czwartek, 17 lipca 2014

K.A Tucker "Dziesięć płytkich oddechów"



Ostatnio miałam nosa do książek, które wzbudziły moje zainteresowanie. Trochę obawiałam się, że po "Drogim maleństwie" ta już nie spodoba mi się tak bardzo.
Uwielbiam powieści o tematyce życiowej, gdzie pojawiają się problemy, gdzie bohaterowie są prawdziwi i czytelnik utożsamia się z ich radościami i troskami. Wydawnictwo Filia drugi raz w ciągu tego miesiąca trafiło w moje gusta.
"Dziesięć płytkich oddechów" to książka w której narratorką jest młoda dziewczyna-Kacey. Pomału wprowadza ona nas w swoje życie oraz traumatyczne wspomnienia przeszłości. Kilka lat do tyłu Kacey w wypadku samochodowym spowodowanym przez pijanego kierowcę straciła rodziców, przyjaciółkę oraz chłopaka. Przeżyła tylko ona oraz chłopak z drugiego samochodu.Ten niestety uciekł a Kacey nigdy nie chciała mieć niczego wspólnego z nim oraz jego rodziną.
Po wypadku Kacey wraz z młodszą siostrą Livie zamieszkały u ciotki i wujka. Niestety pech chciał, że pewnej nocy wujek zaczął dobierać się do Livie. Dziewczyny nie czekały az sytuacja się wymknie spod kontroli i uciekły do Miami nie pozostawiając po sobie śladu. Postanowiły zacząć życie na własny rachunek.W nowym miejscu Kacey i jej siostra poznają Storm i jej córeczkę Mię. Od tej pory będą sąsiadkami oraz jak się potem okaże - przyjaciółkami. W tym samym budynku zamieszuje także tajemniczy nieznajomy Trent, który wzbudza ogromną fascynację u Kacey. Dziewczyna czuje do niego tak silne przyciąganie, że nie może przestać o nim mysleć. Trent też jest zainteresowany tą znajomością. Wybucha namiętność (bardzo delikatnie dozowana przez autorkę) i po raz pierwszy od wielu lat Kacey czuje ze spotkało ja w życiu coś dobrego. Pomalutku otwiera się przed Trentem pozwalając mu odkrywać jej traumatyczne sekrety. Skorupa, która budowała przez lata powoli pęka.Dziewczyna wierz, że dzięki temu uczuciu nareszcie odnajdzie wewnętrzny spokój i odzyska wiarę w siebie. Ale wszystko co piękne szybko się kończy... Szybko się okazuje że ukochany też ma swój sekret który wyda się dla Kacey nie do wybaczenia. Jaki? Serdecznie zapraszam do lektury.
"Dziesięć płytkich oddechów" to przepiękna książka o sile wybaczania rzeczy, które wydają się nam na pierwszy rzut niewybaczalne.Czy są takie sytuacje których nie wybaczymy jeśli kogoś kochamy bardzo mocno?Czy nienawiść jest silniejsza niż miłość?
To co bardzo podobało mi się w tej powieści to fakt, że wręcz wnika w umysł czytelnika i to z premedytacją. Jest to książka o której się nie zapomina. Styl jakim została napisana jest dla mnie idealny. W prosty i czytelny sposób została odkryta do naga psychika ludzkiego umysłu i fizjologia przebaczania. To piękny przykład dla ludzi który, tak jak nasza bohaterka, przeżyli w życiu chwile grozy przez drugiego człowieka. Może warto czasem dla swojego spokoju po prostu wybaczyć?
Wspaniałym dopełnieniem były podziękowania autorki na końcu książki oraz słowa do czytelnika :"Jeśli ta książka powstrzyma choćby jedną osobę przed wskoczeniem za kółko po wypiciu kilku drinków to dokona czegoś  monumentalnego".
Autorko- ja nigdy nie wsiadam do auta po wypiciu alkoholu. Ale Twoja powieść jest w stanie przed tym powstrzymać niejedną osobę a na pewno mocno zapada w pamięć. Ja wierzę że dokona tego, czego oczekujesz.

Moja ocena: 6/6

3 komentarze:

  1. Wow. No to jeszcze bardziej mam ochotę przeczytać tą książkę ;) "Apetyt"... hmmm. Sama nie wiem... Nie leżą te czasy w moich klimatach chyba. A jednak dostałaś książki z Miry. Super :) Pochwalisz się tytułami? O tym drugim wydawnictwie jeszcze nie słyszałam. Ciekawe jakie ma książki

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam wiele dobrego o tej książce. Wkrótce napiszę o swoich osobistych wrażeniach gdyż niebawem zamierzam ją przeczytać bo gości już w mojej domowej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń