piątek, 18 września 2015

66. Taylor Jenkins Reid "Rozstańmy się na rok"




Są chwile w życiu każdego małżeństwa, gdy mamy ochotę uciec gdzieś daleko i nie oglądać partnera przez dłuższy czas. To normalne, że po fazie wzajemnej fascynacji przychodzi pora codzienności, znużenia, irytacji. Taka jest proza życia, ale jaka jest recepta na szczęśliwe małżeństwo? Sięgając po książkę "Rozstańmy się na rok" nie otrzymacie gotowego przepisu jak dotrwać w zgodzie aż do śmierci, ale dostaniecie cudownie optymistyczną historię,w której podczas czytania konieczne będą chusteczki!Gotowi na falę wzruszeń?

Lauren i Ryan znają się od czasów, gdy byli jeszcze nastolatkami. Ich uczucie było tak silne, że przetrwało 11 lat. Kiedyś byli zakochani w sobie po uszy, mieli wspólne cele i marzenia do których pomału oboje dążyli. Dziś nie jest już tak kolorowo, dziś są obcymi dla siebie ludźmi, którzy mieszkają razem. Wzajemnie się ranią, oskarżają i nie potrafią już ze sobą rozmawiać. Oczywiście taka sytuacja to wynik wieloletniego nawarstwiania się problemów i wzajemnych żali. Gruby mur wyrósł pomiędzy małżonkami i ciężko go teraz ot tak wyburzyć. Pewnego dnia, po kolejnej sprzeczce, Ryan i Lauren postanawiają zrobić "coś" ze swoim małżeństwem.Oboje czują, że się kochają, ale nie mogą już wytrzymać tego co się między nimi dzieje. Pada propozycja by rozstali się na rok, bez dzwonienia do siebie czy mailowania. Dla obojga ma być to czas odpoczynku od siebie, przemyślenia wielu spraw i ...spróbowania związków z innymi. Jaki będzie tego skutek?

Przyznam, że autorka wymysliła nieco kontrowersyjny sposób separacji swoich bohaterów. Od razu gdy przeczytałam jakie są warunki owego rozstania zapaliła mi się w głowie lampka ostrzegawcza: jak to? Mają się rozstać na rok, w tym czasie mogą sypiać z kim chcą i nie kontaktować ze sobą? U mnie niedopuszczalne, ale w książce Jenkins Reid jak najbardziej. Z przyjemnością zatraciłam się w lekturze z ciekawości, co też autorka wymyśli dalej.
A im dalej tym lepiej. Wciągnęła mnie na maksa słodko-gorzka historia Lauren i Ryana i nawet nie wiem kiedy a już się skończyła.Oczarowana lekkim piórem autorki zatraciłam się w czytaniu na całego. Spodziewałam się naiwnej historii a dostałam piękną i wzruszającą opowieść.
Pani Jenkins Reid stworzyła bohaterów tak prawdziwych i szczerych, że bez trudu poczułam do nich sympatię. Poprzez maile, które do siebie pisali (ale nie wysyłali) poznajemy punkt widzenia zarówno Lauren jak i Ryana, to daje czytelnikowi rzeczywisty obraz sytacji w jakiej znaleźli się bohaterowie książki. Ta historia jest doskonałym lekarstwem dla osób ze podobnymi problemami, gdy czegoś nagle w małżeństwie zaczyna brakować. Autorka dyskretnie pokazuje co jest naprawdę istotne w związku, jak dostrzec u partnera te cechy w których zakochaliśmy się bez pamięci. Prawie jak dobry poradnik małżeński.

Nie mogę nie wspomnieć o cudownej postaci jaką była babcia Lauren. Ta kochana, ciepła osoba nadała książce jeszcze bardziej wyjątkowego tonu. To jej rady i złote myśli najszczególniej śledziłam w lekturze książki. Każda kobieta chyba marzy o babci, która mimo wieku nadal jest pełna dobrych rad dla bliskich. Właśnie z powodu babci  płakałam przy zakończeniu, najpierw ze smutku, potem z radości. Może część z Was pomyśli, że "Rozstańmy się na rok" jest przewidywalna i mało oryginalna. Mnie było potrzeba takiej książki i jestem nią zachwycona!

"Małżeństwo to zobowiązanie.W małżeństwie chodzi o lojalność, nie o szczęście, Szczęście jest drugorzędne."

"Niektórzy lubią to, że życie jest takie nieprzewidywalne i popieprzone. Ja tego nienawidzę. nienawidzę, że nie ma elementarnej przyzwoitości, żeby się troszkę wstrzymać z nadejściem ważnego, pełnego głębi momentu, kiedy coś ważnego Ci zabiera. Nie obchodzi go, że człowiek chciałby mieć choć jedno zdjęcie babci z prawnukiem w ramionach. Po prostu nic go nie obchodzi."

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber! 
 Moja ocena : +5/6

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, może po nią sięgnę :) Czasem przewidywalne książki są potrzebne, by się zrelaksować i odpocząć od zgiełku świata, może na jakiś zimowy wieczór się nada :)

      LeonZabookowiec.blogspot.com

      Usuń
  2. Masz rację, kontrowersyjny ten sposób separacji, ale książka wydaje się naprawdę ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha.. Pzyznaje, że te luźne zasady na jakich ma polegać ich rozstanie zaciekawiły mnie. Książka już od dłuższego czasu leży na mojej półce. Może czas ją wziąć w końcu do ręki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie już czeka najnowsza powieść Reid i mam nadzieję, że będzie równie dobra jak recenzowany przez Ciebie tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Malwinka co tam słychać u Ciebie? :) Dopiero w niedzielę idę do pracy i z tej okazji z samego rana, przy kawce, zrobiłam sobie zamówienie książkowe.

    OdpowiedzUsuń