z serią zagadkowych morderstw. Za każdym razem scenariusz jest ten sam, zostaje porwanych dwoje ludzi, dostają telefon, którym możliwy jest jedynie odbiór połączenia oraz pistolet z jedną kulą. Wyjście jest tylko jedno- zginie jedna osoba, albo Ty, albo Twój współwięzień. Kiedy już dokonasz wyboru, jesteś wolny! Ot tak zwyczajnie porywacz rzuca Ci ratunkową linę i wychodzisz z ukrycia jak gdyby nic się nie stało.
Porwani, Ci co dokonali makabrycznego wyboru zgodnie twierdzą, że psychopatką jest kobieta. Kim jest i dlaczego gra w tak okrutny sposób?

"Ene due śmierć" to pierwszy kryminał z serii o policjantce Helen Grace. Nakładem wydawnictwa Czwarta Strona już ukazal się kolejny tom pt. "Powiedz panno, gdzie ty śpisz". Żeby być w "temacie" postanowiłam zabrać się najpierw za część pierwszą i muszę przyznać, że bardzo fajnie mi się czytało ten kryminał. Krótkie rozdziały powodują, że kartki migiem przelatują czytelnikowi przed oczami. Bardzo ważna w dobrym dreszczowcu jest dynamiczna akcja i tu jej nam nie zbrakło. Przeciwnie, w książce ciągle się coś dzieje, przez co jest ciekawa i nie nudzi. Porwanie goni kolejne porwanie, liczba ofiar powieksza się z dnia na dzień a motyw porywaczki wciąż pozostaje nie znany.
Taka jest do końca książki, możecie się więc spodziewać zaskakującego zakończenia i ciekawie poprowadzonej fabuły, która doprowadzi do...bezwzględnej psychopatki.

Najbardziej istotnym elementem tego thrillera (kryminału?) jest sposób jaki autor ukazał relacje uwięzionych osób. Ile jest się w stanie wytrzymać, by przeżyć? Czy doprowadzając drugą osobę do ostateczności mozna ją uznać za winną śmierci? Na ile można być pewnym drugiego człowieka, nawet jeśli wydawał się bliski? Zadawałam sobie te pytania niemal bez przerwy i uff...jak dobrze, że nie musiałam podejmować tak dramatycznych decyzji.
M.J.Arlidge stworzył pełną grozy i napięcia książkę o trudnych wyborach a także o tym, że nawet wsród najbliższych trzeba ciągle liczyć na siebie i mieć się na baczności. Gdy w grę wchodzi walka o własne życie nic tak naprawdę nie można uznać za pewnik.
Polecam fanom kryminałów a także wielbicielom książek z wątkiem przeszości, która znacznie wpływa na psychikę bohaterów.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:




Moja ocena: 5/6


5 komentarzy:

  1. Ciary lekko po kościach mi przeszły jak przeczytałam wpis o książce :) Jak aparat sprawuje się? Widzialam zdjęcie księżyca na fb i robi wrażenie :) Ja skończyłam czytać "W cieniu" i właśnie zastanawiam się po co sięgnąć na dobranoc tym razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, chętnie przeczytam :)
    modnaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, to naprawdę niezły kryminał.Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Dynamiczne tempo akcji musi być, aby kryminał był dobry. Cieszę się ze w tej książce tego nie zabrakło :). Mam coraz większy apetyt na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie książki:) myślę, że by mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń