wtorek, 22 kwietnia 2014

Diane Chamberlain "W słusznej sprawie"



To już moja czwarta bardzo dobra powieść pani Diane Chamberlain. Każda na swój sposób zachwyca, zaskakuje czytelnika i porusza jego uczucia. Każda jest o innym problemie ale tak samo trudnym czy ważnym dla bohaterów, a może i czytelnika?
Jeszcze nie dawno uważałam Jodi Picoult za mistrzynię skomplikowanych powieści dla kobiet. Była dla mnie idolką psychologicznych schematów i trudnych rozwiazań a także zaskakujących zakończeń. Śmiem twierdzić że pani Diane jest jej ogromną konkurencją, bo zdarzyło mi się nudzić przy ksiażce Picoult („Zagubiona przeszłość” oraz „Czarownice Z Salem Falls”) a jej konkurentce jeszcze się to nie przytrafiło. Cieszyć się mogę tylko z faktu, że kolejna ulubiona autorka „rozrasta” mi się na pólkach.
W najnowszej powieść Chamberlain „W słusznej sprawie” bohaterki są dwie – Ivy oraz Jane. Jane to świeża pracownica opieki społecznej.Dziewczyna nie boi się wyzwań i skrupulatnie przykąłda się do swoich nowych obowiazków, z czego nie jest zadowolony jej mąż.
Ivy to młodziutka piętnastoletnia dziewczyna z bardzo biednej rodziny, mieszka ze swoją babką, siostrą i jej synkiem którego nazywają Dzidziusiem (urocze, prawda?).Kobiet żyją w skrajnej nędzy, brakuje im jedzenia, podstawowych środków czytosci oraz ubrań. Na małe „co nie co” mogą liczyć z tzw. darów opieki społecznej. Na domiar zlego siostra Ivy, Mary Ella, ma zaburzenia psychiczne i zupełnie nie radzi sobie w opiece nad Dzidziusiem. Przez poprzednią opiekunkę z OP została w nieświadomy dla niej sposób poddana operacji wysterylizowania. Wladze rządowe uznały za konieczność pozbawiania kobiet do nardzin w przypadkach gdy miały zaburzenia psychiczne, epilepsję lub gdy zwyczajnie dobro dziecka było zagrożone. Mary Ellę nawet nikt nie zapytała o zdanie oraz nie poinformował jej że nigdy nie urodzi już kolejnego dziecka. Strasznie trudne to do wyobrażenia...co z tego, ze chora, że biedna. Czy nie miała prawa chociaż wiedzieć o tak intymnym zabiegu znacznie ingerującym w jej dalsze życie?Jakie skutki przyniesie powiedzenie Mary Elli prawdę?
To samo czeka Ivy, ona ma powtórzyc los siostry. Chociaż dziewczyna znacznie przekracza IQ Mary Ellę to jej problemem jest padaczka i nędza w jakiej żyje. To sprawia że rusza kolejny proces za który odpowiedzialna jest Jane. To ona jako opiekunka społeczna dziewczyny ma przygotować wniosek do sterylizacji. To ona, pomimo dręczących wyrzutów sumienia ma się nie złamać i wypełnić swoje obowiązki służbowe. Cóż...kiedy serce czuje co innego, co zrobić? W Jane krew się burzy na sama myśl jaką krzywdę zrobi Ivy. Wie, że nie może pozwolić sobie na chwilę słabości a jednocześnie nie chce zostawić podopiecznej samej sobie. Jane i Ivy - chociaż zupełnie różne kobiety to połączyło je pragnienie sprawiedliwości. Obie chcą tego samego, dobrej i godnej przyszłości. Takiej na jaką zasługuje każdy człowiek. Nie ważne czy bogaty czy biedny, czarny czy biały, inteligentny czy prosty...
Piękna książka. Mądra, życiowa, zaskakująca. Az zal że to już po wszystkim...już ją przeczytałam :-(

Moja ocena 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz